To oni podbiją świat w 2022 roku? Najbardziej perspektywiczne zespoły CS:GO

Wielkie ambicje, perspektywy i nadzieje. Oto sześć zespołów, które mają potencjał wejść z hukiem na najwyższe salony sceny CS:GO.

Nowy sezon na scenie CS:GO powoli się rozpędza, a lada moment ruszy pełną parą. Kilka mniejszych turniejów dobiegło już końca, zaś światowa czołówka rywalizuje obecnie w ramach BLAST Premier Spring. Przewidzieć, że w tym roku mocne będą Natus Vincere, Gambit, G2 czy Vitality to nie żadna sztuka. Dlatego prezentujemy zestawienie mniej oczywistych zespołów, które mają szansę dobić się do czołówki w przeciągu najbliższych miesięcy.

Zobacz wideo Esportowe abecadło. Poznaj najważniejsze pojęcia w Counter Strike: Global Offensive

K23

Świeżo upieczeni zwycięzcy Pinnacle Winter Series. K23 przeszło w ostatnich miesiącach dość sporą zmianę, odsuwając od składu doświadczonych: Rustema "mou" Telepowa oraz Daurena "AdreNa" Kiustubajewa. Obu panów polscy kibice znają wyjątkowo dobrze - duet ten w końcu poprowadził Gambit Esports do triumfu na krakowskim Majorze w 2017 roku. 

W miejsce Kazachów organizacja przygarnęła dwójkę młodszych zawodników. Bogdan "xsepower" Czernikow występował wcześniej przez kilka lat w forZe. Rosjanin przejął w składzie rolę snajpera. Dużo bardziej ryzykownym wyborem był Danił "X5G7V" Maryszew. 18-latek dopiero zaczyna swoją poważniejszą karierę, a K23 jest jego pierwszym dużym zespołem.

Rotacja okazała się strzałem w dziesiątkę. Rosyjski skład stopniowo nakręcał się w końcówce 2021 roku, by eksplodować formą na starcie obecnego sezonu. Dotychczasowe rezultaty są po prostu znakomite. Zwycięstwo w wygranym Pinnacle Winter Series, pokonując na swojej drodze Heroic czy Copenhagen Flames. W Malta Vibes Knockout do sukcesu było o włos, lecz w finale K23 uległo francuskiemu HEET. Liczby również mocno stoją za Rosjanami - na każdej mapie z puli turniejowej mają współczynnik przynajmniej 50% zwycięstw. 

Najjaśniejszym punktem zespołu jest Dawid "n0rb3r7" Danielian. Rosjanin z ormiańskimi korzeniami wyrasta na znakomitego entry-fraggera. Jego otwierające zabójstwa niejednokrotnie dawały potrzebny tlen dla składu w kluczowych momentach spotkań. Danielian lubi grać agresywnie, przy czym emanuje z niego pewność co do własnych umiejętności. Trzeba też powiedzieć, że właściwie każdy członek drużyny ma po swojej stronie wiele atutów. Młode K23 ma wielkie szanse na zwojowanie sceny CS:GO w 2022 roku, a średnia wieku piątki wynosi jedynie 20,8 lat.

ECSTATIC

W styczniu ubiegłego roku fantastycznie zapowiadającą się drużyną byli Lyngby Vikings. Skład nie przetrwał jednak próby czasu, a kolejne zmiany osobowe sprawiły, że wizja sukcesu pozostała jedynie w głowach. ECSTATIC to feniks, który odradza się z popiołów pozostawionych z LV. Organizacja wzięła piątkę pod swoje skrzydła w listopadzie. Bardzo szybko okazało się, że była to trafna decyzja, a duński zespół ma potencjał na wielkie cele.

Pierwsze sukcesy przyszły jeszcze na finiszu 2021 roku. Świeżo podpisany przez ECSTATIC zespół zwyciężył w Pinnacle Fall Series, notując przyzwoite wyniki również na kilku innych turniejach. Lekka zadyszka pojawiła się na starcie nowego sezonu, choć Duńczycy zdołali zająć chociażby czwarte miejsce na Fuspark ULTI, gdzie po heroicznej batalii ulegli Heroic w półfinałach.

