Fatalna pomyłka gracza. Stracił dziesiątki tysięcy dolarów. Sprawa trafiła do sądu

Handel skórami do broni w Counter-Strike: Global Offensive to dla niektórych sposób na zarobek. Jak poważny to biznes, przekonał się jeden z chińskich przedsiębiorców.

Counter-Strike: Global Offensive dla niektórych nie jest tylko grą, ale także sposobem na zarobek. Niektórzy gracze specjalizują się w handlu skinami - dedykowanymi skórkami do dostępnych w grze broni. Wartość dokonywanych przez nich transakcji nierzadko wynosi dziesiątki tysięcy dolarów. Trzeba przy tym zachować szczególną uwagę.

Zobacz wideo Marcin Gortat i Bogusław Leśnodorski zainwestowali w żyłę złota. Biznes marzeń

Kosztowny błąd

Chiński, doświadczony kolekcjoner podzielił się swoją historią na Twitterze. Latem ubiegłego roku zdecydował się na sprzedaż skórki AK-47 RedLine ze StatTrakiem - licznikiem ilości dokonanych bronią eliminacji - oraz cennymi naklejkami drużyn esportowych iBUYPOWER i LGB Esports.

Azjata do sprzedaży broni wybrał platformę handlową Buff. Umożliwia ona sprzedaż skórek za prawdziwe pieniądze, a nie jak w przypadku marketu Steam za wirtualną walutę. Jak się jednak okazuje, podczas wystawiania oferty sprzedaży kolekcjoner był pod wpływem alkoholu. Przez to skórka została sprzedana nie za 17 tysięcy, lecz 1700 dolarów.

O losie skórki zadecydował sąd

Kolekcjoner szybko zdał sobie sprawę z popełnionego błędu. Skontaktował się z kupującym, proponując odkupienie wspomnianej skórki za 12 tys. dolarów. Oferta spotkała się z odmową, a pozbawiony innych rozwiązań poszkodowany skierował sprawę do sądu.

Przedsiębiorca określił sprzedaż skórki po zaniżonej cenie jako "poważne nieporozumienie" i zażądał jej rozwiązania. Swoje stanowisko argumentował średnią ceną rynkową omawianej skórki, która wynosi blisko 16 tys. dolarów. Ostatecznie podczas rozprawy strony doszły ze sobą do porozumienia. Kupujący zwrócił skórkę w zamian za ekwiwalent niespełna 9 tys. dolarów. Takie rozwiązanie sprawy jest wynikiem specyficznego prawa handlowego w Chinach.

Gdy tylko sprawa ujrzała światło dzienne, społeczność zawrzała. Użytkownicy Twittera w większości wspierają kupującego, jednocześnie decydując się na krytykę sprzedawcy. Twierdzą, że sytuacja powinna być dla niego nauczką za dokonywanie poważnych transakcji w stanie nietrzeźwości.

Więcej o:
Copyright © Agora SA