Rekordzista wydał ponad 400 tys. zł! To fenomen. Zero praktycznego zastosowania. "Wszystko siedzi w psychice"

Patryk Stec
Najwięcej pieniędzy w esportowym biznesie zarabiają organizatorzy turniejów i zawodnicy? Nic bardziej mylnego! Duże pieniądze są tam, gdzie są popularne skiny, czyli skórki na bronie, często warte setki albo tysiące złotych. - Nie dają żadnych umiejętności czy mocy, z którymi masz przewagę nad pozostałymi zawodnikami, ale to wszystko siedzi w psychice, czy też głowie - tłumaczy znany w esportowym środowisku Damian "DDEsport" Dąbrowski.

Counter Strike: Global Offensive to najpopularniejsza taktyczna strzelanka na świecie. W rozgrywce biorą udział dwie pięcioosobowe drużyny. Pisząc w dużym uproszczeniu, jedna z nich pełni rolę terrorystów i musi podłożyć bombę lub zlikwidować wszystkich przeciwników, zaś druga strona, antyterrorystów, ma za zadanie im przeszkodzić. Wygrywa zespół, który pierwszy zdobędzie 16 rund. Oczywiście oba zespoły mają do dyspozycji wiele broni, które mogą kupować za pieniądze zdobyte w kolejnych rundach. Dlatego tak ważną rolę w tym momencie pełni odpowiednie liczenie pieniędzy, bonusów za rundy, a także ustalenie ekonomicznej taktyki, żeby móc kupić odpowiedni ekwipunek. Zdecydowanie najmniejszą rolę w rozgrywce pełnią skiny, które są tylko ozdobą i w ogóle nie wpływają na rozgrywkę. A jednak są warte krocie...

Zobacz wideo Esportowe abecadło. Poznaj najważniejsze pojęcia w Counter Strike: Global Offensive

Ile są warte skiny? Rekordzista wydał ponad 400 tysięcy złotych!

Skiny, czy też skórki do broni, mają tylko jedno zadanie - upiększać nasze wrażenia estetyczne. Nie pomagają lepiej grać, nie wpływają na żadne osiągi i umiejętności gracza. Mają tylko ładnie wyglądać i budzić zazdrość u pozostałych graczy. Im bardziej unikalny skin, tym cena jest większa. Skórki można kupić na "rynku" na platformie Steam lub wylosować w skrzynkach, które zdobywa się w trakcie gry. Skrzynkę otworzymy tylko za pomocą klucza, który kosztuje ok. 10 zł. Na ten moment najdrożej wystawiony przez gracza skin to nóż myśliwski, za który gracz chciałby otrzymać 7 247,35 zł. Jest to jednak dość mocno zawyżona cena, jeśli mówimy o nożu z często spotykanym w grze malowaniem oraz w słabym stanie. Tego typu przedmiot do tej pory kosztował maksymalnie 500 zł. Trzeba również wspomnieć o tym, że na cenę skórek wpływają również takie czynniki jak stopień zużycia, naklejki na broni czy posiadanie Statraka, czyli licznika zabójstw, przymocowanego do broni.

O ile zdarzają się osoby jak użytkownik wspomniany wyżej, które dość mocno mylą się w szacowaniu wartości swoich skinów, to są również tacy, którzy mają prawo dyktować wysokie ceny, patrząc na rynkowe standardy. Tak sytuacja wygląda w przypadku posiadacza pewnej skórki do AK-47, czyli popularnego "Kałacha". "Ognisty wąż" - tak nazywa się ten skin - został wystawiony za 7 088,43 zł i można niemal z całą pewnością powiedzieć, że prędzej czy później jego sprzedawca uzyska podobną kwotę, gdyż wcześniejsze transakcje podobnych broni opiewały na kwoty ok. 7000 zł. Ceny zależą również od tego kiedy dane skórki zostały wydane. Te najnowsze są oczywiście najbardziej pożądane i co za tym idzie droższe od pozostałych.

Jeżeli te pieniądze sprawiają ogromne wrażenie, to trudno napisać coś więcej o światowym rekordzie. W zeszłym roku pewien chiński kolekcjoner postanowił wydać ponad 400 tysięcy złotych na innego "Kałacha", prawie dwukrotnie pobijając dotychczasowy rekord. Trzeba dodać, że miał on polski akcent - unikalną naklejkę iBUYPOWER, wydaną z okazji turnieju EMS One Katowice 2014 (dzisiaj IEM Katowice).

Tak wygląda skin warty 400 tysięcy zł w grze CS:GOTak wygląda skin warty 400 tysięcy zł w grze CS:GO fot. Twitter

Dlaczego skiny są tak popularne?

Fenomen skórek do broni, które nie mają żadnego praktycznego zastosowania, a są tylko wirtualnym przedmiotem, który często jest warty duże pieniądze, jest trudny do zrozumienia. - Każde urozmaicenie wpływa fajnie na rozgrywkę, a szczególnie takie, którego nie posiada większość graczy - tłumaczy znany w esportowym środowisku Damian "DDEsport" Dąbrowski.

