Robert Kubica miał duże problemy! Teraz wyjaśnia: Zapomniałem o tym

Robert Kubica, wraz z zespołem Orlen Team Targa, zajął 3. miejsce w wirtualnym 12-godzinnym wyścigu. Polak nie ustrzegł się błędów za kierownicą BMW M8 GTE, o czym sam opowiedział jeszcze przed końcem rywalizacji.

Pierwszy problem Kubica napotkał już na drugim okrążeniu. Zaliczył spin w jednym z zakrętów i delikatnie uderzył w barierę. Samochód nie miał jednak żadnych uszkodzeń i mógł wrócić do jazdy. Polak miał jeszcze problemy, gdy parę okrążeń później jego auto postawiło bokiem na torze, ale po tej sytuacji również wrócił do jazdy.

Zobacz wideo Kubica: Lubię wyzwania. DTM to poziom zbliżony do F1

- To się zdarza. W trakcie wyścigu uświadomiłem sobie, że nie mam długich świateł do mrugania. Ustawiłem sobie przycisk na lewą stronę, ale jak przyszło co do czego, to o tym zapomniałem i zamiast schodzić sobie z balansem hamulców na tył, to coraz bardziej ustawiałem go na przód - opisał Kubica swój przejazd podczas transmisji.

Robert Kubica zaskoczył agresywną jazdą

Kubica miał bardzo agresywny styl jazdy, przez co nie tracił dużo czasu na torze, dublując kolejnych przeciwników. Niestety, nie udało mu się pokonać żadnego z samochodów jego klasie GTE w bezpośredniej walce na torze, a jedynie przy chaosie związanym z pit stopami i zmianami kierowców. - Jest trochę zbyt agresywny jak na iRacing, ale jeździ szybko i dobrze sobie radzi" - komentował Pablo Araujo, partner Kubicy w zespole Orlen Team Targa.

Kubica wytłumaczył, skąd wzięła się u niego tak duża agresja podczas dublowania aut niższych klas. - Jak masz tak wiele wspólnego ze ściganiem, to jesteś świadomy tego, co mogą zrobić dublowani i nie podejmujesz zbyt dużego ryzyka - opowiedział polski kierowca.

Robert Kubica miał powrócić za kierownicę na ostatnią godzinę ścigania. Ostatecznie zmieniły się plany z powodu walki o podium. - Pierwszy raz jeździłbym o 3 w nocy, ale plan się ostatecznie zmienił i będę oglądał wyścig do końca. W iRacing temperatura toru ma 10 razy większe znaczenie niż w rzeczywistości, szczególnie w autach GTE. Dlatego zdecydowaliśmy, żeby nie zmienić opon na ostatni, krótszy stint. Lepiej, żeby jechał ktoś, kto już jedzie, bo doskonale wie, jak zachowują się opony - wyjaśnił powody tej decyzji Polak.

Ostatecznie Orlen Team Targa dojechał na 3. miejsce w klasie GTE i 3. w całym wyścigu, tracąc jedno okrążenie do zwycięzców, którymi okazał się zespół Williams Esports Fanatec. Polacy swoich rywali w walce o podium wyprzedzili ostatecznie o zaledwie 7,5 sekundy.

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.