W sporcie od dłuższego czasu spotykamy się z oszustwami, czy to w postaci dopingu lub sprzedawania meczów. I nie inaczej jest w esporcie, gdzie największym problemem są programy wspomagające rozgrywkę. W przypadku gry Counter-Strike: Global Offensive jednym z najczęstszych oszustw są wallhacki (w skrócie nazywane WH, a słowniczek najważniejszych pojęć związanych z CS-em można znaleźć tutaj >>) - dzięki nim można widzieć rywali za ścianami, co stanowi niedozwoloną pomoc i w przypadku udowodnienia korzystania z takich programów graczom grozi ban.
Najciekawszy jest tu przypadek Robina "flushy" Ronnquista, który gra tak dobrze, że regularnie pada ofiarą zarzutów o oszustwa. Sęk w tym, że nikt jeszcze mu tego nie udowodnił.
27-latek jest profesjonalnym zawodnikiem CS:GO, który od lat gra w zespole Fnatic (organizacja jest brytyjska, ale posiada w pełni szwedzki skład). "Flusha" jest jednym z trzech zawodników obok Jespera "JW" Wecksella oraz Freddy'ego "KRIMZA" Johanssona, który występuje w tym zespole od wielu lat. Na przestrzeni ostatnich lat poprowadzili Fnatic do wygrania wielu turniejów, w tym takich mających rangę Majora (to odpowiednik mistrzostw świata). Szwedzi są uważani za jeden z najlepszych zespołów w historii gry, a na turniejach zarobili już ponad 2,5 mln dolarów. Ale kibice i eksperci nie mają pewności, czy zrobili to w dozwolony sposób.
Po niektórych rozgrywkach w mediach społecznościowych nieustannie pojawiały się kolejne klipy z perspektywy flushy, które przedstawiały co najmniej podejrzane zachowania. Do nich należało na przykład idealne celowanie w głowę przeciwnika, który znajdował się za ścianą i o którego pozycji Szwed nie powinien wiedzieć, co według krytyków jest dowodem na stosowanie przez niego WH (trzeba pamiętać, że jeśli na poniższych wideach widać przeciwników za ścianami, to jest to przekaz z transmisji online - zawodnicy nie widzą żółtych i niebieskich podświetleń).
Teoretycznie wszystko to można zrzucić na przypadek, bądź też wysoko rozwiniętą umiejętność wyczucia pozycji rywala. Rönnquist to w końcu profesjonalista, który w grze spędził dziesiątki tysięcy godzin, a przewidywanie reakcji i zachowań rywali to jedna z kluczowych umiejętności, jeśli chce się grać na najwyższym poziomie. Jednak żaden inny zawodnik nie budzi takich emocji jak "flusha".
- Nigdy nie zostałem zbanowany albo zdyskwalifikowany za oszukiwanie w turnieju, lidze, czy na drabince rankingowej w całym moim życiu, pomimo tego, że moje gry oceniało wielu różnych adminów - napisał "flusha" w oświadczeniu, odpowiadając na zarzuty.
I to prawda - nikt do tej pory nie udowodnił mu używania niedozwolonego oprogramowania lub oszukiwania w inny sposób. Do dzisiaj gra w szeregach fnatic, które zajmuje 14. miejsce w rankingu HLTV (jest uznawany za najbardziej rzetelny, jeśli chodzi o profesjonalne zespoły CS:GO).
Jednak to nie sprawia, że wokół "flushy" jest cicho. - "Według mnie w Valve (twórcy gry) zauważyli, że "flusha" oszukuje na LAN-ie [podczas turniejów organizowanych zdalnie], ale nikt nie chce tego oficjalnie potwierdzić. Gdyby okazało się, że zwycięzca dwóch Majorów oszukiwał, to zabiłoby grę" - napisał na Facebooku Siergiej "starix" Iszczuk, były trener ukraińskiego zespołu Natus Vincere. Wcześniej otwarcie o oszukiwanie oskarżały go inne postaci ze świata CS-a, w tym trenerzy i zawodnicy innych zespołów.
- "To byłaby piep***** hańba dla całej społeczności i każdego ciężko trenującego zawodnika, gdyby 'flusha' mógł zagrać na DreamHacku" - pisał w 2014 roku na Twitterze Faruk "pita" Pita, pochodzący ze Szwecji trener CS:GO (tweet został usunięty, ale screeny do dzisiaj można znaleźć w sieci bez większego trudu). "Flusha" ostatecznie został dopuszczony do tego turnieju, jako że nigdy nie udowodniono mu oszustw. - Pamiętam te dyskusje podczas DreamHack i ze wszystkich graczy chyba tylko ja uważałem, że nie jest oszustem - zdradził po latach Oleksandr "S1mple" Kostyliew, jeden z najlepszych zawodników w historii CS:GO, o ile nie najlepszy. Ukrainiec dodał, że to niemożliwe, by Valve ukrywało oszustwa "flushy", jako że firma miałaby za wiele do stracenia, gdyby oskarżenia się potwierdziły.
Oszustw, którym zaprzeczają jego koledzy. - Wiem, że wielu ludzi uważa, że oszukuje, a wielu w to nie wierzy. Ale ci, którzy go oskarżają, są najgłośniejsi. A ja wiem, że nie oszukuje, gram z nim codziennie od dłuższego czasu - opowiadał Markus "pronax" Wallsten z fnatic, tłumacząc, że na większych turniejach byłoby to niemożliwe, bo na komputerach nie wolno niczego instalować, a wszyscy zawodnicy są sprawdzani i obserwowani.
Jak się okazało, "flusha" oszukiwał, ale nie w CS:GO, a w prawdziwym życiu. Nie zgłosił przychodu w wysokości ok. 455 tysięcy złotych (co tłumaczył nieuwagą, a nie umyślnym ukrywaniem zarobków) i został skazany za oszustwo podatkowe na cztery miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu, będzie musiał spłacić również 40 procent nieopłaconej należności i odpracować 120 godzin prac społecznych.
Sam Ronnquist przyznał, że przez oskarżenia o oszukiwanie dziewięć na dziesięć prywatnych wiadomości w mediach społecznościowych zawiera śmiertelne pogróżki. A co gorsza, nic nie wskazuje na to, by ktokolwiek definitywnie rozwiązał tę sprawę w najbliższym czasie. Większość fanów CS-a śledzących tę sprawę już wyrobiła sobie zdanie i nie zmieni go, przynajmniej dopóki nie pojawią się przełomowe dowody.