Choć w tym przypadku można mieć wątpliwość kto z kim robi tu sobie zdjęcie, bowiem to kierowca, korzystając z bytności za wielką wodą, wpadł z wizytą na trening drużyny New York Red Bull (i wszystko jasne), w której obecnie gra Thierry Henry.
Vettel na boisko zawitał nazajutrz po niedzielnym maratonie wyścigowym, ale mimo to wziął udział w całym treningu - do truchtu po gierki w grupach, a nawet wypróbował swoich sił w stałych fragmentach gry.
- Robię to po raz pierwszy, ciężko było mi się czegoś spodziewać. To wielka przyjemność móc podejrzeć jak oni poruszają się na boisku, jak kontrolują piłkę - wyznał Sebastian w rozmowie z lokalnymi mediami.
Mamy nadzieję, że nauka nie pójdzie w las.
Sebastian Vettel internet
ruby blue