- No teraz już mu tego nie zabiorą. Nie będzie żadnych wątpliwości - mówili komentatorzy Eleven Sports. I nie zabrali. Jak w 27. minucie, kiedy sędzia Manuel Grafe po konsultacji z VAR cofnął bramkę Roberta Lewandowskiego. Wtedy polski napastnik był na spalonym, ale w 48. minucie już spalonego nie było. Lewandowski wygrał pojedynek z Matsem Hummelsem i główkował po długim rogu po dośrodkowaniu Lucasa Hernandeza z lewego skrzydła.
Lewandowski, dla którego był to 11. gol w tym sezonie i 17. przeciwko Borussii Dortumnd (żaden inny piłkarz nie zdobył w Bundeslidze przeciwko swojemu byłem klubowi więcej bramek) trafił na 2:1, bo wcześniej - tuż przed przerwą - najpierw gola strzelił Marco Reus (w 45. minucie), a zaraz po nim David Alaba (w czwartej doliczonej minucie do pierwszej połowy).
Lewandowski kończył ten mecz nie tylko z golem, ale też z asystą, bo to on podawał w 80. minucie do Leroya Sane, który trafił na 3:1. Borussia odpowiedziała trzy minuty później, kiedy na 3:2 trafił Erling Haaland. To był ostatni gol w tym meczu. To znaczy: ostatni uznany, bo w 93. minucie Lewandowski trafił znowu do bramki, ale znowu był na spalonym. Bayern dzięki sobotniemu zwycięstwu odskoczył Borussii w tabeli. Jest liderem (18 punktów), drugi jest RB Lipsk (16), a trzecia Borussia (15).
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .