Koniec marzeń o polskim zespole w Spodku. Esportowa Wisła Kraków odpada z IEM Katowice

Być albo nie być. Taką stawkę miało starcie Wisły All in! Games Kraków z Fnatic. Porażka oznaczała koniec marzeń o wejściu do głównej fazy IEM Katowice 2022.

Porażka w meczu inauguracyjnym z Ninjas in Pyjamas zrzuciła Wisłę All in! Games Kraków na niższy szczebel drabinki. Tym razem w serii BO3 Wiślacy mieli już zawalczyć "o życie", więc miejsca na błędy po prostu nie było. A rywal znów trafił się wymagający, a dodatkowo i ikoniczny dla IEM-u Katowice. Naprzeciw Polaków stanęło bowiem Fnatic.

Zobacz wideo Esportowe abecadło. Poznaj najważniejsze pojęcia w Counter Strike: Global Offensive

Fatalny początek

Nuke, Inferno i Ancient - tak wyglądały mapy przypisane do serii. Nie ułożyło się to dla "Białej Gwiazdy" źle, ale Fnatic też względnie wydziwiać nie mogło. 

Starcie rozpoczął wybór Wisły. Start napawał optymizmem - Polacy wygrali pistoletówkę i wyszli na drobną przewagę po stronie terrorystów. Kłopoty pojawiły się jednak błyskawicznie. Gdy brytyjsko-szwedzki zespół dostał w swoje ręce karabiny, skończyły się dobre chwile Wiślaków. Rywal bezwzględnie gasił każdą próbę ofensywy, a momentami wręcz upokarzał bezradnych Polaków. Do przerwy Fnatic prowadziło aż 11:4. Piękne perspektywy pozostały jedynie w głowach, bo nie udało się ich wdrożyć.

Po zamianie stron nie wydarzyło się nic przełomowego. Wygrana przez Fnatic runda pistoletowa otworzyła prostą ścieżkę do domknięcia mapy. Gorszego początku serii polscy kibice chyba sobie nie mogli wyobrazić.

Inferno o życie

Perspektywy wobec drugiego w kolejce Inferno nie były kolorowe. Fnatic zawsze dobrze radziło sobie na tej mapie i choć Wisła też nieźle czuje się wśród włoskich uliczek, tak otwierający serię Nuke mocno utemperował początkowe nadzieje. 

Tym razem to Fnatic zaczęło z wysokiego pułapu, szybko zdobywając pierwsze punkty. Będący w sporych tarapatach Wiślacy zaryzykowali z nieszablonową zmianą tempa, co zaskoczyło rywala. Z "Białej Gwiazdy" nagle zeszła presja i zaczęła grać swoje, dużo bardziej skupiając się na poszczególnych aspektach. Zainaugurowało to mały przełom, bo Polakom udało się nadrobić stratę, wychodząc nawet na drobne prowadzenie przed przerwą.

Pauza nie zdekoncentrowała Wiślaków, którzy wykonali kolejne konkretne kroki. W pewnym momencie zaliczka nad przeciwnikiem urosła do pięciu oczek. Wydawało się więc, że Polacy złapali równy rytm i idą po remis w całym spotkaniu. Niestety rywala z takiej półki nigdy nie można skreślać. W 20. rundzie Wisła źle rozdysponowała swój czas i oddała prosty punkt dla Fnatic, który jak się okazało, był początkiem końca. Brytyjsko-szwedzka piątka poczuła krew, coraz częściej zaskakując i łapiąc Polaków na wykroku. Różnica stopniowo topniała, aż w końcu "Biała Gwiazda" została z tyłu. Do samego końca oglądała już zresztą jedynie plecy przeciwnej formacji.

Koniec IEM-a dla Wisły All in! Games Kraków

Pierwszy dzień turnieju, a już przychodzi się żegnać. Wisła przegrała z Ninjas in Pyjamas, a następnie mecz o swój byt z Fnatic. Poprzeczka okazała się zbyt wysoką, chociaż wydaje się, że gdyby nie drobne błędy, tak Polacy mieliby szansę. Niestety - kolejna edycja IEM-u Katowice i znów polski zespół nie pojawi się w Spodku.

W rywalizacji wciąż pozostają jednak trzej inni Polacy. Paweł "dycha" Dycha i Olek "hades" Miśkiewicz z ENCE walczą o wejście do głównej fazy turnieju, podobnie jak snajper OG Mateusz "mantuu" Wilczewski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.