Sezon 2014/15 przeszedł do historii. Wicemistrzowie Polski z godnością pożegnali się ze swoimi kibicami i pokonali Górnika Zabrze 2:0. Legioniści od pierwszej minuty pokazali rywalom, kto jest drużyną zdecydowanie lepszą - wygrywali wiele pojedynków, tworzyli kolejne sytuacje bramkowe. Najbardziej dobitnym, choć dalekim od przyzwoitości, przykładem na wściekłość warszawian i chęć rozbicia rywali była reakcja Michała Kucharczyka po strzelonym golu na 1:0.
W ramach celebracji skrzydłowy Legii podbiegł do ławki zajmowanej przez drużynę z Zabrza i tam, po rzuceniu kilku ostrych słów w stronę gości, ostentacyjnie cieszył się ze zdobytej bramki. Legioniści w niedzielę byli wściekli i dawali temu wyraz w każdej możliwej chwili spotkania. Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego swoją furię wicemistrzowie Polski postanowili okazać tak późno?
Momentów na taką reakcję było w tym sezonie przecież mnóstwo. Jesienią w starciach z teoretycznie słabszymi Bełchatowem, Podbeskidziem, Piastem czy Pogonią. Wiosną, zwłaszcza w rundzie mistrzowskiej, w meczach z Lechem, Śląskiem, Lechią Arogancja, pycha, zbytnia pewność siebie i przekonanie o własnej nieśmiertelności zgubiły jednak Legię.
Cały tekst tutaj: Legia Warszawa