Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
W miniony weekend zakończyły się mistrzostwa świata w Docie 2, które znane są jako The International. Tegoroczna edycja miała specjalne znaczenie dla zarówno graczy, jak i widzów, wszak wydarzenie odbyło się po ponad dwuletniej przerwie. To naturalnie w wyniku globalnej pandemii COVID-19. W tym miesiącu światowa czołówka w końcu przybyła do Bukaresztu, gdzie walczyła o pokaźną pulę nagród i najważniejsze trofeum w grze. Te wpadło w ręce rosyjskiego Teamu Spirit, któremu gratulacje złożył sam Vladimir Putin.
Niemniej z wydarzenia trzeba też wrócić. Jak się okazuje, filipińscy gracze mają z tym problem. Wszystko z powodu pandemii. Przed zakończeniem The International 10, Inter-Agency Task Force for the Management of Emerging Infectious Diseases (IATF-EID), grupa powołana przez rząd Filipin do panowania nad chorobami zakaźnymi wypuściła 17 października zaktualizowaną listę bezpiecznych celów podróży.
Na niej Rumunia jest jedynym krajem oznaczonym na czerwono. Jest to jednoznaczne z tym, że podróże zarówno do jak i z niego są zabronione. W samym Bukareszcie przebywa obecnie pięciu filipińskich zawodników. Są to reprezentanci Fnatic, Evil Geniuses oraz T1.
Na chwilę obecną jedynym rozwiązaniem dla Filipińczyków byłoby polecenie do innego kraju, odbycie tam wymaganej kwarantanny, a następnie zgłoszenie się do filipińskiego rządu o możliwość powrotu do kraju. Po samym powrocie czekałaby ich pewnie masa dodatkowych rzeczy, które musieliby wykonać.
Jak informuje Eric "ReiNNNN" Khor, dyrektor drużyny Fnatic, gracze szukają odpowiedniego rozwiązania i pomocy ze strony filipińskich organizacji. Na razie jednak nie wiadomo, czy w sprawie wykonany został jakikolwiek postęp.