Grzegorz Łatka: Na polskiej scenie e-sportowej jestem obecny od 2010 roku, czyli dokładnie 10 lat. Jako redaktor naczelny portalu Cybersport.pl odpowiadam za koordynację pracy redakcji - od tego, co pojawia się na samej stronie internetowej, aż po social media. Robię to na szczęście przy wsparciu świetnego kilkunastoosobowego zespołu.
Od dłuższego czasu portal notuje regularny wzrost zainteresowania, co oczywiście przekłada się na coraz lepsze statystyki. Aktualna sytuacja nie spowodowała jednak wzmożonego ruchu i nagłego “boomu”.
Prawdę mówiąc, na to, że będzie to dodatkowe źródło dochodów, bym się nie nastawiał. Akcje tworzone przez samą ekstraklasę, jak i kluby z naszej ligi są raczej nastawione na promocję ich samych i ich zawodników. To także forma promocji akcji #ZostańWDomu - piłkarze i drużyny wykorzystują do tego celu swoje zasięgi w social mediach.
Z tego, co się orientuję, w akcje powiązane z e-sportem zaangażowała się większość klubów z ekstraklasy. Najlepszym przykładem jest turniej #ZostańWDomu organizowany przez ekstraklasę we współpracy z ESL Polska, gdzie grali m.in. piłkarze oraz e-sportowi reprezentanci poszczególnych zespołów.
Poza wspomnianym wcześniej turniejem ze świetną inicjatywą wyszedł też np. Wojciech Pawłowski (bramkarz Widzewa Łódź - przyp. red.), który zebrał grupę polskich piłkarzy, którzy następnie rozegrali pokazowy mecz w Counter-Strike’a. Celem tego przedsięwzięcia była promocja zbiórki pieniędzy na polską służbę zdrowia. Uzbierali już ponad 20 000 złotych.
Niewiele klubów z polskiej ekstraklasy posiada sekcje e-sportowe z prawdziwego zdarzenia. Wisła Kraków ma sekcję w grę FIFA, która jest najpopularniejsza wśród drużyn piłkarskich, ale też w Counter-Strike’a, który cieszy się w naszym kraju ogromnym zainteresowaniem. Podobną drogą przez pewien czas próbowały także kroczyć Wisła Płock i Piast Gliwice.
Zacznijmy od tego, że e-sport nie jest czymś złym. Granie w gry pozwala rozwijać wiele umiejętności, jak chociażby komunikacja, praca w zespole czy myślenie strategiczne. E-sport jest odbierany coraz bardziej pozytywnie również przez tych, którzy do tej pory nie mieli o nim dobrej opinii. Jestem przekonany, że takich osób z czasem będzie coraz więcej. Przenikanie się światów sportu i e-sportu z pewnością pomoże w jego promocji, ale także w otwieraniu głów osób, które są przeciwnikami rywalizacji online. Jeśli zobaczą, że na konsoli lub pececie w jakąś grę gra ich ulubiony piłkarz, koszykarz bądź przedstawiciel innej dyscypliny sportowej, to łatwiej będzie im przekonać się do e-sportu.
Zarobki polskich e-sportowców owiane są tajemnicą, dlatego konkretnych liczb nie podam. W przeszłości bardzo dobrze opłacani byli gracze CS:GO występujący pod banderą Virtus.pro, którzy odnosili wielkie sukcesy i dzięki którym e-sport w Polsce zyskał na popularności. Teraz jednym z najlepiej opłacanych polskich e-sportowców jest prawdopodobnie Marcin “Jankos” Jankowski, reprezentujący G2 Esports w grę League of Legends, nazywany Robertem Lewandowskim e-sportu.
Trudno rozpatrywać to w taki sposób. Z uwagi na to, że ludzie spędzają większość czasu w domu, szukają nowych rozrywek, a taką mogą być gry, stąd rosnąca popularność niektórych platform i tytułów. Należy jednak pamiętać, by z graniem nie przesadzić i w trakcie dnia znaleźć także czas na rozmowę z bliskimi i aktywność ruchową.
Przeczytaj także: