Coś się dawno Jaime nie zachwycałyśmy, nieprawdaż?

Fakt faktem jakiś szczególnych powodów nam ostatnio sympatyczny Hiszpan (wybaczcie) nie dostarczał. Z tym większą radością powitałyśmy dzisiejszy.

Zachwycający Jaime ze zdjęcia głównego to jedna z tych anonimowych perełek niewiadomego pochodzenia. Nie trudno jest się domyśleć, że najpewniej mamy do czynienia z zzakulisową fotografią z jakiejś sesji zdjęciowej, które wygląda jednak bardziej jak pstryknięte przypadkiem zdjęcie mężczyzny szykującego się rano do pracy.

Żeby nie było, że rzucamy hot zdjęcie bez kontekstu i sobie idziemy, miałyśmy jeszcze w ramach sprawdzania "co tam słychać u Jaime" napisać o jego weekendowej wizycie w Hong Kongu, ale co tam Hong Kong kiedy:

A gdy się już rzekło "A", trzeba powiedzieć "B":

I "C":

I "wisienka na torcie":

embed

Lubisz znaczki Jaime?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.