Proszę się rozejść, tu nie dzieje się nic nadzwyczajnego

To tylko pijaniusieńki Jens z pióropuszem na głowie.

Same się o to prosiłyśmy. I na co były te wszystkie gloryfikacje malutkich czerwioniutkich ocząt, wizje gotowania rosołu, zachwyty nad polką tańczoną na chodniku i nade wszystko próbami zrobienia miny "ja? pijany? - nigdy" z której nic innego niż tylko "aśnaj...no wiecie co" wychodziło.

Ale zaraz, to brzmi jak wstęp do artykułu pod tytułem "Jenson Button postanawia zostać abstynentem". No bo przecież Button - Indianin (za którego podsłanie dziękujemy serdecznie marli_butt ) tylko umacnia nasz kult pijaniusieńkiego Jensa i umacnia w przekonaniu, że nikt nie wygląda po spożyciu tak uroczo jak on. No to może jeszcze jeden dowód, który sprezentowała nam psychodelic :

Zobacz:

J enson Button upija się po raz pierwszy

Jenson Button upija się po raz drugi

Jenson Button upija się po raz trzeci (w Los Angeles)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.