Streaming odmienił jej życie. "Gdyby nie to, dalej byłabym szarą myszką"

Karolina Brodnicka w sieci znana jest jako Nieuczesana. To jedna z najpopularniejszych polskich streamerek, która na swoje transmisje przyciąga tysiące widzów. Działalność w internecie postanowiła wykorzystać do niesienia pomocy, przez co już niedługo zobaczymy ją w Turnieju Czterech Streamów Sport.pl. W rozmowie opowiedziała o pracy streamerki, planach na przyszłość oraz swojej relacji ze sportami zimowymi.

Daniel Hudoń: Co słychać w GTA Roleplay? (Roleplay to tryb w grze GTA, w którym odgrywa się "realne życie". Szczególnie popularny obecnie wśród streamerów - red.).

Karolina "Nieuczesana" Brodnicka: Bardzo fajnie, wszystko się rozwija. Dostałam zaproszenie od Diablesa, który odgrywa mojego brata Dię. Szybko jako nowa osoba zostałam wrzucona w wir różnych historii, różnych relacji. Rzuciłam się na głęboką wodę, ale oczywiście w pozytywnym sensie.

Zobacz wideo Marcin Gortat i Bogusław Leśnodorski zainwestowali w żyłę złota. Biznes marzeń

Kim twoja postać jest w grze?

Jestem Nine Garcon, na razie szukam fachu. Różnych rzeczy próbowałam. Miałam pomysł na bycie reporterką. Zazwyczaj ludzie się dzielą na dwa obozy - zostają gangsterem albo policjantem. To jest dosyć oklepane i chciałam zrobić coś swojego. Dlatego pomyślałam o zawodzie reporterki - wiadomo, robienie zdjęć i bycie zawsze tam, gdzie jest akcja. Okazało się jednak, że mój brat jest głównym przestępcą i zbierałam dowody na niego, ale to trochę nie wypada siostrze (śmiech).

Przygody swojej postaci streamujesz w internecie. Na czym polega praca streamerki?

Praca streamera polega na wyznaczeniu sobie harmonogramu. Ja na przykład każdego dnia od 10 do 16, po ustawieniu mikrofonu, kamery i potrzebnego programu, włączam streama. To, co robię na streamie, zależy całkowicie ode mnie. Można robić wszystko po swojemu. Oglądać YouTube i komentować filmiki wraz z widzami, wykonywać prace graficzne i uczyć czegoś widzów. Można oczywiście grać w różne gry, od League of Legends i Teamfight Tactics, przez GTA RP, po nawet szachy.

Streaming to po prostu telewizja, ale w internecie. To, co dany streamer pokazuje, jest zależne tylko od niego. Sprawia to na tyle dużo możliwości, że ciężko je w jakikolwiek sposób ograniczyć czy streścić w jednym zdaniu.

Jakie cechy powinien posiadać dobry streamer?

Według mnie jest to na pewno systematyczność. Poniekąd zatrudniamy sami siebie, więc musimy wyznaczać sobie swój plan pracy. Regularność pomaga streamerom i widzom w utrzymywaniu relacji. Gdy nie ma się nikogo nad sobą, trzeba się pilnować: systematyczność, silna wola i regularność.

Najlepiej sprawdzą się osoby z dystansem do siebie. Pracujemy w internecie, więc jesteśmy wystawieni na różne opinie. Nasze transmisje wyświetlane są na żywo, nasze reakcje są natychmiastowe. Nie możemy pozwolić na siebie wpłynąć, załamać czy pozwolić dać sobie prztyczka w nos.

Streamy powinny być interesujące. Sprawdzi się osoba, która ma poczucie humoru. Tak wiele różnych osób odniosło sukces, że każdy da radę się w tym odnaleźć. Te cechy reprezentuje jednak czołówka streamerów.

Wspomniałaś o potrzebie dystansu do siebie. Czy miałaś sytuację, kiedy hejt przybrał na sile i bałaś się, że nie podołasz?

