Pięć godzin przed śmiercią napisał: "Współczuję każdemu, kto musi znosić moje szaleństwo"

- Depresja dotyka każdego, także ludzi ze środowiska esportowego i streamerskiego, mimo że wydaje się, że praca, którą wykonują, jest fascynująca i daje dużo satysfakcji - mówi Urszula Klimczak, zajmująca się psychologicznymi aspektami esportu.

Prawda jest bolesna - esportowy ekosystem nie jest zbyt przyjazny dla psychiki profesjonalnych graczy. Zawodnicy grają za często i za dużo. Mają niewiele czasu na odpoczynek i są pod ogromną presją. Nie pomaga im fakt, że o ich grze każdy może napisać o każdym własną opinię w pięć sekund.

Zobacz wideo Polacy w najważniejszej europejskiej lidze League of Legends

"To nigdy nie jest prosta kwestia"

Wydawałoby się, że esportowcy wykonują pracę marzeń. Grają w gry, robią to, co kochają – nic tylko być najszczęśliwszym człowiekiem na planecie. Prawda leży dokładnie tam, gdzie w przypadku historii o milionerach i miliarderach z depresją. Zarówno pieniądze, jak i praca nie są najważniejsze. 

- Depresja dotyka starszych jak i młodych bez względu na status społeczny czy zawód – mówi Urszula Klimczak, psycholog zajmująca się esportem. - Presja, rotacja zawodników, szybki tryb życia, braki w kontaktach międzyludzkich, brak snu, zła dieta, czy nieodpowiedni tryb życia to tylko niektóre trudne aspekty pracy, z którymi młodzi zawodnicy muszą sobie radzić już na początku ich karier. Nieumiejętne radzenie sobie z nimi objawia się złą formą indywidualną, a co za tym idzie złymi wynikami. Zderzenie młodego człowieka z bardzo intensywnym trybem pracy esportowca jest dużym przeżyciem i może w doprowadzić do rozwinięcia się późniejszych stanów depresyjnych - dodaje.

- Depresja w świecie esportu na pewno nie jest zjawiskiem rzadkim, ja sam wielokrotnie miałem okazję trenować zawodników, którzy się z nią borykają - mówi head coach Misfits Gaming Adrian "Hatchy" Widera. - To nigdy nie jest prosta kwestia, ale zawsze powinna być traktowana priorytetowo. Zawodnicy i staff muszą czuć, że nie są nam obojętni, ale też, że nie boimy się tych trudności, z którymi muszą mierzyć się codziennie. Powiedziałbym, że bardzo często to zjawisko jest przemilczane, często nawet przez samych zawodników. W esporcie rynek jest bardzo dynamiczny, a rotacje w zespołach są czymś regularnym. My rzadko mamy obecnie testy psychologiczne czy zdrowotne, a prawie żadna osoba w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej nie przyzna się otwarcie do tego typu przypadłości. Mamy wciąż dużo do zrobienia, jeśli chodzi o wsparcie dla osób, które mają depresję.

Świadomość organizacji esportowych w tym zakresie mimo wszystko wciąż rośnie. Najlepsze z nich zatrudniają specjalistów na stanowisku performance coacha, który pomaga w utrzymaniu balansu oraz osiąganiu wyników. - Bardzo cieszy fakt, że coraz więcej profesjonalnych organizacji esportowych kształtuje młodych esportowców od pierwszych jego dni w organizacji. To daje młodym zawodnikom poczucie bezpieczeństwa i ukierunkowuje ich, w jaki sposób należy rozwijać umiejętności – podkreśla Klimczak. - W Polsce, nawet jeśli drużyny nie mogą pozwolić sobie na gaming house full time, to często zatrudniają wsparcie psychologów na chociażby czas trwania bootcampów. To krok w dobrą stronę – wtóruje Adrian Widera.

"Żyjemy w świecie nienawiści i są ludzie, którzy nie są wystarczająco silni"

Skala problemu wydaje się być o wiele większa niż wszyscy sądzą, ale nic nie wskazuje na to by esport pod tym względem negatywnie się wyróżniał na tle innych branż. Przygotowując się do napisania tego tekstu, postanowiłem zapytać kilka osób o to czy kojarzą osoby w ich esportowym otoczeniu, które mierzą się z depresją i większość przyznawała, że przynajmniej jedna taka osoba znajduje się w ich otoczeniu. Jednak dużo osób boi się mówić o depresji, która przez wielu nadal błędnie jest uznawana za słabość. Dopiero w ostatnim roku kilku zawodników zdradziło, że mierzy się z tą chorobą, co doprowadziło do nagłośnienia problemu w esportowym środowisku.

