Piekielnie trudne zadanie esportowej Wisły Kraków. Zagrają przeciw legendarnej marce

Rozlosowano drabinkę pierwszej części IEM-u Katowice. Przed Wisłą All in! Games Kraków arcytrudne zadanie. Cel jednak nadal jest ten sam - załapać się na bezpośrednie zmagania w Spodku.

Grupy fazy play-in IEM-u Katowice zostały rozlosowane. 16 zespołów zostało podzielonych na cztery czwórki, z których wyjdzie tylko połowa z nich. Dołączą one do 8 drużyn z zagwarantowanym udziałem w głównej części turnieju. O miejsce wśród nich powalczy również Wisła All in! Games Kraków. Wpierw jednak Polacy będą musieli się uporać z niełatwymi rywalami, na jakich trafili.

Zobacz wideo Esportowe abecadło. Poznaj najważniejsze pojęcia w Counter Strike: Global Offensive

Twardy orzech do zgryzienia

Mecz otwarcia Wisła Kraków zagra z Ninjas in Pyjamas. Legendarna szwedzka organizacja to najwyżej rozstawiony ze wszystkich zespołów w fazie play-in (szóste miejsce w światowym rankingu). Na pocieszenie działa fakt, że Szwedzi przyjadą do Katowic bez swojej gwiazdy Nicolaia "device'a" Reedtza. Snajpera nadal w składzie będzie zastępował gracz akademii Love "phzy" Smidebrant. Samo NIP nie zaprezentowało się ze zbyt dobrej strony na starcie sezon, co też może zadziałać na korzyść Wisły.

Równoległą parą z czwórki przypisanej Polakom jest dwójka Copenhagen Flames - Fnatic. W zależności od rezultatu zaliczonego z Ninjas in Pyjamas, Wiśle przyjdzie się zmierzyć, z którymś z tych zespołów o awans lub o przetrwanie na turnieju.

Duńskie CPF po rewelacyjnym występie na sztokholmskim Majorze boryka się ze sporą obniżką formy. W międzyczasie doszło też do sporych zawirowań wewnątrz organizacji. Skład miał zostać pierwotnie wykupiony przez Complexity, lecz finalnie transakcję anulowano, a w zespole doszło na skutek tego do sporej dezorganizacji. Przełożyło się to na słabsze wyniki w grudniu i styczniu.

Fnatic wchodzi w zupełnie nową erę jako brytyjsko-szwedzka piątka. Pierwszy sukces odświeżona formacja odniosła jeszcze w tamtym roku, wygrywając DreamHack Open November. Początek obecnego sezonu to mała wpadka w Pinnacle Winter Series 1, ale to za mało, by powiedzieć coś więcej o obecnej dyspozycji brytyjskiej organizacji. Z pewnością może to być bardzo wymagający rywal w hipotetycznym starciu z Wisłą.

Polacy z ENCE też nie będą mieli łatwo

Poza Wisłą polskimi akcentami na IEM Katowice będą duet z ENCE oraz snajper OG Mateusz "mantuu" Wilczewski.

Paweł "dycha" Dycha i Olek "hades" Miśkiewicz staną na pierwszy ogień przeciwko Entropiq. Rosjanie pokazali swoje umiejętności na ostatnim Majorze, łapiąc się do głównej fazy kompetycji. Od tamtego czasu ich wyniki są przyzwoite, lecz kilkukrotnie przyszło im odbić się od realnych sukcesów, przegrywając na szczeblach finału.

Druga para z czwórki ENCE to Renegades z OG. O ile Australijczycy nie powinni być wielkim problemem (choć z pewnością mogą zaskoczyć), tak skład Mateusza "mantuu" Wilczewskiego zaczął obecny sezon znakomitym występem na BLAST Premier Spring. Najlepszym i bardzo realnym scenariuszem byłaby więc kwalifikacja do dalszego etapu składów z Polakami.

Milion dolarów w puli

Czekająca w głównej części IEM-a Katowice ósemka to Virtus.pro, Natus Vincere, Heroic, G2, Vitality, Liquid, FURIA i Gambit. Do rywalizacji włączą się one 17 lutego, zaraz po tym, jak do ich grupy dołączy pozostałe osiem zespołów z fazy play-in. Zmagania potrwają do 27 lutego.

Pula nagród na turnieju wynosi równy milion dolarów. O poważne nagrody rywalizacja zacznie się we właściwej części kompetycji. Zwycięzca IEM-a Katowice zabierze ze sobą do domu 400 tysięcy dolarów. 

Zmagania odbędą się tradycyjnie w Spodku, a fani na własne oczy będą mogli je oglądać od 25 lutego. Impreza przebiegnie zgodnie z restrykcjami sanitarnymi - paszport covidowy to niezbędny element potrzebny do wejścia na teren wydarzenia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.