Wiktor "TaZ" Wojtas, HONORIS: Przede wszystkim ta gra sprawia mi nadal ogromną przyjemność. Drugim motorem napędowym jest to, że wciąż czuję się niespełniony. Chciałbym osiągnąć więcej, prowadzić młodych zawodników na szczyt. Po części udało mi się to z Kinguin, w którym wygraliśmy DreamHack Montreal. Wówczas czułem, że to jest pierwszy krok w tę stronę. Idealnym zwieńczeniem mojej kariery byłby udział w Majorze, wygranie go, wygranie IEM Katowice, czy nawet pojawienie się w Spodku i zagranie przy pełnej hali. To są te cele, które chcę zrealizować przed końcem kariery. Wydaje mi się, że jest duża szansa na to, bo mamy fajny zespół młodych chłopaków, którzy się dobrze rozwijają.
Ja się staram bardzo wyciszać na oglądanie takiego Majora. Jest tęsknota za tymi turniejami. Przede wszystkim za adrenaliną i emocjami, które im towarzyszą. Na polskich turniejach nie jestem w stanie wykrzesać z siebie tych samych emocji, które budziły się we mnie podczas eventów na najwyższym poziomie.
W Chorzowie chciałem pokazać chłopakom jak te LAN-y ze mną wyglądają, żeby mogli poczuć klimat wyjazdów. Szczególnie tyczy się to fr3nda i reiko, którzy nie mieli dotychczas okazji zagrać ze mną na LAN-ie.
Dokładnie tak. Ja już mam swoje lata, na pewno nie wypada się w taki sposób zachowywać. Powiem więcej – w ogóle nie wypada się w taki sposób zachowywać. Jednak tak działają emocje. TaZ, który nie gra to fajny gość, z którym można pogadać, przybić pionę. TaZ, który gra to jest bestia, która nie patrzy, gdzie biegnie.
Bardzo chcielibyśmy nadal wyciągać nieznanych graczy, wyłapywać perełki i je pielęgnować. Do tego potrzebujemy jednak infrastruktury. By ją zbudować, potrzebujemy wyników. Musimy zbudować jeszcze większą organizację, a do tego niezbędne są sukcesy. Z tego względu bardzo cieszymy się, że udało się nam pozyskać fr3nda i mouza, bo czujemy, że możemy w takim składzie wygrać więcej. Nie wiemy jak dużo lepszy będzie ten zespół od poprzednich. Też pamiętajmy, że gramy w obecnym rosterze krótko – raptem 3 miesiące. Podchodzimy do tego na spokojnie. Poprzednie składy miały swój czas, żeby się rozwijać. Teraz wierzymy w to, że w przyszłości będzie dużo lepiej.
Więcej treści esportowych i gamingowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Jasne, że myśleliśmy o różnych możliwościach rozwoju. Na to wszystko potrzebny jest czas, potrzebne są również pieniądze. Jeśli ktoś jest zainteresowany wsparciem nas i inwestycją w młodych, obiecujących zawodników, to niech do nas się zgłasza. Pomysłów mamy sporo, ale pewnym ograniczeniem są pieniądze i siła przerobowa, czyli ludzie, którzy mogliby te projekty realizować.
Uważam, żeby rywalizować na dobrym poziomie za granicą, najpierw trzeba całkowicie zdominować polskie podwórko. Jeśli będzie w kraju takich drużyn dwie lub trzy to dobry sygnał świadczący o tym, że na światowej scenie mamy więcej zespołów gotowych do gry. Do tego jeszcze troszkę brakuje.
W Polsce powstają kolejne mieszanki, mniej więcej co pół roku. Te same twarze zmieniają tylko drużyny, mało jest nowych zawodników. Może to jest dobre, bo te drużyny szukają odpowiedniego połączenia? Być może to jest powód, dlaczego tak wymieniają graczy. Inny przykład - wszyscy słyszeli przykładowo o rallenie, który grał chyba już w każdej drużynie, ale może w końcu trafi na organizację, która go doceni, a on sam będzie czuł się dobrze w nowym składzie. Wydaje mi się, że wymiana tych samych twarzy wcale nie jest taka zła, bo odnalezienie odpowiedniego połączenia jest bardzo trudnym zadaniem.
Duńczycy mają zdecydowanie więcej perełek, o wiele lepszą infrastrukturę. Mają też przede wszystkim pieniądze. Podejrzewam, że z pensji jednego zawodnika Heroic czy Copenhagen Flames można byłoby utrzymać całą drużynę z Polski, która rywalizowałaby z powodzeniem w ESL lub innych ligach.
To zależy od zawodników, którzy się pojawią w Polsce. Obecnie nie wiesz, jaki potencjał końcowy ma reiko, fr3nd. Jeden-dwóch zawodników potrafi całkowicie zdominować scenę. Dobrym przykładem jest snatchie, który w Polsce czuje się bardzo dobrze, potrafi grać odważnie i agresywnie. Co jednak będzie, jak przyjdzie młodszy gracz, który nie będzie czuł respektu do starszych i zacznie zamiatać? W Europie to już się wydarzyło – przykłady chociażby s1mple’a i ZywOo. Wówczas zmieni się rynek CSa w Polsce, bo pojawi się drużyna z jednym wybitnym graczem, który doskonale zgrał się z resztą. Inni nie będą w stanie sobie poradzić z takim zespołem. Tak tworzy się dominację.
Trudno powiedzieć. Z jednej strony można ocenić, że jest tego za dużo. Z drugiej – czy sponsorzy byliby zadowoleni, gdyby tych meczów było mniej? Na razie nie jesteśmy na tyle rozpoznawalni, by pozwolić sobie na grę raz lub dwa w tygodniu, by sponsorzy byliby tym zainteresowani. Też obie czołowe ligi musiałyby się porozumieć.
W Polsce liczę na to, że uda się znaleźć jakieś fajne rozwiązanie, żeby obie ligi się nawzajem wspierały.
Śmiało mogę powiedzieć, że na początku nie był to mem. Wtedy bardzo to przeżywałem. Do nagrody byłem sceptycznie nastawiony.
Wiktor 'TaZ' Wojtas obok Mercedesa, którego otrzymał za wygraną w turnieju DreamHack Masters. fot. TaZ
Moje podejście było bardzo proste. Zapytałem się wprost chłopaków, czy będzie im to przeszkadzało, czy może chcą pieniądze z tego samochodu do podziału. Dostałem odpowiedzi przeczące, później okazało się inaczej. Jest to dla mnie nauczkę na przyszłość. Jak chcesz budować coś wielkiego, nigdy nie patrz na siebie. W przyszłości się to opłaci, bo ludzie będą chcieli iść za tobą. Wydaje mi się, że to był taki moment przełomowy, którego ja potrzebowałem jako człowiek. Była to dla mnie dobra lekcja, którą sobie wbiłem do głowy.
Wydaje mi się, że tak naprawdę nie chodziło o mnie, co o właściciela Virtus.pro. On chciał docenić mnie w jakiś sposób, nie wiem tak naprawdę dlaczego. Nie mi oceniać, czy właściwie czy nie. Ja już dalej tego nie rozstrząsam, postanowiłem zakończyć klątwę. Pozbyłem się jedynej rzeczy, która powstrzymywała polskiego Counter-Strike’a przed sukcesami. Teraz mogę spokojnie usiąść przy Red Bullu i patrzeć, jak Polacy wygrywają turnieje.
Nie mam pojęcia, nie zastanawiałem się jeszcze. Trzeba do tego podejść budżetowo.