Jedną z osób, która wiele wie o tej chorobie, jest wspomniany Adrian "Hatchy" Widera, który kilka lat temu pracował jako wolontariusz pomagający osobom z depresją. Dwa lata temu opublikował tekst na temat depresji. "Czasem się zastanawiam, czy jeśli odejdę to moja nieobecność zostanie w ogóle zauważona", to jedne z ostatnich słów, które powiedział mi jakiś czas temu mój przyjaciel. Wkrótce zmarł, popełnił samobójstwo. Kilka lat wcześniej byłem wolontariuszem na forum dotyczącym zapobieganiu samobójstw. Miałem osobny telefon, pod który ludzie mogli dzwonić o każdej porze dnia i nocy. Opowiadali historie, a ja byłem dla nich dostępny. Potem już nie dzwonili i nigdy nie wiedziałem, czy nie zadzwonili, ponieważ to zrobili, czy dlatego, że postanowili tego nie robić" - pisał Widera.

"Depresja jest dość powszechna. To jest powód do niepokoju. Proszę, szanujcie życie i wzajemne uczucia. Żyjemy w świecie nienawiści i są ludzie, którzy nie są wystarczająco silni, aby sobie z tym poradzić. Tutaj bardziej niż gdziekolwiek indziej, gdyż jest wiele osób, które uciekły do świata gier w poszukiwaniu azylu, który ochroniłby ich przed prawdziwymi życiowymi wyzwaniami. Sam od czasu do czasu doświadczam komentarzy i historii, które naprawdę łamią mi serce. Większość z nas uważa, że w dzisiejszej rzeczywistości nasze słowa prawie nie mają znaczenia, ponieważ jesteśmy zalewani informacjami, danymi, bezsensownymi tweetami i komentarzami. Jednak dla niektórych mają one ogromne znaczenie. W rzeczywistości mogą być wszystkim, co niektórzy mają" - kontynuował tekst.

 - Wielu graczy nie wie, gdzie może udać się po pomoc, zwłaszcza wtedy, kiedy zaczynają swoją przygodę z graniem półprofesjonalnym - nie mają kontaktów, znajomości ani pieniędzy - mówi Sport.pl Adrian Widera. - W tym miejscu myślę, że warto wspomnieć o projekcie, który ruszył w zeszłym roku na polskiej scenie - Reconnect Yourself. Taki fanpage można wyszukać na Facebooku i napisać właśnie w tym celu, o poradę, można się wygadać, przedstawić problem i otrzymać konsultację psychologa zupełnie za darmo. Projekt jest nadzorowany przez psychologa sportowego Natalię Koperską, z którą pracowałem przez lata w wielu drużynach i do dziś pracuję indywidualnie. Tego typu inicjatywy pomagają radzić sobie zawodnikom niezależnie od tego, na jakim etapie kariery się znajdują. Warto o tym rozmawiać, a przy podpisywaniu kontraktów - warto o tym powiedzieć drużynie. Oczywiście, że czasami może to oznaczać - w ekstremalnych przypadkach - utracenie jakiejś konkretnej oferty. Ale i tak jest to o wiele lepsze, niż wzięcie na siebie ciężaru ukrywania tego typu rzeczy przed pracodawcą, co jeszcze dodatkowo powiększy stres, pogorszy samopoczucie i utrudni odniesienie sukcesu.

Hejt potrafi zabić

Na początku zeszłorocznych wakacji świat obiegła mrożąca krew w żyłach informacja, mówiąca o śmierci 31-letniego Bryana "Reckfula" Bernsteina, O sytuacji poinformowała jego była dziewczyna, której oświadczył się tuż przed popełnieniem samobójstwa. Ta oświadczyny odrzuciła. Był on popularnym graczem World of Warcraft, którego śledziło na platformie Twitch ponad 960 tys. osób. Streamer wielokrotnie przyznawał, że zmagał się z depresją. Nie brakowało słów wsparcia w jego stronę, jednak znalazła się też spora grupa osób, która nadal go hejtowała, pisząc na czacie m.in. "zabij się w końcu". Widać było, że mimo wielkiego doświadczenia w transmitowaniu gier, Bernstein nie był gotowy na tego typu komentarze i wyraźnie się nimi przejmował.

Pięć godzin przed śmiercią "Reckful" pisał na Twitterze: "Współczuję każdemu, kto musi znosić moje szaleństwo. Po prostu wiedzcie, że w takich sytuacjach nie kontroluję swoich działań", tłumacząc swoje zachowanie.

Cała sytuacja pokazała, co może się wydarzyć z osobą, która nie otrzyma pomocy w odpowiednim czasie oraz jak hejt w internecie może wpływać na graczy, twórców czy po prostu na każdego z nas. Co prawda organizacje esportowe starają się edukować graczy i inwestują w psychologów, jednak najważniejsze jest uświadomienie, że depresja to nie wstyd, a choroba i niezwykle ważna jest pomoc specjalisty. Nie bójmy się o nią prosić.

Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.

Jeśli potrzebujesz rozmowy z psychologiem, możesz zwrócić się do Całodobowego Centrum Wsparcia pod numerem 800 70 2222. Pod telefonem, mailem i czatem dyżurują psycholodzy Fundacji ITAKA udzielający porad i kierujący dzwoniące osoby do odpowiedniej placówki pomocowej w ich regionie. Z Centrum skontaktować mogą się także bliscy osób, które wymagają pomocy. Specjaliści doradzą co zrobić, żeby skłonić naszego bliskiego do kontaktu ze specjalistą.

Więcej o:
Copyright © Agora SA