Tre Cime Dolomity - kurort wielu nazw
Tre Cime, lub po niemiecku Drei Zinnen, to ośrodek narciarski położony w Południowym Tyrolu. Z kolei Południowy Tyrol to, wbrew pozorom, region Włoch, a nie Austrii. Nie mniej, skojarzenie z Austrią nie jest złe, bo to okolica tuż przy granicy, o ciekawej i burzliwej historii. Owocem tego skomplikowanego dziedzictwa jest używanie w całym Południowym Tyrolu dwujęzycznych nazw - włoskiej i niemieckiej. Sam region reklamuje się zresztą hasłem "Inne Włochy" i nie jest to gołosłowie. W skrócie można to streścić do opisu "włoski klimat, austriacka precyzja". Kto był, ten wie, że tak to właśnie w Süd Tirolu (Górnej Adydze) wygląda. Kto nie był, powinien się przekonać. Najlepiej już tej zimy! Tre Cime Dolomity to niemieckojęzyczna nazwa trzech majestatycznych, skalnych wież górujących nad okolicą. Po włosku nazywają się Tre Cime di Lavaredo, a po angielsku Three Peaks. Wcześniej ten region znany był narciarzom ze swojej nazwy geograficznej, czyli Alta Pusteria/Hochpustertal, jednak od kilku lat zachodzą tam duże zmiany infrastrukturalne, a towarzyszy im również zmiana nazwy. Innymi słowy, jedno, wyjątkowe miejsce - wiele nazw. Wisienką na torcie, niech będzie fakt, że Dolomity, bo w nich właśnie znajduje się Tre Cime, zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa przyrody UNESCO. Daje to gwarancję, że rozwój regionu jest prowadzony w zgodzie z naturą, a jego piękno pozostanie dostępne przyszłym pokoleniom. Ponieważ Tre Cime Dolomity brzmią cieplej niż Drei Zinnen, dalej używam tej właśnie nazwy.
Dojazd do Tre Cime Dolomity
Niezależnie skąd w Polsce jedziemy, w grę wchodzą w zasadzie tylko dwie drogi. Pierwsza prowadzi przez słynną i popularną przełęcz Brenner. Druga, krótsza choć nie koniecznie szybsza, wije się znacznie mniejszymi drogami, przez austriacki Lienz (nie duży Linz, tylko małą miejscowość o podobnie brzmiącej nazwie). W skrócie ta przez Brenner ma zdecydowanie więcej autostrad, a ta przez Lienz jest trochę bardziej malownicza. Jeśli jedzie się na dwóch kierowców, to bez problemu można pokonać ją w jeden dzień. Na miejscu, do spania, w grę wchodzi pięć miejscowości. Sesto/Sexten, San Candido/Innichen, Dobbiaco/Toblach, Villabassa/Niederdorf i Valle di Braies/Pragsertal. Najbardziej atrakcyjne wydaje się San Candido i Sesto, nie mniej każda z nich oferuje piękne widoki, knajpy, hotele i apartamenty oraz oczywiście bliskość stoków narciarskich. Wszystkie położone są niedaleko siebie, zarówno samochodem, jak i skibusem, także pierwszy wyjazd może być okazją by rozejrzeć się po okolicy i kolejnym razem wybrać ewentualnie coś innego.
Narty w Tre Cime Dolomity Narty to w zimie najlepszy, choć bynajmniej nie jedyny dobry powód, by odwiedzić Tre Cime Dolomity. Czeka tu ponad 100 kilometrów starannie przygotowywanych tras, dla narciarzy na każdym poziomie zaawansowania. Obsługują je nowoczesne i szybkie wyciągi, a kolejki do kolejek wciąż są rzadkością. W sezonie 2017/1018 większość wyciągów otwiera się 2. grudnia lub wcześniej i pozostaje otwarta aż do 8 kwietnia. Są pewne wyjątki w niższych partiach, nie mniej rozbudowane systemy sztucznego naśnieżania nie pozostawiają w tej kwestii zbyt wiele do gadania siłom natury.
x x
Giro delle Cime - z przewodnikiem lub bez Narciarską wizytówką Tre Cime Dolomity jest wyprawa Giro delle Cime, czyli niekompletna pętla po wszystkich ośrodkach narciarskich (5 potężnych gór) w okolicy. Kto był tu kilka lat temu, nie miał jeszcze możliwości przejechać się nową kolejką, która uzupełniła lukę w połączeniach. Wycieczka robiona "na szybko" zajmuje około 3-4 godziny, jednak przyjemniej jest robić ją wolniej, zatrzymując się w górskich chatkach, karmiąc renifery (stacja Croda Rossa w czwartki po 14.00) czy mierząc się z Holzriese - najbardziej stromą trasą w całych Włoszech. Giro, w swoich dwóch wariantach, jest dobrze oznakowane na całej długości. Wystarczyć wystartować rano w Versciaco, a dalej podążać za słońcem i strzałkami. Gdybyś jednak chciał lub chciała przebyć tę trasę z przewodnikiem, ośrodek organizuje takie wycieczki w każdą środę i niedzielę o 9.30. Atmosferę Giro delle Cime możecie poczuć oglądając poniższy film:
Na przerwie i po nartach Tre Cime Dolomity relaksem stoi. Na stokach znajdziesz tu niezliczoną ilość knajp, szałasów i restauracji serwujących lokalne i światowe specjały. Oprócz tego w górach możesz pojeździć na sankach, szusować po zmroku przy sztucznym świetle, a nawet przejechać się ratrakiem po Holzreise (wspomnianej już, najbardziej stromej trasie we Włoszech)! Po nartach, w hotelach i pensjonatach z reguły są do dyspozycji spa z basenami, saunami czy usługami masażu. To okolica, w której po aktywnym poranku na nartach ceni się kompleksowy, głęboki relaks. Tak właśnie lubią spędzać wolny czas Włosi z północy, a nazywają to po prostu La Dolce Vita.
Pociąg do nart Gdyby jakimś cudem nie wystarczyło Ci 100 km tras Tre Cime Dolomity, co powiedziałbyś na szybką wizytę w Kronplatz? Co pół godziny ze stacji Versciaco, San Candido, Dobbiaco i Villabassa odjeżdża pociąg Ski Pustertal Express. Można do niego wsiadać prosto ze stoku, z całym sprzętem. Wysiądź 30 minut później w Perce i ciesz się bogactwem tras Plan de Corones. Wszystko to dostępne na jednym skipassie Dolomiti Superski.
Więcej informacji o środku, aktualne informacje, ceny i promocje znajdziesz na polskojęzycznej stronie Tre Cime Dolomity
tekst: Franek Przeradzki
x x