Wyjątkowe i niepodrabialne wydarzenie w Polsce. "W najśmielszych snach sobie tego nie wyobrażaliśmy"

To już czas. IEM Katowice 2022 na dobre otworzy rok na scenie CS:GO. Wyjątkowe i niepodrabialne wydarzenie. Nie tylko dla Polski, ale i całego esportowego świata.

Intel Extreme Masters Katowice, turniej, który zapisał Polskę na esportowej mapie po wsze czasy, w tym roku będzie świętował swoje dziesięciolecie. To niemal tradycja, że IEM zaczyna rok dla profesjonalnej sceny esportowej. Dlaczego rywalizacja w Spodku stała się kultową i gdzie tkwi sedno fenomenu zmagań w Spodku?

Zobacz wideo Esportowe abecadło. Poznaj najważniejsze pojęcia w Counter Strike: Global Offensive

Dziesięcioletnia historia

W 2013 roku Katowice po raz pierwszy otrzymały przywilej organizacji Intel Extreme Masters. Gwoździem programu były wtedy zmagania w League of Legends. Pojawił się również Starcraft 2 i dopiero raczkujący Counter Strike: Global Offensive. 

Rozpędu i polotu wydarzenie zyskało od kolejnej edycji. 2014 rok był, jest i z pewnością na zawsze będzie wyjątkowym w historii polskiego esportu. Zwycięstwo polskiej ekipy Virtus.pro przyczyniło się do ogromnego spopularyzowania esportu, z naciskiem na CS:GO. Przyciągnęło nowych fanów, a wygrana na własnym gruncie to triumf zapisany złotymi zgłoskami. Pierwszy i niestety ostatni dla Polaków w Spodku, ale zarazem przez to tak unikalny. 

Następne lata tylko dodawały IEM-owi animuszu, a chętnych z całego świata na przyjazd do Spodka było coraz więcej. Counter Strike zdominował wydarzenie - nie bez powodu o Katowicach zaczęto mówić jako o stolicy światowego CS:GO. Na te kilka dni na Śląsk zjeżdżali się sympatycy esportu, ale i szeroko pojętego gamingu. Od 2015 roku równolegle z imprezą odbywały się targi IEM Expo w Międzynarodowym Centrum Kongresowym. 

Przez kolejne edycje zmieniały się również i gry obecne na IEM-ie. League of Legends ostatni raz zagościł w Spodku w 2018 roku. Okazjonalnie pojawiała się Dota 2, a także produkcje typu "battle royale" - Fortnite oraz PUBG. Jednak to CS:GO nieprzerwanie królował przy okazji katowickiego święta esportu.

Katowice = Counter Strike

Dlaczego akurat Counter Strike? W końcu jest tyle innych produkcji, które również mają rzeszę wiernych fanów. Przecież Katowice także dla nich mogły być polem do popisu. Kluczową rolę odegrały wydarzenia z 2014 roku.

Wtedy to właśnie zwycięzcą IEM-a zostało polskie Virtus.pro (o tej wiktorii wspominaliśmy w jednym ze wcześniejszych tekstów). Odbiło się to szerokim echem, a o temacie usłyszały nawet osoby niespecjalnie zaangażowane w esport. Sukces zupełnie innej miary, który wybił popularność turnieju na nowy poziom. Tu rodziły się pierwsze legendy CS:GO. Tu triumfowały największe potęgi w historii produkcji. Tu gra o starciach antyterrorystów z terrorystami zyskała swoją prawdziwą duszę.

Właśnie dlatego IEM stał się takim fenomenem. Ponieważ w parze z nim idzie tradycja i niepowtarzalna historia, które przez lata oprawiał kapitalny klimat połączony z dopingiem tysięcy gardeł. Katowice - serce światowego Counter Strike'a. Michał "Carmac" Blicharz, VP Product Development w ESL, zaangażowany w coroczne organizowanie IEM-a powiedział:

W najśmielszych snach nie mogliśmy sobie wyobrażać, czym stanie się to miejsce, kiedy turniej Intel Extreme Masters po raz pierwszy zawitał do Katowic. To wydarzenie reprezentuje spełnione marzenia wszystkich tych, którzy chcieli przyczynić się do rozwoju esportu. To też niezapomniane wspomnienia wszystkich fanów i graczy, którzy są z nami od lat

Królowie Spodka

To, z jakich przyczyn Katowice są tak wyjątkowe dla polskich fanów, już wyartykułowaliśmy. Jednak nie tylko lokalni gracze i fani stworzyli legendę tego miejsca. IEM był bowiem kolebką powstania składu, który swego czasu zdominował scenę CS:GO, a w samym Spodku triumfował aż trzy razy (2015, 2016, 2018)! Mowa tu o szwedzkim Fnatic.

Zespół kontrowersyjny, niejednokrotnie wygwizdywany przez katowicką publikę. Długo by rozpisywać się nad specyfiką tej drużyny, ale jej znakiem rozpoznawczym była buńczuczność, pewność siebie, a wręcz i momentami bezczelność. Wszystko wynikało jednak ze świadomości własnych umiejętności. Polacy wygrażali Szwedom także z uwagi na porażkę Virtusów z 2015 roku, poniesioną w półfinałach właśnie przeciwko Fnatic. Wtedy to korona została bezpowrotnie zrzucona z głowy polskich "Niedźwiedzi". Nowymi królami zostali właśnie Skandynawowie.

W Katowicach sukcesy odnosiło również Astralis. Duńczycy wygrywali w 2017 i 2019 roku. Ostatnie dwa lata to dowód dominacji regionu CIS na scenie CS:GO. W 2020 roku na najwyższym stopniu podium stanęło Natus Vincere, a ubiegłoroczną, wyjątkowo rozgrywaną online edycję, wygrało Gambit.

Katowice jako pierwsze przyjęły cios od koronawirusa

W lutym 2020 roku tradycyjnie fani esportu mieli już oczy zwrócone na Spodek. Wszyscy uczestnicy zjechali do Polski, podobnie zresztą jak znaczna część fanów. Niestety równolegle cały kontynent, a powoli i świat obejmowała pandemia koronawirusa. Ze względów bezpieczeństwa, wojewoda śląski zarządził, iż impreza będzie wydarzeniem zamkniętym bez udziału kibiców

Wywołało to duże kontrowersje, bo choć intencje i cel decyzji były zrozumiałe, zapadła praktycznie tuż przed startem wydarzenia. Wyszło więc na to, że tysiące sympatyków esportu przyjechało do Polski na darmo. 

IEM Katowice był pierwszą tak dużą esportową imprezą, która ucierpiała w związku z zagrożeniem epidemiologicznym. Moment podnoszenia pucharu przez NAVI był surrealistyczny. Zamiast euforii na trybunach w Spodku panowała kompletna cisza. Szok, jaki wywołał obrót wydarzeń, idealnie oddała emocjonalna wypowiedź "Carmaca":

Jeśli kupiliście bilety do Katowic, jeśli chcieliście zobaczyć wspaniałe wydarzenie i spędzić miło czas w Spodku, to przepraszam. Zrobimy wszystko, by zapewnić Wam jak najlepsze wrażenia. Proszę, oglądajcie turniej na Twitchu (online). Spodek jest zamknięty. Przepraszam.

I taki zresztą pozostał również w następnym roku. IEM Katowice 2021 po raz pierwszy był rozgrywany w zupełności w formie online. Tym razem na Śląsku nie było nawet graczy. Serce aż się krajało, bo umarła pewnego rodzaju tradycja.

Nowy początek

Całe szczęście 2022 rok przyniósł bardziej optymistyczne prognozy. Wydarzenie odbędzie się z udziałem fanów, a ci, którzy mają bilety, powinni niedługo się pakować, bo start tuż za rogiem. Możliwość wejścia na teren Spodka będą mieli tylko kibice z ważnym paszportem covidowym.

Poza CS:GO podczas tegorocznej edycji będą się odbywać również zmagania w ramach Starcrafta 2, w których weźmie udział dwóch Polaków - Mikołaj "Elazer" Ogonowski i Piotr "Spirit" Walukiewicz.

Główna część wydarzenia, a zarazem ta otwarta dla widzów odbędzie się w dniach 25-27 lutego. Oby tym razem esportowe święto organizowane w Polsce odbyło się bez żadnych perturbacji. Niech wszystkim fanom towarzyszą tylko te emocje związane z rywalizacją ich ulubieńców.

 
Więcej o: