Indie po raz kolejny biorą sobie do serca bezpieczeństwo danych swoich obywateli. Tym razem zdecydowali się na zakazanie kolejnych 54 aplikacji na smartfony. Pośród pogramów pokroju specjalnych filtrów do robienia selfie, znalazła się także popularna gra Free Fire.
Zawirowanie wokół popularnej gry Free Fire rozpoczęło się przed kilkoma dniami, gdy tytuł został usunięty ze sklepów z aplikacjami. Uniemożliwiało to pobranie gry lub aktualizacji. Coś, co chwilowo zostało uznane za błąd, okazało się zamiarem indyjskiego rządu. Ten bowiem zdecydował się na zakazanie kolejnych 54 aplikacji należących do chińskich przedsiębiorstw.
Powód brzmi poważnie - rząd uznał, że te aplikacje stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. W praktyce mają zbierać informacje i przekazywać je bliżej nieokreślonym adresatom.
Kontrowersje wzbudza jednak stwierdzenie indyjskiego rządu, jakoby Free Fire należało do Chin. Gra jest wydawana przez Garenę, czyli przedsiębiorstwo z Singapuru. Firma-matka Gareny, Sea Limited, także prowadzona jest w Singapurze. Twórcy gry nie zdecydowali się na wydanie oficjalnego oświadczenia, jednak udzielili krótkiej wypowiedzi dla redakcji Dotesports. Wynika z niej, że są świadomi zaistniałego problemu i podejmą działania, aby go rozwiązać.
Nawiązanie porozumienia z rządem Indii powinno być dla Gareny priorytetem, wszak to jeden z największych rynków dla gry Free Fire. Zgodnie z informacjami zebranymi przez TechCrunch, aż 40 milionów aktywnych użytkowników Free Fire w ostatnim miesiącu pochodzi właśnie z tego kraju. Sytuacja staje się jeszcze poważniejsza, biorąc pod uwagę fakt, że łączna liczba aktywnych graczy wynosi 75 milionów.
Dopóki nie dojdzie do przełomu w sprawie, wydaje się, że Free Fire może podzielić los PUBG Mobile. Niezwykle popularna gra należąca do chińskiego giganta technologicznego Tencent została zakazana w 2020 roku i do teraz pozostaje wpisem na czarnej liście aplikacji.