Miałam taki okres największego napływu hejtu. Było to podczas kłótni z innym twórcą - na Twitterze nie zgodziliśmy się w wielu kwestiach. Poruszane były tematy polityczne czy społeczne. To odbiło się szerokim echem. Jego grono fanów jest bardzo duże, przez co ja znacznie tę kłótnię odczułam.

To był taki największy moment hejtu wobec mnie. Czy myślałam, że sobie nie poradzę? Sądzę, że nie. Tworzę w internecie już wiele lat, byłam wystawiona na różne komentarze. Nadal jednak potrafię odciąć się od internetu. Zawsze można wyłączyć komputer, wyciszyć powiadomienia w telefonie i jakoś sobie z tym poradzić. Zawsze wiedziałam, że koniec końców jestem wartościową osobą, lubię siebie taką, jaką jestem. Swoją osobowością przyciągnęłam do siebie widzów, więc byłam pewna, że hejterów też dam radę do siebie przekonać.

Co sprawiło, że 27 czerwca 2017 roku kliknęłaś po raz pierwszy "rozpocznij stream"?

Moim marzeniem od zawsze było zostanie streamerką. Opowiadałam o tym rodzicom jeszcze w liceum, co to jest i o co w tym chodzi. Wtedy nie pozwalało na to moje łącze internetowe. W końcu przeprowadziłam się na studia i w wakacje po pierwszym roku, gdy grałam wieczorami z kolegami, zapytałam, czy mogę streamować. Stwierdzili, że to fajny pomysł, i w taki sposób zaczęłam transmitować nasze wspólne gry. Po prostu siedziałam z kolegami na komunikatorze głosowym, odpalałam gierkę i odpalałam Twitcha.

Byłam osobą bardzo skrytą i bardzo nieśmiałą, taki mocny introwertyk. Było mi trudno się przełamać, ale wiedziałam, że to moje marzenie i muszę to zrobić. W tym pomogli mi moi koledzy. Gdy wstydziłam się wchodzić w interakcję z czatem, oni sami czytali komentarze lub zadawali pytania od widzów. Było mi po prostu łatwiej odpowiedzieć koledze niż nieznajomej osobie z Twitcha.

W ten sposób, z pomocą moich kolegów, zaczęłam przełamywać swoją nieśmiałość. Zaczęłam odpalać streama sama, czasem tylko z jednym znajomym. Tak powoli to szło, aż w końcu zaczęłam robić to całkowicie sama.

W czerwcu minie pięć lat od rozpoczęcia kariery streamerki. Jak to wpłynęło na twoje życie? Skończyłaś studia informatyczne, ale chyba nie do końca podążyłaś tą ścieżką?

Tak. Studia skończyłam trochę po to, żeby mama mi dała spokój, jakieś tam wykształcenie było. Wiadomo, mama nauczycielka ma wymagania co do córki (śmiech).

Myślę, że stream bardzo dobrze na mnie wpłynął. Zyskałam pewność siebie, zaczęłam otwierać się na ludzi. Nauczyłam się samodzielności, regularności. Dzięki streamom mogę wyrażać się kreatywnie. Wiadomo, praca influencera. Prowadzenie profili w social media, tworzenie memów, organizowanie streamów - to wszystko praca kreatywna, która pozwala mi się wyrażać na swój sposób. Transmitowanie w internecie sprawiło, że jestem, jaka jestem. Martwię się, że gdybym nie zaczęła streamować, to nadal byłabym taką stojącą w kącie szarą myszką, która boi się do kogokolwiek odezwać i dalej żyje w swoim świecie. Jestem zadowolona z tego, jak się przeistoczyłam.

Na swoim Twitchu zebrałaś ponad 240 tys. obserwujących. Jakie są twoje dalsze plany na rozwój?