- Dobrze jest być unikalnym. Mówi się, że nie wpływają na grę - ok, z jednej strony się zgodzę. Nie dają żadnych umiejętności czy mocy, z którymi masz przewagę nad pozostałymi zawodnikami, ale to wszystko siedzi w psychice, czy też głowie. Ludziom się lepiej gra, gdy mają ładnego skina. Na pewno na poczucie pewności siebie oddziałuje posiadanie noża. To jest akurat fakt, a nie mit, ponieważ nie tylko mi, ale też wielu osobom z nożem gra się po prostu lepiej. Masz lepszy styl poruszania się, nie jest taki drewniany, jesteś najzwyczajniej w świecie "poczuty" i rozgrywka zyskuje w oczach. Mogę się przyznać, że jak kiedyś posprzedawałem wszystkie skiny, bo się przeprowadzałem i nie miałem noża, to po 3 gierkach kupiłem ponownie, bo nie wytrzymałem. Kosztują momentami ogromne pieniądze, a płacisz za coś, czego nigdy nie dotkniesz i czego nigdy na oczy poza monitorem nie zobaczysz.

 

Skiny w bukmacherce? Generowały hejt na esportowców

Jeszcze kilka lat temu zainteresowanie skinami miało drugie dno. W sieci mogliśmy znaleźć strony bukmacherskie, na których można było obstawiać wyniki wydarzeń esportowych skinami z Counter Strike'a. Często z tego powodu cierpieli esportowcy, którzy stawali się obiektem hejtu ze strony sfrustrowanych fanów, niezadowolonych z faktu, że wynik danego meczu nie był po ich myśli i stracili swoje skiny, a co za tym idzie pieniądze. - W sumie nigdy tego tematu nie poruszaliśmy, ale jeśli gdzieś się gra wyżej, to często wchodzą w grę też zakłady bukmacherskie i zdarzało się, że ktoś ostro leciał. Szczególnie to też dotyczy graczy Counter-Strike'a, bo były czasy, że można było obstawiać skórkami do broni. Wtedy naprawdę można było się nasłuchać, łącznie z obelgami na rodzinę. Jednak dzisiaj nie słyszymy wielu wyzwisk i hejtów - wspominał Paweł "Delord" Szabla, trener League of Legends, w rozmowie ze Sport.pl.

- Oj, teraz już nawet o tym nie myślę, ale dzięki temu zaistniałem po prostu w Internecie - wspomina Damian Dąbrowski. - Obstawiałem małe sumy, a robiłem z nich stawki, które zarabiali ludzie, pracując miesiącami. Często też oczywiście przegrywałem spore pieniądze. Hazard to hazard. Rozumiem decyzję o wycofaniu się z tego, ponieważ przez parę lat mogli obstawiać wszyscy - nieważne czy miałeś 10, 15 czy 30 lat. Ja najbardziej obstawiałem w wieku 14-16 lat. To było właśnie tym problemem. Młodszym osobom wchodzi coś takiego w psychikę i nie wiadomo dokąd mogą się posunąć, aby wygrać zakład, bądź żeby trafić dobry kolor na ruletce. To jest zabawa dla osób z głową, wiedzących kiedy skończyć i na ile mogą sobie pozwolić. Znam osoby, które nie potrafiły przestać i strasznie źle na tym wyszły. Ja na szczęście zawsze wiedziałem kiedy odejść od tematu. Upadek csgolounge był dla mnie przykrym momentem, bo nie wiedziałem, czy będę jeszcze w ogóle cokolwiek robić, skoro moim contentem było obstawianie. Wiele osób przez to odeszło od CS'a, bo tylko po to w niego grali, aby obstawiać. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że była to dobra decyzja ogólnie dla wszystkich. Z drugiej strony, gdyby zrobić po prostu weryfikację na dowód, to csgl mógłby wrócić i działać jak normalny bukmacher. Nie widziałbym w tym momencie żadnego problemu. Tylko wtedy "prawdziwi bukmacherzy" by na tym stracili, bo sądzę, że obstawianie skinami byłoby atrakcyjniejsze, niż obstawianie pieniędzmi. To pierwsze aż tak nie kłuje, utrata pieniędzy natomiast boli.

Skiny są dochodowym biznesem. Wiele osób jest podatnych na dreszczyk emocji, towarzyszący przy otwieraniu skrzynek. Nierzadko streamerzy w tym celu wydają dziesiątki tysięcy złotych, a ich widzowie starają im się dorównać. To powoduje, że losowanie skórek w grze czy też na specjalnych stronach ciągle jest popularne. Jeżeli nadal ktoś uważa, że gry to zabawa dla dzieci, to musi trochę zmienić swoje postrzeganie. To poważny biznes i jak widać, również korzysta ze znanych od wielu lat schematów. W końcu hazard nie istnieje od dziś.

Więcej o:
Copyright © Agora SA