Prawda jest prostsza niż się wszystkim wydaje. Tajemnicą poliszynela od jakiegoś czasu był fakt, że Paweł "Dycha" Dycha chciał zmienić środowisko i dostał bardzo dobrą ofertę od jednej ze znanych organizacji. Włodarze Sprout postanowili to wykorzystać i także kosztem Snatchiego zbudować w pełni niemiecką ekipę.
Michał "Snatchie" Rudzki, grający na pozycji snajpera trafił do Sprout w maju 2020 roku. Wcześniej był zawodnikiem Virtus.pro, a także AGO Esports (dzisiaj pod nazwą x-kom AGO). Szczególnie w barwach tej drugiej drużyny wyróżniał się agresywnym, widowiskowym stylem gry, który pokochało wielu kibiców Counter Strike'a w Polsce. Nie grał jak typowy snajper, nie bał się wyjść do przeciwników. Podczas gry w niemieckiej organizacji Polak swoją formą nawiązał do tamtych czasów. Radził sobie bardzo dobrze i pomogło to jego ekipie wspiąć się na wyższy poziom oraz walczyć w międzynarodowych rozgrywkach z wieloma świetnymi ekipami.
- Cześć! Od dziś nie będę aktywną częścią składu Sprout. Chciałbym podziękować za te niesamowite 7 miesięcy. Teraz czas poszukać nowych wyzwań! - napisał w ogłoszeniu sam zawodnik.
Jaki kierunek obierze teraz polski snajper? Na razie Michał "Snatchie" Rudzki nie znalazł nowego pracodawcy, jednak zainteresowanie jego usługami jest spore. Sam zawodnik nie wyklucza gry w polskim zespole. W podobnym tonie wypowiadał się wiosną, gdy również szukał organizacji. Jednak dla gracza, który został pozytywnie zweryfikowany na zagranicznej scenie raczej byłby to regres. Wydaje się również, że na ten moment na jego usługi stać tylko jedną polską organizację esportową. Przyszły kontrakt byłego już snajpera Sprout prawdopodobnie będzie tym najważniejszym w jego dotychczasowej karierze.