Pierwsi na czerwone korty Philippe'a Chatriera wybiegną Rafa Nadal (nr 1) i Andy Murray (nr 4). Hiszpan, który obchodzi dziś urodziny (czegóż mogłybyśmy mu życzyć oprócz zwycięstwa nad Andym? Czekamy na propozycję w komentarzach ;)) po problemach i słabszej grze w pierwszych rundach odzyskał wigor i po Szwedzie, Robinie Soderlingu przejechał się jak osiemnastokołowa ciężarówka marki Scania . Andy, po morderczym pojedynku z Victorem Troickim w IV rundzie, w ćwierćfinale spacerkiem pokonał nierozstawionego Juana Ignacio Chelę. Przy okazji pokazał nam trochę swoich słynnych biczfejsów:
oraz język.
Mimo to zdecydowanym faworytem tego pojedynku pozostaje Hiszpan, choć fani Murraya przypominają pojedynek tych dwóch tenisistów w Monte Carlo, gdzie Brytyjczyk fantastyczną grą urwał Rafie seta.
Zdecydowanego faworyta ma także mecz nr 2. Tam spotka się głośny człowiek niepokonany od tysiąca spotkań z cichym człowiekiem, który nie stracił w Paryżu nawet seta . Wszyscy stawiają na Nole (nr 2), o którym się już zaczyna szeptać, że ma szansę na zdobycie nawet i Wielkiego Szlema. Ale są też tacy, co liczą, że grający bez żadnej presji Roger (nr 3), pokrzyżuje plany Serba. Na razie wiadomo jedno - Djokovic miał dłuższy odpoczynek. gdyż jego rywal wycofał się przed ćwierćfinałem. Za to Federer rozbił faworyta gospodarzy, Gaela Monfilsa, a z trybun dzielnie wspierała go Pani Federerowa.
REUTERS/CHARLES PLATIAU
Obawiamy się jednak, że nawet obecność ukochanej, to może być zbyt mało, aby rzucić wyzwanie będącemu w bajecznej formie Novakovi. I jeszcze jedno - Jeśli Djokovic dziś wygra, zostanie, bez względu na wyniki Rafy Nadala, nr 1 w światowym tenisie . Tak, dziś jest ten dzień. To jak, komu będzie kibicować?
P.S. Początek pierwszego półfinału już dziś o godzinie 14.
queenerica