Koronawirus wymusza kolejne zmiany. Dwóch esportowców na kwarantannie

Kolejne przypadki koronawirusa wykluczają esportowców z normalnej rywalizacji. Kłopoty stają się coraz bardziej powtarzalne, a to nie zwiastuje pomyślnie wobec kolejnych turniejów stacjonarnych. Być może jest jeszcze za wcześnie na powrót do klasycznych LAN-ów.

Choć koronawirus "jest w odwrocie", tak nadal mocno daje się we znaki. Sportowe zespoły w jakiś sposób sobie z tym radzą, mając do dyspozycji sporą liczbę zmienników. Inaczej sprawy się mają w przypadku składów esportowych. Te, w wyjątkowych przypadkach, są zmuszane do poszukiwania zastępstwa na gwałt. Koronawirus ponownie zaczął komplikować zespołom życie, a właśnie rozpoczęła się prestiżowa liga dla najlepszych zespołów CS:GO.

Zobacz wideo Marcin Gortat i Bogusław Leśnodorski zainwestowali w żyłę złota. Biznes marzeń

Dwa przypadki w Grupie A ESL Pro League

Dopiero co wystartował 15. sezon ESL Pro League, a już pojawiły się kłopoty przy prowadzeniu stacjonarnej rywalizacji na LAN-ie. Zmagania odbywają się w Düsseldorfie, w Niemczech. Kilka dni temu G2 Esports potwierdziło, że z gry wypada Aleksi "Aleksib" Virolainen. Test na obecność koronawirus Fina miał wynik pozytywny. 

Samuraje nie musieli szukać gracza na szybko, bo wciąż pod ich kontraktem jest François "AMANEK" Delaunay. Mimo to ich szyki zostały znacząco pokrzyżowane. Virolainen pełni funkcję prowadzącego, a sam Delaunay nie grał razem ze składu już od dłuższego czasu. 

Dosłownie na kilka godzin przed startem zmagań w Grupie A, swój problem zgłosiło również Fnatic. Z dyspozycyjności brytyjskiej organizacji wypadł Freddy "krimz" Johansson. W jego miejsce dowołano zawodnika ze swojej akademii, Matiasa "Banjo" Kivistö.

Czy to dobry moment na powrót do normalności?

Temat wraca więc niczym bumerang. Podobnie incydenty miały miejsce przy okazji IEM-u Katowice 2022. Takie są konsekwencje organizowania klasycznych turniejów, bo choć sytuacja pandemiczna zdecydowanie zelżała, tak świat jeszcze w zupełności z niej nie wyszedł.

Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.

Restrykcje wobec esportowców narastają. W przypadku wykrycia koronawirusa następuje natychmiastowa izolacja określonego gracza i jeśli jest to konieczne, zostaje on wykluczony z dalszej rywalizacji. Specjalne zasady wytyczył także PGL w kontekście nadchodzącego Majora. Każdy przystępujący do niego zawodnik, członek zespołu lub obsady turnieju musi być zupełnie zaszczepiony. W innym wypadku nie weźmie udziału w kompetycji.

Póki co trudno powiedzieć, czy to właściwy czas na przywrócenie standardowego formatu organizacji wydarzeń. Fani długo czekali na powrót turniejów stacjonarnych i możliwość oglądania ich na własne oczy, ale jeśli rywalizacja ma się wiązać z powtarzającymi się absencjami zawodników, to być może warto jeszcze dmuchać na zimne, wracając do rozgrywek online. Sam esport zyskał jednak sporo na popularności, od momentu kiedy gracze i kibice wrócili do aren i hal.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.