Tymczasem Sebastian Vettel (znowu) próbuje swoich sił na gitarze

Jak pójdzie mu tym razem?

Wygląda na to, że punkt z Vettelem grającym Smoke on the water na gitarze elektrycznej już na dobre wpisał się w tradycyjną imprezę powyścigową w Silverstone. Przypomnijmy, iż rok temu kierowca został poproszony o zabawienie gawiedzi występem muzycznym i chwytając gitarę w ręce uprzedził, że nie jest w tym za dobry. Cóż, nie żartował:

 

Nie bez przyczyny, kiedy w trakcie tegorocznego eventu Christian Horner znowu wywołał biednego Sebę na scenę, wodzirej orzekł, że przecież  nie może być chyba gorzej niż w zeszłym roku. Jak się skończyło?

 

Nooo, ktoś tu mordował Guitar Hero w przerwie zimowej. A jeśli nadal nie przekonuje Was wizja Sebastiana Vettela - gwiazdy rocka, pomożemy Wam:

Rock it baby!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.