Mózgiem zespołu jest Thomas "birdfromsky" Due-Frederiksen. Prowadzący świetnie odnajduje się w swoim fachu, a ECSTATIC prezentuje imponująco bogaty wachlarz taktyczny. O Duńczyku było ostatnio głośno nie tylko z racji pochwał, ale również w wyniku małej afery, jaka powstała wokół jego nazwiska. Po starciu wygranej ECSTATIC nad Complexity na wspomnianym Funspark ULTI ze strony przeciwników padło oskarżenie w kierunku osoby Due-Fredriksena. In-game leadera podejrzewano o używanie nielegalnego wspomagania radaru, co miało prowadzić do poznawania pozycji rywala w nielegalny sposób. Ostatecznie sprawa ucichła, a zarzuty w pewien sposób tylko dodały graczowi animuszu, podkreślając, jak dobrze radzi sobie w czytaniu gry zespołów rywali.

Apeks

Koncept, według którego norweska organizacja złożyła zespół na nowy sezon jest po prostu rewelacyjny. Odświeżony skład Apeks ma w sobie bowiem wszystko: doświadczonych graczy, sprawdzonego snajpera, solidnego prowadzącego i nieoszlifowany talent do wypromowania. Strukturalnie mucha nie siada, ale sęk podeprzeć to wszystko wynikami. 

Pierwsze wyniki raczkującego dopiero Apeks są wyjątkowo pozytywne. Drużyna dotarła do finału Pinnacle Winter Series, ucierając po drodze nosa m.in. Wiśle All in! Games Kraków. Decydujący mecz nie skończył się dla nich szczęśliwie i ostatecznie to K23 królowało w całej kompetycji. Gracze norweskiej marki z pewnością poczuli pewnego rodzaju niedosyt, lecz jak na przysłowiowych świeżaków poszło im bardzo dobrze.

Najbardziej doświadczonym graczem formacji jest Joakim "jkaem" Mysrbostad. Norweg grał już na sześciu różnych Majorach, a w okresie wieloletniej kariery reprezentował barwy FaZe Clan, Renegades czy 100 Thieves. Do Apeks wszedł jako stary wyjadacz, ale wciąż ma wiele do zaoferowania o czym świadczy jego znakomita forma. "jkaem" po prostu nie zawodzi, wypadając statystycznie najlepiej na tle kolegów. I choć Norweg poziom utrzymuje od lat, tak wciąż jego gablotka na trofea pozostaje wyjątkowo pusta. Teraz ma szansę to zmienić w nowych barwach.

Po niecałym miesiącu wspólnej gry Apeks zajmuje 47. miejsce w światowym rankingu. Nie ulega wątpliwości, że norweska organizacja stopniowo będzie wspinać się jeszcze wyżej. Jak wysoko uda im się zajść w stawce, to już czas pokaże. Przyszłość zweryfikuje również wspomniany młody talent, którym z pewnością jest Hugo "chawzyyy" Günther. Szwed ma dopiero 16 lat, a już pokazuje bardzo wysokie umiejętności. Przyda mu się jeszcze trochę ogłady i nauki, ale pod okiem doświadczonych kolegów niewątpliwie odbierze jakże istotne lekcje.

HEET

To po prostu musi być czas HEET, by zabłysnąć. Francuska piątka cały miniony rok grała pod szyldem DBL Poney, czekając na ofertę od potencjalnych pracodawców. Na horyzoncie nie pojawiła się jednak żadna zainteresowana organizacja, czego nie zmieniły nawet bardzo przyzwoite wyniki sklejki wyrzutków. Światełko nadziei pojawiło się dopiero w styczniu.

Po Francuzów zgłosiła się znane już z Valoranta, węgierskie HEET. Na owoce współpracy nie trzeba było długo czekać, bo piątka, w odświeżonym wydaniu, wygrała pierwszy turniej, w jakim wzięła udział. Łupem składu padło Malta Vibes Knockout Series, które zespół wygrał tracąc tylko jedną mapę. I choć sezon jest dopiero w przedbiegach, tak można śmiało założyć, że HEET będzie poważnym graczem w stawce, a ambicje Francuzów tylko wzrosną.

Alexandre "bodyy" Pianaro zna smak rywalizacji w czołowych turniejach z najwyższej klasy rywalami. Francuz w młodym wieku dostał szansę gry w G2, w którym spędził niemal trzy lata. Po rozstaniu z Samurajami zaczął się stopniowy zjazd w jego karierze. Szansą powrotu okazało się dołączenie do DBL Poney, a obecnie HEET. Pianaro wydaje się być jeszcze lepszy niż za czasów z G2 i wydaje się, że ma pewne rachunki do wyrównania. Teraz jest liderem nowej piątki, z którą za wszelką cenę spróbuje wrócić na salony CS:GO.

