Jeszcze 10 lat temu zawodnicy w świecie rzeczywistym mogli się spotkać jedynie w kawiarenkach internetowych lub w mieszkaniach. Łukasz Trybuś był graczem, więc odczuł na własnej skórze, że trudno się w takich warunkach odpowiednio przygotować do międzynarodowych zawodów. Pod koniec 2015 roku zaczął wdrażać plan stworzenia w jednej ze śląskich kamienic dedykowanego miejsca zawodowym graczom. Lokalu, w którym znajdą się nie tylko gamingowe komputery, ale również łóżka, w pełni wyposażona kuchnia, a na poddaszu strefa, gdzie można się zrelaksować. Powstał w ten sposób Katowice Gaming House, który pierwsze drużyny przyjął przed turniejem Intel Extreme Masters w 2016 roku.
- Nasz pomysł był stosunkowo innowacyjny, ponieważ podobnych miejsc w Polsce jeszcze nie było – mówi Łukaszu Trybuś. Co było największym wyzwaniem? - Nie tylko dla KGH, ale dla całej branży jest nim niezmiennie zmiana świadomości społecznej dot. wpływu gier na rozwój zawodowy młodych ludzi. Natomiast z rzeczy bardziej przyziemnych, problematyczne było doprowadzenie i zabezpieczenie dedykowanego łącza internetowego. Dodatkową obawą była akceptacja naszej przestrzeni przez profesjonalne organizacje esportowe. Po pierwszych wynajmach nasze obawy okazały się bezpodstawne. Usługi intuicyjnie dopasowaliśmy do potrzeb rynku – cieszy się Trybuś.
Kilka miesięcy później swój gaming house w Warszawie otworzyła organizacja esportowa Pride. - Cel był bardzo prosty: tak, jak w przypadku klubów sportowych, chcieliśmy, aby nasi zawodnicy mieli profesjonalne miejsce do treningów i pełne zaplecze sprzętowe, które umożliwi im doszkalanie swoich umiejętności i pracę nad błędami. Istotne były, aby takie miejsce było dostępne w każdej chwili, jeżeli będą tego potrzebować zawodnicy – podkreśla prezes Pride, Piotr Lipski.
Tym śladem podążyły inne organizacje. - Od dwóch lat marzyliśmy o własnym domu, w którym w spokoju i w komfortowych warunkach będziemy mogli trenować - przyznaje Marcin Kurzawski, prezes PACT. - Wynajem tego typu obiektów jest bardzo drogi. Nie zawsze też odpowiadała nam lokalizacja. W dodatku w każdym z dotychczasowych miejsc, w których trenowaliśmy, czegoś nam brakowało – dodaje. Na miejsce wybrano stolicę, z uwagi na dobre połączenie z innymi miastami. To popularny trend, choć na przykład Codewise Unicorns postawiło na Kraków.
Jak często zawodnicy spotykają się na bootcampach, czyli na esportowych zgrupowaniach? Na ogół na starcie formowania nowego składu albo przed istotnymi fazami rozgrywek. Dywizja Zula należąca do PACT rozegrała w gaming house zamknięte kwalifikacji do Mistrzostw Świata. Drużyna Pride w League of Legends miała dwa zgrupowania podczas ostatniego sezonu Ultraligi, czyli rozgrywek, które organizuje Polsat Games. - Bootcamp to idealny czas do zbudowania jeszcze większych więzi między zawodnikami, rozmowy o ich rozwoju osobistym – akcentuje Piotr Lipski.
