Niewidzialny zabójca karier. Jak może przetrenować się esportowiec?

Aleksander Kurcoń
Esportowcy często przypominają Wayne'a Rooneya czy Cesca Fabregasa - cudowne dzieci piłki, które w młodym wieku wpadły w tryby wielkiego futbolu. Mają jednak o tyle gorzej, że trudniej im o wzorce i przetarte ścieżki. - Nie ma żadnego systemu treningu esportowego. Począwszy od metodyki nauczania, przez odpowiednią dietę, która wpłynie na funkcjonowanie mózgu, po aspekty pracy nad głową - zauważa trener mentalny Maciej Cypryjański.

- Od dłuższego czasu mam objawy stresu i wypalenia. Moi koledzy z drużyny i organizacja Astralis próbowali wielu różnych rzeczy, aby mi pomóc i przezwyciężyć to. Ponieważ to nadal trwa, mój lekarz i ja zdecydowaliśmy, że potrzebuję przerwy, a wczoraj wręczyłem mojej organizacji zwolnienie lekarskie. Następne trzy miesiące poświęcę, aby w pełni odpocząć, a następnie wrócę do zespołu – zakomunikował światu Lukas „gla1ve" Rossander. Był 19 maja 2020 roku i w esporcie rozpętała się burza. Po raz pierwszy na tak szeroką skalę poruszono problem wypalenia zawodowego w CS:GO. Dotychczas bagatelizowane objawy, które zmieniły się w poważne symptomy, dotyczyły zawodnika najlepszej drużyny w historii. Przymusowy urlop Duńczyka sprawił, że legendarny skład po raz pierwszy od lat uległ zmianie.

Zobacz wideo Uczymy mistrzynię świata, o co chodzi w tym Counter-Strike'u!

Wypalenie - wróg atakujący z zaskoczenia

Skąd może brać się wypalenie zawodowe u młodych esportowców, którzy teoretycznie robią to, o czym marzą miliony graczy na świecie – zarabiają ogromne pieniądze za to, co lubią? Stąd, że esportowa praktyka nie jest łatwa. - Zawodnicy spędzają po 10 godzin dziennie ze sobą. Jest to 5-6 charakterów, każdy z nich ma problemy natury prywatnej i inne stresy dookoła. Nie ma opcji, żeby nie generowało to spięć - mówi Maciej Cypryjański, trener mentalny, który współpracował z takimi organizacjami jak Team Kinguin, Illuminar Gaming czy Pompa Team.

- Dodajmy do tego zaległości w wypłacaniu pensji, porażki sportowe czy brak możliwości zakomunikowania komukolwiek problemu. Do tego dochodzi stres, a dokładnie brak narzędzi mentalnych jak go rozładować. Monotonia na treningach, brak wolnego czasu oraz brak efektów mimo poświęconego czasu na trening. To wszystko prowadzi do wypalenia – twierdzi Cypryjański.

W esporcie kwestie wypalenia zawodowego i zmęczenia psychicznego grą były do tej pory przemilczane. Branża dopiero uczy pewnych procesów, zawodnicy od niedawna posiadają specjalistyczne wsparcie, a i tak ma to miejsce jedynie w topowych drużynach. Brakuje całej infrastruktury, by stopniowo wprowadzać zawodników do profesjonalnej kariery, a nie wrzucać ich na głęboką wodę, gdzie są samoukami.

W esporcie istnieje bardzo cienka granica między zawodowym graczem a amatorem. Każdy z profesjonalistów zaczynał tak samo - od grania po nocach, szukania drużyn na własną rękę i braniu udziału w małych turniejach organizowanych przez innych zapaleńców. Nie istniała instytucja skauta czy trenera dla najmłodszych, przez to zawodowcy są samoukami, co odbija się na ich późniejszej karierze.

Problem potwierdza Cypryjański. – Brakuje edukacji ze strony organizacji esportowych. Brakuje również powiększenia kadry trenerskiej o psychologa sportowego czynnie uczestniczącego w treningach. Każdy to wie, a nikt nie idzie w tym kierunku. Z doświadczenia wiem też, że większość graczy w Polsce nie prowadzi się odpowiednio. Z jednej strony jest to wina gracza, z drugiej strony to kamyczek do ogródka organizacji, która go zatrudnia. Brakuje w kontraktach punktów, które zakładałyby dbanie o higienę pracy. Organizacje nie otaczają swoich podopiecznych specjalistami – twierdzi trener mentalny.

System zawodzi, młodzi gracze bez odpowiednich wzorców

Esportowcy często przypominają Wayne'a Rooneya czy Cesca Fabregasa - cudowne dzieci piłki, które w młodym wieku wpadły w tryby wielkiego futbolu. Byli jeszcze nastolatkami, gdy na ich barkach spoczywała ogromna odpowiedzialność za drużyny, którym kibicują setki miliony osób na całym świecie. Do ich zmęczenia psychicznego doszło także fizyczne, obaj piłkarze szybko się wyeksploatowali, wielu zapomina jednak, jak szybko musieli dorosnąć.

W przypadku esportowców bywa podobnie, kariery zawodników rozwijają się w trybie przyspieszonym. Są też oczywiście różnice. Jedna z nich, bardzo ważna, dotyczy braku wzorców, sprawdzonych ścieżek. - Tak naprawdę czy to amator, czy gracz zawodowy - nie ma żadnego systemu treningu esportowego. Począwszy od metodyki nauczania, przez odpowiednia dietę, która wpłynie na funkcjonowanie mózgu, po aspekty pracy nad głową – zauważa Cypryjański.

Najlepsi gracze na świecie to często jeszcze bardzo młodzi ludzie. Rosyjski Gambit - dominujący zespół CS:GO w 2021 roku - ma skład, którego średnia wieku wynosi zaledwie 21,7. I jest zresztą mocno zawyżana przez jednego „weterana" – Abaya „Hobbit" Khasenova, który ma 27 lat. Swoją drogą wymowne jest to, że 27 lat wystarczy do określenia "weteran".

Takie są jednak realia, bo Hobbit ma na koncie zapewne tysiące meczów, a sam przykład zespołu Gambit jako potencjalnego wypalenia jest idealny. Zawodnicy obecnie odnoszą sukcesy, wygrali w tym roku worek pucharów i z Natus Vincere toczą bój o tytuł najlepszej drużyny świata. Jaki jest jednak tego koszt? Jeden z zawodników Gambitu, 20-latek Vladislav „nafany" Gorshkov, po wygraniu BLAST Premier Spring powiedział w czerwcu, że w pierwszej połowie roku on i jego koledzy spędzili w domu maksymalnie dwa tygodnie. Esportowe zgrupowania, czyli tzw. boot campy to rygor treningowy, który nie funkcjonuje w żadnym profesjonalnym sporcie. A w samym esporcie jeszcze jest nieuregulowany. Nad wyścigiem szczurów nikt nie panuje, a on często kończy się szybkim wypaleniem.

Pora przenieść zachowania sportowców do esportu

Co zrobić, żeby się nie przetrenować, żeby się nie wypalić? – Należy uświadamiać graczom jak ważne są aspekty treningu mentalnego, bo przecież to jest trening jak każdy inny - mówi Cypryjański. - Trener mentalny pokazuje ćwiczenia i narzędzia eliminujące lub ograniczające moc czynników wpływających na wypalenie.

- Moim zdaniem esportowe treningi powinny trwać maksymalnie 5 godzin dziennie z godzinną przerwą. Każdy trening powinien uwzględniać periodyzację. Jeśli na treningach osiągniemy peak performance (najlepsze wyniki – przyp.red.) z meczów oficjalnych, nie będzie żadnych niespodzianek od naszego organizmu w czasie długich rozgrywek nawet z najlepszymi na świecie. Zdrowa dieta oraz odpowiedni trening fizyczny dadzą nam potrzebny reset głowy – podsumowuje.

Wiele osób bagatelizuje jednak kwestie diety i treningu fizycznego w życiu esportowca. W końcu nie jest to wysiłek w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, a przez wielu - m.in. przez Zbigniewa Bońka - esport nadal postrzegany jest jako „walenie w joy-stick". Nic bardziej mylnego. Wysiłek jest duży i złożony.

Dlatego utrzymanie odpowiedniej formy w esporcie, to duże wyzwanie. Bardzo istotny jest odpoczynek. - Gracz gra głową, obciąża swój układ nerwowy, stresuje się, rywalizuje, siedzi w jednej pozycji przez kilka godzin, męczy oczy przed monitorem, przed snem siedzi jeszcze na telefonie. Kiedy i jak ma zresetować umysł, jeśli nie wie jak to zrobić? - pyta Cypryjański.

- Następstwem tego zmęczenia są między innymi wahania formy. Ale jak osiągnąć równą formę, skoro każdy dzień zawodowego gracza wygląda inaczej? Raz idzie spać o godz. 23, a następnego dnia o 6 nad ranem. Je się często tylko dwa raz dziennie, zamawiając jedzenie na wynos. A napoje energetyczne pije litrami - wylicza Cypryjański.

Czasami problem wypalenia nie bierze się tylko i wyłącznie z gry. W wypadku jednego z najlepszych zawodników w Polsce - Pawła "reatz" Jańczaka - dużą rolę odegrała pandemia. Obecny gracz MAD DOG' PACT rok temu postanowił zrobić sobie przerwę od treningu. - Czułem, że muszę odpocząć na jakiś czas. Poza natłokiem spraw prywatnych pojawił się również problem braku wyjazdów z powodu pandemii COVID-19. Nie jeździliśmy na turnieje LAN-owe, a to zawsze sprawiało największą frajdę. Klimat wyjazdów prysł, a my wszystkie turnieje rozgrywaliśmy w domach - tłumaczy Jańczak. 

Janusz 'Snax' Pogorzelski oraz Paweł 'reatz' JańczakJanusz 'Snax' Pogorzelski oraz Paweł 'reatz' Jańczak fot. Maciej Kołek/Illuminar Gaming

Do tego można dodać inne wyzwania czy też problemy esportu - opóźnienia turniejów. To normalność, każdy akceptuje, że oglądając spotkanie tak naprawdę nie wie, ile ono może potrwać. Jest to męczące zarówno dla widza, ale przede wszystkim gracza, który nie może niczego zaplanować, uporządkować w 100 proc. Musi natomiast utrzymać koncentrację i w każdej chwili być gotowy na początek gry.

Dlatego Cypryjański radzi, by esportowcy czerpali wzorce od prawdziwych atletów. – Cristiano Ronaldo zawsze powtarzał, że nigdy nie osiągnąłby tego, gdzie jest, gdyby nie ciężki, całościowy trening. Wskazówka dla graczy - nie można bazować na talencie. Talent to tylko kilka procent całego sukcesu. Długa i ciężka droga to klucz. Teraz mamy dwie możliwości: iść drogą na skróty i nie stosować periodyzacji, nie edukować się lub wybrać, ciężką, długą, ale ukierunkowaną drogę z przystankami na siłowni, na treningu mentalnym, u dietetyka - kończy Cypryjański.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.