Wielu piłkarzy może mu zazdrościć. Indie, Cypr, Tajlandia... A to nie koniec

Wielka kariera dla każdego może oznaczać co innego. Dla jednych będzie to gra w najlepszych klubach na świecie, a dla innych poznawanie świata i przeżycie niesamowitych chwil. Łukasz Gikiewicz zdecydowanie należy do osób, które wybrały drugą z tych opcji.

Łukasz Gikiewicz to piłkarz, który zwiedził pół świata. Jakkolwiek to nie zabrzmi - wszystko co najlepsze w jego życiu przytrafiło mu się prawdopodobnie po opuszczeniu Polski. Po prostu "Giki" odwiedził wiele krajów, poznał różne kultury, co w połączeniu z wesołym temperamentem oznacza wiele niezwykle ciekawych historii.

Napisać, że kariera 34-latka była pełna przygód to jak nic nie napisać. Pierwszym zagranicznym kierunkiem polskiego napastnika był Cypr, gdzie zdobył 12 bramek. Jednak najbardziej szalony okres dopiero miał nadejść. Szybko europejski kraj zamienił na Kazachstan, aby potem wrócić na Cypr, a potem po pół roku zdecydować się na klub z Sofii, stolicy Bułgarii. Tam jednak jego przygoda również trwała pół roku, bo trafił do Arabii Saudyjskiej. Kluby w tamtych regionach są dla wielu zawodników ziemią obiecaną, gdyż poziom ligi nie jest najwyższy, a pieniądze dość duże. Gikiewicz przekonał się o tym na własnej skórze.

Szejk wchodząc do szatni w swoim tradycyjnym przebraniu miał czasami w kieszeni wiele kopert i mówił: panowie, dzisiaj mamy wielki bonus. Po otwarciu koperty okazywało się, że w razie zwycięstwa przypadało na zawodnika po 100 tysięcy dolarów. Grałem w średnich zespołach, ale dobrze płacących, więc zdarzało się, że otrzymywałem taką premię. Za te pieniądze kupiłem parę mieszkań we Wrocławiu - mówił w filmie "TOP5 Gikiego #1" na kanale LV Bet, ambasador firmy, Łukasz Gikiewicz.

Po arabskim etapie piłkarskiej kariery zdecydował się na grę w Tajlandii, gdzie w ciągu roku reprezentował barwy dwóch klubów. Następnie były zawodnik Śląska Wrocław trafił do Jordanii. Kibice w arabskich krajach wielbią swoich ulubieńców, gdy wygrywają. Jednak w przypadku porażki piłkarze nie mają łatwego życia.

Po wygranych i strzelonych bramkach jesteś kochany, po przegranych znienawidzony - wspomina Łukasz Gikiewicz, ambasador LV Bet. - Byłem najlepszym strzelcem zespołu, ale w półfinale AFC Cup nie strzeliłem rzutu karnego. Po tym zdarzeniu czekało na mnie mnóstwo monet, klapek i telefonów, a po meczu, gdy żona wiozła mnie do domu, kibice chcieli przewrócić nasz samochód. Życie piłkarza bywa przewrotne - wspomina piłkarz.

Po tej przygodzie Polak zagrał jeszcze raz w Arabii Saudyjskiej, a potem w Rumunii, Katarze czy Indiach. Jedno jest pewne – nikt mu nie może zarzucić, że nie ma za sobą bardzo ciekawej kariery piłkarskiej.

Historie z piłkarskiej kariery Łukasza Gikiewicza można usłyszeć na kanale LV Bet. Tam w formie "TOP5" popularny "Giki" opowiada najciekawsze sytuacje, które mu się przydarzyły w trakcie wojaży. Więcej historii z pierwszego odcinka znajdziecie poniżej:

 

LV BET ZAKŁADY BUKMACHERSKIE POSIADA ZEZWOLENIE URZĄDZANIA ZAKŁADÓW WZAJEMNYCH WYDANE PRZEZ MINISTRA FINANSÓW. UDZIAŁ W NIELEGALNYCH GRACH HAZARDOWYCH MOŻE STANOWIĆ NARUSZENIE PRZEPISÓW. HAZARD ZWIĄZANY JEST Z RYZYKIEM.

Copyright © Agora SA