- Korzyści jakie płyną z możliwości korzystania z własnego centrum szkoleniowego można by wymieniać bez końca. Przekonany jestem natomiast, że nie ma co przesadzać w drugą stronę. Nie jestem zwolennikiem modelu, w którym zawodnicy pracują i mieszkają ze sobą permanentnie – twierdzi Marcin Kurzawski. Gaming house PACT czy Pride to budynki w postaci domów, w których zawodnicy spędzają niemal cały czas: śpią, razem jedzą, trenują i spędzają wolny czas. AGO postawiło na nieco inny wariant. Drużyna ćwiczy w centrum treningowym, które jest nazywane „gniazdem”, a mieszka pod innym adresem w wynajętym apartamencie. W każdym miesiącu gracze mają wskazane okresy, które spędzają wspólnie w Warszawie. AVEZ poszło jeszcze dalej! Gracze tego zespołu przenieśli się do stolicy na stałe i żyją w wynajętych przez organizację mieszkaniach plus dojeżdżają do centrum treningowego, które urządzono w jednym z biurowców. Nie każda organizacja może sobie na to pozwolić. I wcale nie chodzi o finanse! Przykład? - Część naszych zawodników jeszcze chodzi do szkoły, więc w pewnym sensie uniemożliwia to tak częste bootcampy, jak byśmy chcieli – tłumaczy Alex Gryn, CEO drużyny Codewise Unicorns. Podkreśla jednak, że czas spędzany wspólnie w gaming house w Krakowie jest bardzo owocny. Jego organizacja wykorzystuje ten okres nie tylko na szlifowanie gry czy komunikacji, ale również na spotkania z trenerami: mentalnym i personalnym.
Najbardziej znana drużyna CS:GO złożona z polskich zawodników nie posiada gaming house. Virtus.pro stawia na wynajem. W kwietniu organizacja ta wybrała po raz pierwszy Tychy. To właśnie w tym śląskim mieście urządzono esportowe centrum treningowe. Jedno z pierwszych w Europie mieszczące się na stadionie piłkarskim! Zachwyceni tym obiektem i widokiem na zieloną murawę byli zawodnicy trzech brazylijskich drużyn esportowych: Team One, Pain oraz MiBR. - Przylatując do Polski na bootcamp nie spodziewaliśmy się tak dobrych warunków do treningu, jakie zastaliśmy na miejscu. Mamy wszystko, czego potrzebujemy, aby skupić się na grze i odpowiednio przygotować do turnieju – chwali gaming house w Tychach Bruno „bit” Lima, kapitan drużyny Team One.
- Drużynom z całego świata oferujemy nocleg, wyżywienie, odnowę biologiczną oraz wsparcie fizjoterapeutów. Obecność zespołów z Brazylii jest najlepszym dowodem na to, że inwestowanie w esport w dłuższej perspektywie może przynieść wymierne korzyści – uważa Grzegorz Bednarski, prezes Tyskiego Sportu, czyli spółki, która zarządza stadionem i klubem GKS Tychy. - Ponadto z naszego gaming house korzysta esportowa Akademia GKS Tychy i uczniowie pierwszej w Tychach klasy o profilu technik-informatyk z rozszerzeniem esport. Jest to obszar, który z roku na rok zyskuje coraz większe grono odbiorców. Już teraz wirtualne rozgrywki na całym świecie obserwuje podobna liczba widzów, co piłkarskie mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie - dodaje Bednarski.
Właściciele gaming house zarabiają na wynajmie. Korzyści jest więcej. Kiedy słynny Gabriel „FalleN” Toledo z drużyny MiBR podziękował za gościnę na Instagramie, to o mieście Tychy dowiedziało się ponad 680 tysięcy osób, które obserwują Brazylijczyka. Zyskały również marki, które wyposażyły gaming house w sprzęt. - Jesteśmy dumni, że w Polsce mamy możliwość współpracy z klubem sportowym GKS Tychy. Wierzymy, że gaming house wyposażony w monitory G-Master będzie dostarczał zawodnikom wielu fantastycznych wrażeń – mówi Robert Tomaszewski, Key Account Manager marki Iiyama.
Który gaming house przyjął dotychczas najwięcej drużyn? Bez wątpienia ten w Katowicach. Dokładną ich liczbę trudno oszacować. - Domyślam się, że między 40-50 organizacji skorzystało z naszych usług. Najbardziej nietypowe życzenie? Bardzo ciekawa i według mnie profesjonalna prośba dotyczyła przygotowania czekolady z odpowiednim procentem kakao oraz duża ilość melatoniny – uśmiecha się na zakończenie naszej rozmowy Łukasz Trybuś z Katowice Gaming House. Trzy lata po wprowadzeniu w życie jego idei, świat esportu poszedł jeszcze dalej. Jeden z właścicieli drużyny Devils.one zainwestował i zbudował w Warszawie kilkupiętrowy budynek, który jest w 100 procentach poświęcony esportowi. To niezwykłe miejsce opiszemy jednakże w oddzielnym materiale.