Nigdy nie kryłyśmy się szczególnie z tym, że kierowca Ferrari nie należy raczej do naszych formułowych ulubieńców, ale potrafiłyśmy przyznać obiektywnie, że w pojedynku Alonso, Vettel, Hamilton, Pietrow na dubbing w drugiej części Disneyowskiej produkcji Cars, to ten pierwszy zostawił konkurencję trzy okrążenia z tyłu. A kiedy podglądamy proces powstawania tej krótkiej kwestii i patrzymy na gestykulacje Fernando, jego mimikę i błysk w oku, jesteśmy na skraju zakochania:
Cudności!
I jeszcze tak szybko banana z twarzy się nie pozbywajcie, bo mamy również dla Was zmagającego się z dubbingiem Lewisa Hamiltona. Żeby było ciekawiej - nagrywającego wersję hiszpańskojęzyczną:
Dzisiejszą dawkę słodkości ufundowała Fer .