Mirinda Carfrae jest byłą mistrzynią świata w rzeczywistych zawodach triathlonowych. Zdecydowała się wystartować w wirtualnych zawodach dla podtrzymania kondycji i treningu w czasie epidemii koronawirusa. Nie spodziewała się jednak, kto przeszkodzi jej w pokonaniu całego dystansu trasy rowerowej.
Jechała na rowerze podpiętym do prądu oraz symulatora, który wskazywał, gdzie była na trasie i które miejsce w danym momencie zajmowała w rywalizacji. Mąż zawodniczki przyniósł do pokoju jej trofea, żeby pomóc jej się zmotywować. W tym samym momencie dotknął jednak tylnej części urządzenia i odłączył wtyczkę. Australijka straciła zatem zajmowane świetne drugie miejsce.
Carfrae ostatecznie dokończyła rywalizację i przejechała pozostałe 88 kilometrów. Później śmiała się ze swojego męża w oświadczeniu napisanym dla redakcji "The Guardian". "To był jego błąd, chciał mnie zmotywować, a przynosząc te puchary, wykluczył z zawodów. Chyba zajmie mi jeszcze trochę czasu zanim mu to wybaczę. Co za idiota!" - napisała zawodniczka. Zdecydowała się wystartować w kolejnych wirtualnych zawodach, które pokonywała we wtorek i ma zamiar dokończyć w piątek.
Przeczytaj także:
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .