Esport niczym tradycyjny pierwowzór czasem zaskakuje. Bywa jednak, że zaskoczenia są na tyle ogromne, że nikt nie był w stanie ich sobie choćby wyobrazić. Do takiej miary niespodziewanych wydarzeń doszło podczas turnieju StarCrafta II na Intel Extreme Masters Katowice.
Tytuł mistrza świata, 170 tys. dolarów dla zwycięzcy z łącznej puli wynoszącej pół miliona. Tak rysuję się stawka, o którą walczyli zawodnicy StarCrafta II zgromadzeni podczas Intel Extreme Masters Katowice. Do stolicy Śląska zjechali się najlepsi zawodnicy z całego globu, którzy o możliwość udziału walczyli przez ubiegłe dwanaście miesięcy biorąc udział w pomniejszych rozgrywkach.
Spodek oraz towarzyszące mu Międzynarodowe Centrum Kongresowe przyjęło łącznie 32 zawodników kosmicznego RTS-a. Aż połowę z nich stanowili gracze z Korei Południowej, kraju, który określa się mianem kolebki esportu. To właśnie stamtąd wywodzą się historycznie najlepsi gracze StarCrafta, przez co nie powinno dziwić stawianie zawodników tej narodowości jako pretendentów do zajęcia najwyższych lokat.
Miłośnicy rodzimych graczy mogli cieszyć się krótkimi występami Mikołaja "Elazera" Ogonowskiego oraz Piotra "Spirita" Walukiewicza. Polacy odpadli kolejno w Round of 36 oraz fazie grupowej. Oznaczało to, że obiekt dopingu musiał zostać przerzucony na pozostałych Europejczyków: uThermala, ShoWTimE’a, Clema, HeroMarine’a, Lambo, Reynora oraz Serrala.
Turniej przebiegał raczej zgodnie z oczekiwaniami ekspertów. Za najmocniejszych graczy poza Koreańczykami uznano Serrala oraz Reynora. Pretendentami do sięgnięcia po triumf wśród Azjatów byli natomiast Maru, Dark oraz Rogue. Każdy ze wspomnianych graczy uzyskał awans do play-offów, gdzie liczbowo dominowali reprezentanci Korei Południowej - zajmowali 9 spośród dwunastu miejsc. Do Fina oraz Włocha dołączył bowiem niemiecki Terran, HeroMarine.
Wraz z postępowaniem rozgrywek drabinki turniejowej, w rozgrywkach dochodziło do coraz większego zdziwienia. Rozkład zawodników w drzewku umożliwiał pierwsze spotkanie Europejczyków dopiero w półfinale. Z początku nie sądzono, że to się uda, albowiem szanse HeroMarine’a na pokonanie dwóch rywali z Półwyspu Koreańskiego z rzędu nie były zbyt duże.
Gabriel Segat, jak nazywa się w rzeczywistości HeroMarine, postanowił jednak sprawić wszystkim niespodziankę. W swoim pierwszym spotkaniu play-offów pokonał Zouna, a następnie w ćwierćfinale po wyrównanej batalii okazał się lepszy od Solara. Oznacza to, że Niemiec zdołał dostać się do półfinału, a jego sukces powtórzyli Reynor - jego kolejny rywal - oraz Serral.
Udział aż trzech zawodników spoza Korei Południowej w półfinale mistrzostw świata to bezprecedensowa sytuacja w historii StarCrafta II. Wystarczająco dziwne względem ogółu historii było zwycięstwo Europejczyków, co w przeciągu poprzednich dziesięciu odsłon imprezy zdarzyło się tylko dwukrotnie. Tym razem mieliśmy jednak styczność z zupełnie inną sytuacją. To już nie tylko jeden gracz, który zaskoczył resztę stawki swoją formą. To aż trzech zawodników, którzy w bezpośrednim rozrachunku okazali się lepsi od Azjatów.
Historię zazwyczaj piszą zwycięzcy, jednak w przypadku Intel Extreme Masters Katowice, ta została przelana na papier jeszcze na etapie półfinałów. O jej dalszych dziejach miał zadecydować przyszły triumfator. Zwycięstwo Reynora byłoby pierwszym w historii przypadkiem obrony tytułu mistrza świata. Rogue wygrałby trzeci raz w Katowicach, natomiast Serral odzyskałby tytuł pierwotnie zdobyty w 2018 roku i dopisał na listę wygranych turniejów największą imprezę esportową organizowaną w Polsce. HeroMarine stanął zaś przed szansą na zdobycie najważniejszej wygranej w swojej karierze.
Wraz z rosnącym napięciem, turniej został przeniesiony z pierwotnego Audytorium Międzynarodowego Centrum Kongresowego wprost do Spodka. Przed trybuną mającą pomieścić kilka tysięcy osób rozegrano dwa półfinały oraz finał. I naprawdę było co oglądać. Spotkanie pomiędzy Reynorem a HeroMarine sprowadziło się do pełnych pięciu map, ostatecznie przepuszczając Włocha do wielkiego finału. Po drugiej stronie drabinki, nie tracąc nawet jednego punktu poradził sobie Serral.
Trzech Europejczyków w półfinałach i w pełni Europejski finał. To coś, o czym fani StarCrafta II nie śmieli choćby pomyśleć przed kilkoma laty. Przed Serralem oraz Reynorem perspektywa drugiego tytułu mistrza świata. Pierwszy stanął przed szansą na zwycięstwo w Katowicach, jedynego osiągnięcia, którego mu brakowało, zaś drugi - przed pierwszą w historii tytułu obroną pucharu.
Gdyby emocji było mało w samej otoczce spotkania, gra dostarczyła ich jeszcze więcej. Mecz rozegrano w najdłuższym regulaminowym czasie przewidywanym przez rozgrywki StarCrafta II i ku uciesze graczy zobaczyliśmy wszystkie siedem spotkań. Decydująca okazała się mapa Curious Mind, która przeciągnęła się na przeszło dwadzieścia minut. Graczom towarzyszył stres i ogromna presja, a w trakcie krótkiej przerwy Reynor nie był w stanie ukryć drżących z nerwów rąk. Ostatecznie jednak decydujący pojedynek trafił w ręce jego rywala, Joony "Serrala" Sotali.
Wydarzenie natychmiast spotkało się z gromkim odbiorem społeczności. Część osób, które mniej interesowały się StarCraftem, zaczęły zadawać sobie pytanie - jak to się stało, że Koreańczycy okazali się tak nieskuteczni w starciu z rywalami z Europy? To trafne pytanie, a odpowiedź rozbija się w zasadzie o niuanse.
Aby łatwiej wyjaśnić fenomen zjawiska, do którego doszło w Katowicach należy odpowiedzieć sobie na jedno pytanie. Nie jest nim "dlaczego Koreańczykom poszło tak dobrze?" lecz "dlaczego graczom z Europy wcześniej szło tak źle?". Azjaci bowiem mają jedną zaletę, która przez długie lata pozwalała dzielić zawodników z dwóch różnych regionów.
Korea Południowa to kraj, który ukochał sobie StarCrafta. Miłość do strategii czasu rzeczywistego pielęgnuje się tam od wczesnych lat dwutysięcznych, kiedy rozgrywki pierwszej odsłony kosmicznego RTS-a zaczęły być transmitowane w telewizji. Przez ponad dwie dekady w Korei doszło do stworzenia struktur umożliwiających skuteczne trenowanie oraz zdążyło urodzić się pokolenie, które od wczesnych lat młodzieńczych obcuje ze StarCraftem. Spora ilość dobrych graczy pochodzących z jednego kraju pozwoliła na jeszcze korzystniejsze treningi, bowiem więcej się czegoś nauczymy, konkurując z lepszymi od siebie.
Zawodnicy korzystający z wieloletnich dobrodziejstw grania w StarCrafta II byli po prostu predysponowani do odnoszenia lepszych wyników. Z uwagi na popularność tytułu zapoznawali się z nim wcześniej w skali swojego życia. Korzystali z rozwiniętych struktur do treningów - profesjonalnych kafejek esportowych lub całych mieszkań przeznaczonych wyłącznie dla graczy. Na domiar wszystkiego w trakcie szlifowania swoich umiejętności zawsze było im dane rywalizować ze światową czołówką.
W Europie wkrótce doszło do pojawienia się osób, które miały podobne warunki. I są nimi, nie będzie to zaskoczeniem, Serral i Reynor. Obaj gracze mają kilka wspólnych cech: zaczęli grać wcześnie w StarCrafta, na początku swojej przygody z grą mieli styczność z kimś lepszym od siebie, a w momencie pełnoprawnych treningów mogli rywalizować z graczami, którzy na kosmicznym RTS-ie zjedli zęby.
Serral jest młodszym bratem byłego profesjonalnego gracza, Protossera. W przypadku Reynora za zaszczepienie pasji do StarCrafta odpowiada ojciec, który we wczesnych latach nastoletnich jeździł z synem na turnieje pozwalając mu zebrać doświadczenie. Zawodnicy w momencie wejścia na półprofesjonalny poziom mogli konkurować z najlepszymi. Gdy oni stawiali pierwsze kroki, na scenie brylowały takie osoby jak Nerchio, MaNa czy Snute.
Można zatem wnioskować, że Europejczycy nie są gorsi pod względem esportowym od Koreańczyków. Oni po prostu często nie mają wystarczających warunków, aby rozwinąć w pełni swoje umiejętności. Obecność zapalonego fana StarCrafta II w rodzinie, nieco późniejsze wejście na scenę pozwoliły finalistom Intel Extreme Masters Katowice do pełnego rozwinięcia skrzydeł. Ich obecność na europejskiej scenie będzie teraz dobrodziejstwem, pozwalającym innym graczom na rozwój potencjału - z tego skorzystał HeroMarine, co udowodnił docierając do półfinałów mistrzostw świata.