Powiem tak – Dusta w tym składzie zagraliśmy raz, a w poniedziałek zagraliśmy dopiero drugi raz na tej mapie. Nie byliśmy na pewno na nią przygotowani.
Nie. Zrobimy to na spokojnie, w hotelu. Nie chcemy podchodzić do tego na gorąco, z emocjami. Odpoczniemy sobie po spotkaniu, wyluzujemy i porozmawiamy z chłodną głową o tym półfinale.
Nie uważam, że to się robi frustrujące. Może ta jesienna edycja była bardziej ważna, niż wiosenna, bo jest teraz więcej nagród do zdobycia, ale myślę, że nie ma co się załamywać. Ja już nie frustruje się przegranymi, to po prostu selekcja, którą każdy musi przejść.
Będziemy mieli więcej czasu na przygotowanie się. Podchodząc do tych mistrzostw mieliśmy tak naprawdę trzy albo cztery przygotowane mapy, z tego czwartą dopiero co dotknęliśmy. Na razie mamy problem z map poolem, ale to nie powinno dziwić, bo gramy dopiero 2 tygodnie razem. Ciężko jest wszystko zrobić i przetrenować tak szybko. Myślę, że czas się nam teraz przyda.
Więcej treści esportowych i gamingowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Co ma za to pomyśleć AGO, które dostało się do głównego turnieju ESL Pro League, a dalej muszą grać ESEA Premier. Oni są raczej bardziej w szoku niż my. Z mojej perspektywy powiedziałbym, że to jest nadal bardzo cenne doświadczenie do zdobycia.
Trochę się różni. Przede wszystkim jest nieco więcej emocji, niż rozgrywając spotkania na bootcampie. Z widzami gra się jeszcze lepiej, bo można poczuć atmosferę, jest głośno, żywo. Można też poczuć obecność kibiców, co dodaje kopa.
Nie. Jak już siadam do komputera, to potrafię się rozluźnić i staram się robić swoje.
Zamiana ról ani mnie nie odciążyła, ani nie przeciążyła. Snatchie jest na pewno bardzo dobrym snajperem, ja teraz mam trochę inne zadania. Można powiedzieć, że wracam do tego, co kiedyś grałem. Czasem też mogę użyć snajperki, bo jestem drugim snajperem w drużynie. Na razie jednak role i zadania nie są tak wyklarowane, na razie musimy chwilę pograć, żeby lepiej ocenić.
Z jednej strony tak. Z drugiej jednak strony na ESL Mistrzostwach Polski pojawiły się jeszcze trzy inne drużyny i wszystkie miały więcej czasu na przygotowanie się. W Anonymo mamy fajną ekipę, czy wszyscy są gwiazdami? Nie uważam, powiedziałbym jednak, że jesteśmy czołówką graczy w Polsce. Jedyne czego potrzebujemy to czasu – będę to ciągle powtarzać.
Oglądałem, ale nie za dużo.
Najważniejsze turnieje to zupełnie inny poziom emocji – inaczej się do nich podchodzi, jest dużo widzów, gra się o najwyższą stawkę. Majory to też turnieje, które rządzą się własnymi zasadami. Na pewno tęsknię za grą na wielkiej scenie.