Esport i sport przestały być dziedzinami, które są sobie przeciwnymi. Obie coraz częściej się przeplatają, idąc za rękę przy wielu okazjach. Kluby i sportowcy zaczęły inwestować w sporty elektroniczne, widząc ogromny potencjał prężnie rozwijającej się branży. Jedno przecież wcale nie wyklucza drugiego. Przykładów zawartych współprac jest multum, a niektóre trwają już od dobrych kilku lat.
Zacieśnianie relacji między oboma dyscyplinami zaczęło się w ubiegłej dekadzie. Esport kwitł, podbijając serca przede wszystkim młodzieży. Choć początkowo wydawało się, że bezpośrednio zaszkodzi to klubom sportowym, tak bardzo szybko dostrzeżono rozległą płaszczyznę do wykorzystania. W końcu czemu nie połączyć obu kwestii w parę, promując sport przez esport i vice versa.
Stopniowo coraz więcej drużyn zaczęło nieśmiało wykonywać pierwsze kroki. Jednym z pierwszych było niemieckie Schalke. Zespół z Zagłębia Ruhry otworzył swoją sekcję esportową w 2016 roku, skupiając się na League of Legends.
Zakres działań potrafi być bardzo zróżnicowany. Niektóre kluby nawiązują współpracę z pojedynczymi esportowcami, angażując się w tylko jedną grę, podczas gdy inne potrafią tworzyć wielosegmentowe struktury nastawione na różne tytuły.
Powstają również kolaboracje między organizacjami, a poszczególnymi zespołami. W Dotę 2 inwestuje Paris Saint-Germain czy AS Monaco. W Polsce takim przykładem z klubów piłkarskich jest Wisła Kraków zaś z koszykarskich Turów Zgorzelec.
Swój wkład w esportowe inwestycje mają również i poszczególni sportowcy. Ich pasja do sportów elektronicznych zaczyna się w najzwyklejszy możliwy sposób. W wolnym czasie każdy lubi w końcu sobie czasem pograć. Niektórzy z nich dość szybko stwierdzili, że to dobra płaszczyzna do rozwoju.
Swoje organizacje mają między innymi Sergio Aguero (KRU Esports), Casemiro (Case), Lucas Paqueta (Paqueta) czy Jonas Jerebko (Renegades). Brazylijczyk z Realu Madryt zaangażował się w swoją sekcję CS:GO do tego stopnia, że sprowadził swoich graczy do Hiszpanii i ulokował w specjalnej willi przeznaczonej do ich użytku oraz przygotowań.
Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.
Swoje duże zainteresowanie esportem wyrażał też Neymar, który często jest widywany ze swoimi rodakami z tej branży. Część sportowców inwestuje też w organizację różnych turniejów, a nie tylko w zespoły. W Polsce robi to chociażby Marcin Gortat, będąc udziałowcem Polskiej Ligi Esportowej. Do tego dochodzą różne akcje charytatywne. Nie tak dawno przy okazji jednego ze zgrupowań kadry transmisję z grania w League of Legends na serwisie Twitch odpalił Mateusz Klich, a wszystkie wpłacone pieniądze przeznaczył na szczytny cel.
Na pierwszy rzut oka zupełnie przeciwne. W rzeczywistości wzajemnie mogą sobie pomóc. Współprace sportowo-esportowe trafiają obecnie przede wszystkim do młodszych grup odbiorców. Obie dyscypliny razem mogą zdziałać dużo więcej niż osobno.
Temu też w grach pojawia się coraz więcej akcentów związanych ze sportem i vice versa, sport promuje produkcje i tytuły związane z gamingiem oraz esportem. Dla przykładu - w Fortnite gracze mogą przywdziać specjalne stroje piłkarskie i prowadzić w nich rozgrywkę, zaś wiele ekstraklasowych klubów robi konkursy dla kibiców, w których nagrodą są gry powiązane z piłką nożną pokroju FIFY czy Football Managera.
Te dwa tytuły to kolejna płaszczyzna, przy której sport z esportem stale mogą współgrać. W ich promocję zaangażowani są konkretni piłkarze i zespoły. Organizowane są nawet specjalne turnieje, gdzie sportowcy mogą grać w zespole razem z pro-graczami. Wszyscy powoli widzą, jak dorodne owoce mogą przynieść takowe działania. Przyszłość obu dziedzin, w pewnym stopniu, jest ułożona na tej samej drodze, którą wspólnie będą kreowały.