Lewandowski inwestuje w polską grę piłkarską. Dlaczego nikt wcześniej tego w Polsce nie zrobił?

Polscy deweloperzy gier produkują światowe hity. Wiedźmin czy nadchodzący wielkimi krokami Cyberpunk 2077 to produkcje znane na całym świecie. Polacy są znani również z tworzenia bardzo dobrych horrorów takich jak Blair Witch, Layers of Fear czy The Beast Inside. W portfolio rodzimych producentów brakuje tylko gier sportowych. Dlaczego w naszym kraju nie produkuje się ich prawie w ogóle?

Na początku sierpnia pojawiła się dość zaskakująca informacja. Robert Lewandowski połączył siły ze spółką Movie Games, która do tej pory tworzyła symulatory, grę o dywizjonie 303 czy horror Lust of Darkness. Powstanie nowe studio, w którym kapitan reprezentacji Polski ma zostać inwestorem. Jak się okazuje, plan jest taki, żeby przełamać impas i w końcu na polskim rynku stworzyć grę sportową.

Zobacz wideo

Nowa nisza sposobem na sukces?

- Z innowacjami staram się być na bieżąco, chętnie korzystam z nich na co dzień. Sam rynek związany z nowoczesnymi technologiami, w tym rynek gier komputerowych, obserwuję od dłuższego czasu i widzę ogromny potencjał w tym segmencie. Współpraca z Movie Games to dodatkowo możliwość pokazania piłki nożnej od kuchni i będziemy to robić jako pierwsi - mówił Robert Lewandowski.

Spółka uważa, że na tym rynku jest jeszcze nisza, w którą można się wstrzelić, nie powielając pomysłów gigantów gier. - Wszystkie najpopularniejsze gry piłkarskie skupiają się na tych kluczowych 90 minutach, my chcemy przedstawić pozostałe 22 i pół godziny oczekiwania na to wydarzenie. Takich gier, luźno inspirowanych formą popularnych seriali dokumentalnych o zespołach piłkarskich - i nie tylko - pokazujących historie zza kulis, jeszcze nikt nie robił, co stawia nas w bardzo uprzywilejowanej pozycji - tłumaczy Filip Szklarzewski, współzałożyciel oraz prezes planowanej spółki.

- Sport to nie tylko sama rywalizacja, więc upatrujemy swoją szansę w grach nawiązujących do tematyki okołosportowej, która nie została zagospodarowana i zdominowana przez potentatów - wtóruje mu weteran branży gier i wiceprezes Movie Games, Maciej Miąsik.

Drogie licencje przeszkodzą dla Polaków

Gry sportowe często opierają się na licencjach. FIFA, NBA czy F1 to najbardziej popularne produkcje. Tworzone są przez gigantów. Licencje na te gry kosztują wielkie pieniądze, nieosiągalne dla polskich twórców. - Nie mamy za wiele gier sportowych, bo to jednak w gruncie rzeczy nisza. Owszem, są na niej olbrzymie franczyzy (FIFA, NBA, F1, WRC itd), ale w tej niszy jest miejsce tylko na praktycznie jeden, może dwa produkty w danej dyscyplinie sportowej. One zagarniają niemal całość odbiorców i mają wsparcie oficjalnych licencji. Nie sposób z tym konkurować, a już na pewno nie zdobędzie się licencji, sprawa jest z góry przegrana - uważa Miąsik.

 

Polacy próbowali tworzyć gry sportowe. Ponad dekadę temu powstawały menedżery piłkarskie, a kilka lat temu światło dzienne ujrzała produkcja Techlandu, FIM Speedway Grand Prix 15. Gra nie okazała się jednak wielkim hitem. Żużel nie jest sportem, który jest popularny na całym świecie tak jak piłka czy koszykówka. Dodatkowo sprawie nie pomógł fakt, że fizyka gry była często bywała zaskakująca i zdarzało się, że sędziowie wykluczali zawodników, którzy byli poszkodowani w wyniku wydarzeń na torze. Największą popularnością "żużelek" - tak nazywali tę grę widzowie - cieszył się na transmisjach streamerów. Im więcej dziwnych sytuacji, tym było śmieszniej.

Z niecierpliwością będziemy oczekiwać efektów współpracy Roberta Lewandowskiego i Movie Games. Może doczekamy się jakiegoś przełomu i nasz kraj zaistnieje na rynku gier sportowych? Na pewno potencjał promocyjny jest spory. Żadna polska produkcja nie miała jeszcze takiego ambasadora.

Masz ciekawy temat związany z esportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA