Karty „w formie" przyznawane są zawodnikom, którzy, jak nazwa wskazuje, są w dobrej dyspozycji. To nagroda za dokonania piłkarzy na prawdziwych boiskach, którzy później dzięki temu mają podniesione statystyki w trybie Ultimate Team. Na swoją kartę czeka jednak nadal Lewandowski, mimo że rozgrywa kolejny świetny sezon.
W minioną środę na serwerach FIFY 22 pojawiła się drużyna tygodnia. To zawodnicy, którzy według EA Sports zaprezentowali się najlepiej podczas weekendowej kolejki ligowej i w nagrodę otrzymali czarne karty z podwyższonymi statystykami. Wśród wyróżnionych znalazł się Leo Messi. Argentyńczyk w ostatniej kolejce zdobył gola z Nantes. Ustanowił przy tym wynik spotkania na 3:1.
Więcej treści esportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Co ciekawe był to dopiero pierwszy gol Messiego w lidze francuskiej. Być może EA Sports uznało, że z tego względu uhonoruje Argentyńczyka kartą „w formie". Dotychczasowe statystyki napastnika mówią jednak co innego. W obecnym sezonie strzelił on jedynie 4 bramki i dołożył do tego jedną asystę. Mimo tak słabej dyspozycji, Messi otrzymał wyróżnienie w FIFIE 22.
Na drugim biegunie jest Robert Lewandowski. Polak jeszcze nie otrzymał żadnej karty specjalnej w FIFIE 22. Czy zasłużył? Patrząc na statystyki – jak najbardziej. Lewandowski w obecnym sezonie zdobył już 25 goli i dołożył do tego dwie asysty. W samej Bundeslidze zdążył ustrzelić hat-tricka, a także zanotować trzy doppelpacki. To jednak nie wystarczyło EA Sports, by przyznać mu kartę „w formie".
To nie pierwszy raz, gdy Lewandowski jest niesłusznie pomijany. Polak w FIFIE 21 nie otrzymał karty „Record breaker", którą dostają piłkarze bijący znaczne rekordy. Napastnik Bayernu w zeszłym sezonie pobił 49-letni rekord Gerda Mullera, zdobywając 41 goli w pojedynczym sezonie Bundesligi. O wyczynie Polaka mówił cały świat, a mimo to nie został on wyróżniony przez EA Sports.