Bang, bang, bang! To oni mogą rządzić polską sceną CS-a

Sezon ligowy na polskiej scenie Counter-Strike'a: Global Offensive już się zakończył i zawodnicy, udali się na zasłużony odpoczynek. Dla kibiców to najlepszy moment, żeby spojrzeć na najciekawsze drużyny polskiego CS-a. Wybraliśmy trzy, naszym zdaniem, najlepsze kandydatury.

Bang po raz pierwszy

Na pierwszym miejscu umieściliśmy zawodników Virtus.pro, którzy ostatnimi swoimi występami dają wielkie nadzieje na odbudowę formy i powrót na pozycję liczącego się zawodnika, nie tylko na polskiej scenie Counter-Strike’a. Fani tęsknią za silną drużyną, która  byłaby w stanie wygrywać każdy turniej - tak jak to miało miejsce, gdy w składzie znajdowali się tacy esportowcy jak  Wiktor „TaZ” Wojtas, Filip „NEO” Kubski, Jarosław „pasha” Jarząbkowski, Janusz „Snax” Pogorzelski i Paweł „byali” Bieliński.  O tym, że jest coraz lepiej świadczy zwycięstwo w ostatnich finałach Polskiej Ligi Esportowej latem tego roku, kiedy pokonali zespół Aristocracy z wynikiem 2:0. Warto też wspomnieć, że po raz pierwszy od grudnia 2018 roku zespół awansował na 30. miejsce w światowym rankingu HLTV.

Eksperci i komentatorzy wskazują jednak na problemy z dotychczasową niestabilnością kadrową - w ciągu sezonu często zmieniali się zawodnicy, co spowodowało problem ze zgraniem się drużyny. Skalę problemu obrazuje informacja, że z początkiem lipca na ławkę rezerwową został przesunięty Michał "okoliciouz" Głowaty, który dołączył do "Niedźwiedzi" ledwie kilka tygodni wcześniej. Na jego miejsce z AGO Esports przyszedł Tomasz "phr" Wójcik, który już w trakcie zwycięskiego finału zaczął udowadniać, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Dlatego jeżeli Virtus.pro zbudują optymalny i stały skład, który będzie się ze sobą dobrze rozumiał, mają szansę ponownie pojawić się na ustach wszystkich miłośników CS-a. Trzymamy zatem kciuki.

Bang po raz drugi

Pozycję numer dwa w naszym subiektywnym rankingu zajmuje zespół Aristocracy. Zawodnicy występujący wcześniej w drużynie devils.one, od początku maja znajdowali się bez organizacji. Dopiero w połowie czerwca pod swoje skrzydła przyjął ich Robert Gryn - jeden z najbogatszych Polaków, właściciel firmy Codewise. Drużyna Wiktora 'TaZ' Wojtasa, który wcześniej grał w drużynie Virtus.pro,  zajęła w finale Polskiej Ligi Esportowej drugie miejsce, lecz nieco wcześniej zwyciężyła w finale ESL Mistrzostwa Polski, pokonując 2:0… tak, dobrze się domyślacie - zespół Virtus.pro. Rywalizacja pomiędzy tymi zespołami może być w przyszłym sezonie prawdziwą truskawką wisienką na torcie. Podobnie jednak jak w przypadku Virtusów początek sezonu dla drużyny Arystokratów był raczej ciężki - dlatego ich głównym celem powinno być utrzymanie formy i znalezienie stabilizacji, dzięki której będą mogli skupić się na najwyższych celach - walce o Mistrzostwo, bo umiejętności zdecydowanie posiadają.

Bang po raz trzeci

Nasz wybór trzech najlepiej zapowiadających się drużyn zamyka x-kom AGO, który również przechodzi reorganizację. Zespół istnieje dopiero od pierwszego lipca br. i powstał jako wynik fuzji dwóch drużyn: X-KOM team oraz AGO Esport. Patrząc jednak na zaplecze technologiczne, plany właścicieli i pojawiające się w mediach informacje o potencjalnych transferach, można z pełnym przekonaniem oczekiwać ciekawego sezonu w wykonaniu fioletowo-okich jastrzębi. Warto również zwrócić uwagę, że trzon nowego zespołu stanowią Damian “Furlan” Kisłowski i Dominik “Gruby” Świderski, którzy doskonale spisali się w finałach sezonu zasadniczego Jesień 2018 Polskiej Ligii Esportowej. Wówczas przyczynili się do zwycięstwa ich teamu w całej lidze. Właściciele drużyny chcą zbudować stabilny zespół na lata, dlatego poszli w ślady największych światowych klubów piłkarskich i poszukują esportowych talentów. W zespole cały czas są testowani i obserwowani nowi gracze - m.in. pochodzący z polskiej kuźni talentów  esportowych Polish Pro League. Długofalowa strategia ma zapewnić zespołowi X-KOM AGO optymalne warunki i najlepszy skład, a to brzmi jak dobra recepta na sukces.

Dobra, gdzie jest moja szklana kula?

W esporcie, podobnie jak w sporcie, formułowanie hipotez i zgadywanie wyników bywa często zawodne. Efekt końcowy - zwycięstwo bądź porażka - zależy od wielu czynników. Dlatego nie wiadomo czy nasze przewidywania okażą się słuszne. Jedno jest jednak pewne - zespoły walczące w Polskiej Lidze Esportowej wielokrotnie nas już zaskakiwały, więc fani nie będą się nudzić. Zresztą nie psujmy sobie niespodzianki - niedługo wszyscy się przekonamy, które drużyny będą najbardziej interesujące. Byle do jesieni!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.