Myślę, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po jednym kamieniu milowym zawsze pojawi się kolejny. Moim pierwszym celem było 100 tys. obserwujących, następnie 200 tys., z którymi bardzo się śpieszyłam. Okazało się, że byłam pierwszą polską streamerką, która przebiła ten próg na Twitchu. Byłam z tego bardzo dumna.

Wiadomo, człowiek stara się rozwijać. Chciałabym poświęcić więcej czasu YouTube'owi. Uważam, że to przyszłość. Twitch jest fajny, ale niestety nie pozwala na wakacje. Nie pozwala na puszczenie streama nagranego wcześniej, ale wiadomo, że to nie na tym polega live streaming. Filmik zawsze można nagrać z wyprzedzeniem, spędzić wakacje po swojemu i ewentualnie pokazać wybrane momenty.

YouTube daje większe pole do popisu. Chciałabym też sprawdzić się z tej strony vlogerskiej. Zazwyczaj widzowie mówią, że nie oglądają mnie dla samych gier. Przyciągnęłam ich swoją osobowością, rozmówkami, ciekawostkami czy poczuciem humoru - po prostu sobą samą. Chciałabym też tą siebie samą przedstawić na vlogach. Myślę, że byłby to dobry kierunek, jeśli chodzi o odbiór moich widzów.

Streamy przyniosły ci popularność, którą możesz przekuć w coś dobrego. Jak zapatrujesz się na swój udział w Turnieju Czterech Streamów Sport.pl, to bardziej rywalizacja czy okazja do pomocy?

Chyba oba po trochu. Rywalizację bardzo lubię, ale w tym wszystkim najważniejsza jest pomoc, przecież w tym celu został stworzony event. Fajnie będzie się zmierzyć z innymi streamerami, zwłaszcza w takiej gierce. Deluxe Ski Jump 2 to gra dzieciństwa. Pamiętam, gdy grałam w nią na informatyce w szkole. Sądzę, że jednak warto skupić się tutaj na głównym celu i niesieniu dobra.

Czyli grałaś w DSJ2. Byłaś fanką sportów zimowych, Adama Małysza, czy po prostu robiłaś to towarzysko?

Muszę przyznać, że nigdy fanką skoków narciarskich nie byłam. Wiadomo, oglądałam z rodzicami. Pamiętam, jak wołali "O! Małysz skacze!", to zawsze przyszło się zobaczyć, pokibicować.

Zamiast tego byłam fanką gier. W mojej rodzinnej wsi, Morzeszczynie, koledzy brata często przychodzili i robiliśmy sobie małe turnieje. Wiadomo, jako młodsza siostra starszego o cztery lata brata zazwyczaj byłam tą przegraną, ciężko było kolegów przebić (śmiech). Pamiętam, że dobrze się bawiłam, i lubię ten czas wspominać.

Masz jakąś styczność ze sportami zimowymi na żywo?

Próbowałam jazdy na nartach, gdy byłam malutka. Miałam może jakieś dziesięć lat. Pamiętam, że całkiem dobrze mi szło. Obecnie w wolnym czasie zdarzają mi się wypady na łyżwy.

Z bratem i kolegami przegrywałaś, jednak w przypadku Turnieju Czterech Streamów Sport.pl pozostaje mi życzyć, żebyś była numerem jeden. Czy masz wybrany cel, na który przekażesz ewentualną wygraną?

Postaram się, żeby tak było! Wybrałam Pomorskie Hospicjum dla Dzieci. Wiadomo, że każdy kocha pieski i kotki, którym często się pomaga podczas podobnych inicjatyw. Uważam, że w obecnych czasach warto pomagać też dzieciom, najmłodszym i też najbardziej potrzebującym.

Na koniec chciałabym bardzo pozdrowić moich rodziców, którzy zapewne przeczytają wywiad. Uważnie śledzą moją karierę w internecie - serdecznie pozdrawiam panią Ulę, pana Arka (śmiech)! I oczywiście moich widzów, żeby mi kibicowali!

Więcej o:
Copyright © Agora SA