Transmisję z dwóch ostatnich wyścigów śledzić można było na Facebooku ELEVEN SPORTS oraz w telewizji na kanale Eleven Sports 1. Ostatnia runda rozstrzygnęła losy mistrzowskich tytułów i ustaliła dwunastkę zawodników, którzy zagwarantowali sobie miejsce w następnej edycji PESCP.
Dominik Blajer miał tak dużą przewagę punktową przed rundą, że żaden z kierowców nie miał już matematycznych szans na wyprzedzenie urzędującego Mistrza Polski i Dominik już tydzień wcześniej zapewnił sobie drugi tytuł. Dzięki temu kierowca DV1 TRITON RACING mógł bez presji podejść do najbardziej wymagających kwalifikacji w sezonie, co poskutkowało kolejnym Pole Position. Warto zaznaczyć, że drugi i trzeci czas ustanowiony odpowiednio przez Marcina Skrzypczaka i Macieja Młynka był gorszy zaledwie o 0,1 sek, co jest niesamowitym wynikiem na torze o długości 21km.
Po pierwszym okrążeniu wyścigu prowadzenie objął Marcin Skrzypczak z DV1 TRITON RACING LEGEND i udało mu się zbudować niewielką przewagę nad Blajerem. Tuż za nimi podążał Maciej Młynek, czekając na okazję do wyprzedzania. Kierowca RLR Abruzzi Esports z pewnością nie chciał podejmować zbędnego ryzyka, ponieważ walczący z nimi o drugie miejsce w klasyfikacji Mateusz Łuczak okupował miejsca w drugiej połowie pierwszej dziesiątki. Jedną z pierwszych ofiar Zielonego Piekła został Mateusz Tyszkiewicz, który stracił panowanie nad swoim Porsche 911 RSR i został uderzony przez dwóch innych kierowców.
Kolizję szansą dla innych
Wyścig był dominowany przez kierowców Tritona, którzy zajmowali cztery miejsca w pierwszej piątce. Niestety, w drugiej połowie wyścigu Piotr Jagodziński zjechał na trawę, stracił kontrolę nad autem i został w efekcie uderzony przez Mateusza Nogaja z EVOLVE RACING, który mimo usilnych starań nie znalazł miejsca do uniknięcia kolizji. Ostatnie okrążenie wyścigu zapowiadało niesamowite emocje, ponieważ Skrzypczakowi nie udało się wypracować przewagi pozwalającej na przerwanie tunelu aerodynamicznego na najdłuższej prostej toru. Z tego faktu skorzystał Maciej Młynek, który wyprzedził Blajera wskakując tym samym na drugie miejsce dając sobie szansę na atak o prowadzenie do ostatniego zakrętu. Wydawało się, że przeważy spokój Młynka, który nie chciał ryzykować kolizji. Widzowie doświadczyli jednak szoku, gdy podczas dohamowania do zakrętu Blajer uderzył w tył samochodu Młynka, który w efekcie dotknął Skrzypczaka posyłając go na pobocze. Ostatecznie linię mety pierwszy przekroczył Młynek, drugi był Blajer, a dotychczasowy lider wyścigu spadł aż na czwarte miejsce, za Jerzego Glaca. Niesamowity pech kierowcy DV1 TRITON RACING LEGEND, który pojechał bezbłędny wyścig i padł ofiarą błędu swojego partnera zespołowego.
Więcej treści esportowych i gamingowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Presję zaczęli odczuwać kierowcy CARBON SIMSPORT. Duet Maciejewski – Łuczak skończył wyścig na P5 i P9, tracąc tym samym prowadzenie w mistrzostwach zespołowych. Podwójne podium Blajera i Glaca postawiło ich w bardzo korzystnej pozycji przed drugim wyścigiem rundy. Pole Position zapewnił sobie Jakub Wyderka, wjeżdżając na linię mety na dziesiątym miejscu. Niestety, kierowca RLR ABRUZZI ESPORTS długo nie mógł nacieszyć się prowadzeniem, gdyż już na okrążeniu formującym doświadczył problemów z połączeniem internetowym i wycofał się z wyścigu.
Pech Wyderki otworzył drzwi Łuczakowi, który bez zawahania objął prowadzenie w wyścigu. Niesamowity start zaliczył jego partner zespołowy. Maciejewski po rozpoczęciu rywalizacji z szóstej pozycji kończył pierwszy sektor okrążenia na drugim miejscu. Tym samym po trudnym pierwszym wyścigu rundy kierowcy CARBON SIMSPORT wykazywali poważne aspiracje do powrotu na prowadzenie w mistrzostwach zespołowych. Drugi już wypadek w rundzie zaliczył Piotr Jagodziński, który został staranowany przez zawodników z tyłu po tym jak wypadł z toru. Rywalizację w pierwszej połowie wyścigu zakończyło aż siedmiu kierowców, co wyraźnie pokazywało że największym wyzwaniem dla kierowców było samo zapanowanie nad Porsche 911 RSR.
Maciej Młynek po raz kolejny próbował rozbić formację kierowców TRITONA wyprzedzając Jerzego Glaca i przesuwając się na szóste miejsce. Dalszy awans ułatwił mu Marcin Skrzypczak, który po zbyt późnym dohamowaniu uderzył w bandę i uszkodził swoje auto. Ostatnie okrążenie wyścigu w nieuszkodzonych samochodach rozpoczynało jedynie dziesięciu kierowców. Po pewne drugie miejsce w klasyfikacji jechał Maciej Młynek, któremu nawet mimo potencjalnego zwycięstwa Łuczaka, wystarczało obecnie zajmowane piąte miejsce. Jak jednak przystało na sezon PESCP, sytuacja mocno się skomplikowała na ostatnim okrążeniu, gdzie samochodem Młynka delikatnie zarzuciło, przez co dotknął go Jerzy Glac posyłając oba samochodu na pobocze. W efekcie na torze pozostało osiem nieuszkodzonych samochodów, a Młynek i Glac podjęli walkę o dokończenie wyścigu samochodami ledwo nadającymi się do jazdy. Na czele stawki, na ostatniej prostej Blajerowi udało się wyprzedzić Neumanna stając tym samym na najniższym stopniu podium, a Maciejewski wybrał bezpieczny wynik i wjechał na metę za swoim partnerem zespołowym, zapewniając tym samym dublet dla CARBON SIMSPORT. Tak niesamowity wynik nie wystarczył jednak do ponownego objęcia prowadzenia w klasyfikacji generalnej i to DV1 TRITON RACING zdobył mistrzostwo zespołowe.
Na starcie nie pojawił się Piotr Burzała, co ostatecznie kosztowało go miejsce w pierwszej dwunastce klasyfikacji generalnej. Skorzystał na tym Arkadiusz Neumann, który dzięki dojechaniu dwa razy w pierwszej dziesiątce na Nordschleife wywalczył jedno z gwarantowanych miejsc w następnej edycji PESCP.