Mistrzostwa świata w LoLu startują już w połowie października. Turniej odbędzie się w stolicy Islandii – Reykjaviku. Gracze musieli przejść wcześniej testy na obecność koronawirusa. Mimo to będą musieli przestrzegać reżimu sanitarnego, nawet we własnym gronie.
O całym zamieszaniu poinformował jeden z zawodników – Barney „Alphari" Morris, reprezentujący barwy Teamu Liquid. Gracz na swoim Twitterze przedstawił sytuację, która przydarzyła się jego drużynie. Zrobił to w nieco prześmiewczy sposób – Pozdrowienia dla Riotu za to, że patrolują nasze pokoje w celu sprawdzenia, czy nosimy maseczki podczas gry. Już mam wystarczająco dolegliwości z grania rankedów, ostatnią rzeczą, której potrzebuje jest kolejna od moich kolegów z drużyny, którzy mają negatywne testy wykonane na kwarantannie! – skwitował zawodnik.
Tweet został szybko skasowany, jednak użytkownicy zdążyli sporządzić screena z całego zamieszania. Wygląda na to, że zawodnicy będą musieli ubierać maseczki w trakcie rozgrywania spotkań i treningów. Tak przynajmniej twierdzi Alphari, który dodaje, że pokoje są patrolowane przez pracowników Riotu.
Sytuacja jest o tyle zaskakująca, gdyż wszyscy zawodnicy League of Legends, jak i towarzyszący im zespół i tak musieli zostać przetestowani na obecność koronawirusa. Ponadto znajdują się oni w swoich pokojach, do którego dostęp ma tylko wąskie grono osób, w tym pięciu graczy i członkowie sztabu szkoleniowego. Dodatkowo podczas turnieju trwa reżim sanitarny, który odizolowuje różne zespoły od siebie.
Pomysł izolowania graczy wewnątrz drużyny wydaje się zatem niezrozumiały, zwłaszcza, że i tak przebywają oni ciągle w tym samym gronie. Ponadto w trakcie rozgrywania spotkań zawodnicy są raczej skierowani w swoją drogę i patrzą w monitor, nie siedzą również zbyt blisko siebie, gdyż potrzebują miejsca na biurko. Wydaje się więc, że nadgorliwość Riotu jest w tym wypadku nieuzasadniona.