Eternal Fire

Turcy jak nikt inny doskonale znają uczucia, jakie towarzyszą Polakom przy śledzeniu lokalnej sceny Counter Strike'a od kilku lat. Ich reprezentanci też mieli w zwyczaju pojawiać się na czołowych turniejach, skutecznie rywalizując nawet z silniejszym na papierze rywalami. Czasy sukcesów tureckiego Virtus.pro, jakim można pośrednio nazwać Space Soldiers to jednak przeszłość. Świetności tureckiemu CS:GO nie przywróciło nawet Sangal, tak dobrze zapowiadające się w 2021 roku. Obecnie większość jego graczy przeniosła się na Valoranta.

Tyle że Eternal Fire to coś znacznie większego od Sangal. Jeśli ten projekt nie wypali, to dla Turcji nie będzie już nadziei. EF to wytoczenie największych możliwych dział, poprzez stworzenie tureckiego super-teamu. Zespół uzupełnili gracze z międzynarodowym stażem. Kiedyś wyjeżdżali z kraju, nie widząc w nim perspektyw na rozwój własnych karier. Teraz sami spróbują je stworzyć.

Twarzą projektu jest Ismailcan "XANTARES" Dörtkardes. 26-latek pamięta jeszcze najznamienitsze czasy Space Soldiers. Z Turcji wyjechał w 2019 roku, by dołączyć do BIG. W barwach niemieckiej organizacji grał przez niemal trzy sezony, lecz w sierpniu zdecydował się postawić właśnie na Eternal Fire. Wizytówką "XANTARESA" jest przede wszystkim mechaniczna wręcz precyzja i ogromne wyrachowanie. Turek praktycznie się nie myli, pudła praktycznie mu się nie zdarzają.

Same umiejętności mogą jednak nie wystarczyć EF, by sięgnąć szczytu. Obecnie kłopotem jest dość wąska pula map, na jakiej skład czuje się dobrze. To aspekt do poprawy, podobnie jak szeroko pojęte podejście taktyczne. Jeśli Eternal Fire dopnie te aspekty na ostatni guzik, to otworzy się przed nimi droga na szczyt. 

Wisła All in! Games Kraków

To duża radość móc dodać do tego zestawienia polski zespół, nie mając przy tym żadnych wyrzutów sumienia. Wyboru Wisły nie trzeba w żaden sposób forsować. Polacy zapewnili go sobie bardzo obiecującą grą na początku sezonu, która - miejmy nadzieję - przełoży się i na kolejne miesiące.

Co było kluczem do sukcesu w złożeniu tak dobrze wyglądającej drużyny? Wydaje się, że zarówno przemyślane decyzji jak i w pewnym stopniu spryt. W momencie, gdy kolejny kryzys nękał scenę polskiego CS:GO i Anonymo zaczęło się sypać, włodarze esportowej sekcji Wisły Kraków zachowali zimną krew. Bez większych kłopotów udało się przechwycić ze skłóconego wewnątrz konkurenta Michała "snatchiego" Rudzkiego. Do skład doszedł też wiodący gracz MAD DOG'S PACT Kamil "Sobol" Sobolewski. Okazali się oni brakującymi elementami w układance - a przynajmniej tak się na razie wydaje.

W Pinnacle Winter Series udało się dojść do półfinałów. Seria o wadze wejścia do finału z Apeks była bardzo zażarta, lecz ostatecznie Polacy musieli uznać wyższość norweskiej organizacji. Tak czy inaczej rezultat można zaliczyć za pozytywny. Pokonanie we wcześniejszych spotkaniach FURII i MOUZ NXT zrobiło spore wrażenie na obserwatorach pro-sceny. Największe wyzwanie czeka jednak na Wisłę za rogiem. Już w połowie lutego zacznie się faza play-in IEM-u Katowice. Wszyscy polscy fani CS:GO wiążą z występem Białej Gwiazdy wielkie nadzieje.

Na razie cieszyć może fakt, iż praktycznie cały zespół gra bardzo równo i nikt specjalnie nie odstaje. Nowe nabytki od razu wprowadziły się do gry na najwyższych obrotach, ale i Krzysztof "Goofy" Górski notuje znakomite liczby. W Katowicach Wiśle przyjdzie się zmierzyć z zespołami z samej czołówki, wobec czego popełnianie błędów będzie niewybaczalne. Szykuje się kolejne wielka próba renowacji polskiego Counter Strike'a. Pozostaje tylko trzymać kciuki, że Wisła podoła temu zadaniu i za już za kilka tygodni z dumą wystąpi w Katowicach jako reprezentant gospodarzy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.