Zaczynał karierę w Polsce. Teraz zagra na Mistrzostwach Świata

Marek "Humanoid" Brázda dwukrotnie zdobył w tym roku mistrzostwo Europy w League of Legends European Championship, zaczynając erę MAD Lions na Starym Kontynencie. Teraz przed Czechem najważniejszy turniej w życiu, na którym może zapisać się na kartach historii.

Ostatnio przybliżaliśmy sylwetkę Lee "Fakera" Sang-hyeoka, prawdziwej legendy światowej sceny League of Legends, która na swoim koncie posiada niejeden rekord. Tak jak w nim podkreśliliśmy, zbliżające się Mistrzostwa Świata, które wystartują już 5 października, mogą być dla Koreańczyka ostatnią okazją do osiągnięcia międzynarodowego sukcesu i udowodnienia, że nadal może on rywalizować na światowym poziomie. Niemniej nie tylko on w Islandii (gospodarz MŚ) będzie mógł dowieść swojej wartości i utwierdzić się jako jeden z najlepszych w swojej roli. Inną taką postacią jest Marek "Humanoid" Brázda.

Zobacz wideo Esportowe abecadło. Poznaj najważniejsze pojęcia w League of Legends

Dominator na polskim podwórku w 2018 roku

Zawodnik pierwsze kroki w swojej profesjonalnej karierze stawiał między innymi w Polsce. Jeszcze w 2018 roku jako reprezentant Illuminar Gaming triumfował między innymi w pierwszym sezonie Ultraligi czy też w czwartej edycji Polskiej Ligi Esportowej. Pomimo tego, że od tamtych zwycięstw minęły zaledwie trzy lata, ten przeszedł już niesamowity rozwój.

Czech jest już dzisiaj jedną z najbardziej wyróżniających się osobistości na europejskiej scenie, a posiada zaledwie 21 lat. W żadnym wypadku jego renoma nie jest jednak dziełem przypadku. Humanoid jest kluczowym elementem składu MAD Lions, który w tym roku przełamał hegemonię G2 Esports i Fnatic, sięgając po wiosenne i letnie trofeum League of Legends European Championship. Nie licząc dwóch wspomnianych zespołów, które przez niemalże cały żywot rozgrywek dominowały, hiszpańska organizacja jest drugą w ich dziewięcioletniej historii, której się udało zdobyć pierwsze miejsce.

Nie można zarazem powiedzieć, że jedynym autorem tego sukcesu był właśnie Brázda. Produkcja Riot Games jest w końcu grą drużynową i liczy się w niej wkład każdego z pięciu zawodników danej formacji. Nie będzie jednak przesadą stwierdzenie, że w kluczowych momentach tegorocznego sezonu to właśnie Humanoid stawał na wysokości zadania, często ratując swój zespół i prowadząc go do wygranej.

Nikt w ich nie wierzył, a i tak osiągnęli sukces

Spójrzmy chociażby na fazę zasadniczą LEC. Do niej Lwy przystąpiły z o wiele mniejszymi pokładami energii, co spowodowane było mniejszą przerwą po wiosennych zmaganiach. To za to rzecz jasna było efektem zdobycia wiosennego trofeum i reprezentowaniem Starego Kontynentu na Mid-Season Invitational, czyli na corocznych majowych rozgrywkach, w których udział biorą mistrzowie każdego regionu. MAD Lions zaszli na nich aż do półfinału, ulegając w nim mistrzom świata dopiero po pięciu mapach. Od tego meczu Humanoid i spółka posiadali niecałe trzy tygodnie na powrót do Berlina, zasłużoną przerwę wakacyjną i przygotowanie do drugiej połowy sezonu. Nic dziwnego, że brakło im czasu, aby sprostać temu zadaniu.

Dlatego też MAD nie zaczęło letniej rundy w stylu, którego od niego oczekiwano. Podopieczni Jamesa "Maca" MacCormacka przez pierwszą jej połowę nie potrafili przebić się do czołowej trójki, a ich wygrane były bardzo niepewne. Nie takiej formy oczekiwano od obrońców tytułu, wokół których zaczęła powstawać narracja, według której nie byli oni nową generacją królów Europy, a zaledwie pojedynczym ewenementem.

 

 Niemniej sztab i reprezentanci madryckiej organizacji głośno mówili w mediach o tym, jak wyluzowane podejście starają się mieć podczas fazy zasadniczej. Tłumaczyli, że nie wymagają od graczy za wiele, aby Ci mogli odpocząć. Jednocześnie zapowiadali fantastyczne play-offy w ich wykonaniu. Tak też się stało, bowiem Lwy przeszły je jak burza i w dominującym stylu obronili tytuł. Warto tutaj jednak podkreślić rolę Humanoida, który tak jak wspomnieliśmy ciągnął grę swojej drużyny w fazie zasadniczej, a następnie podczas zmagań pucharowych. Przyznają to chociażby komentatorzy ligi, komentując dyspozycję midlanera "co najmniej połowa wygranych MAD jest dzięki Humanoidowi". Nic więc dziwnego, że jest on dzisiaj powszechnie chwalony przez zarówno europejskich, jak i azjatyckich zawodników i ekspertów League of Legends.

 

Humanoid doceniany przez mistrzów świata

Tak wyśmienity sezon sprawia, że oczekiwania natychmiastowo są wywindowane. Worldsy 2021 startują niedługo, bo 5 października, natomiast sam Czech ze swoim zespołem do gry wejdzie niecały tydzień później, 11 października. I stwierdzenie, że jest on jednym z bardziej wyczekiwanych zawodników na turnieju nie jest w żaden sposób nadwyraz. Przyznaje to między innymi Heo "ShowMaker" Su, który w Islandii postara się obronić tytuł mistrza świata. Koreańczyk przyznaje, że przygląda się on między innymi Humanoidowi. - Wyróżnia się na tle pozostałych midlanerów z Europy. Czasem trochę przesadza, ale jest dobrym zawodnikiem. Ciężko grać na niego na linii - przyznał Su w rozmowie z koreańskim portalem.

Ten rok w Europie należał do Humanoida, który na Starym Kontynencie jest obecnie najlepszy na swojej pozycji. A nie zapominajmy, że z mistrzostwami za rogiem ma on jeszcze wiele gruntu do zaprezentowania się ze świetnej strony. Dodatkowo, przed 21-latkiem przecież najlepsze lata swojej kariery, a jego ciągły rozwój zapowiada, że raczej nie spocznie on na laurach i będzie nas ciągle pozytywnie zaskakiwał.

Więcej o: