Tkaczyk, Szmal, łzy, kwiaty, przytulanki...

Bundesliga pożegnała swoich polskich bohaterów.

Przez Bundesligę rozumiemy Rhein-Neckar Loewen, które korzystając z okazji ostatniego meczu w sezonie przed własną publicznością, urządziła małą ceremonię pożegnawczą dla piątki swoich już wkrótce byłych zawodników. Wśród nich znaleźli się Sławek Szmal i Grzegorz Tkaczyk, a co ciekawe, zabrakło trzeciego polskiego "Lwa", Karola Bieleckiego, co może sugerować, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nasz bombardier jednak nie trafi do KS Mikkel Hansen AG Kopenhagi.

Według strony klubu największy aplauz publiczności zebrał polski bramkarz, który w Mannheim spędził ostatnie sześć lat. - Boli mnie to odejście, ale decyzję wspólnie z rodziną podjąłem już jakiś czas temu - mówił Szmal.

I jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie z pamiątkowym plakatem i pamiątkowymi kwiatami...

Grzegorz TkaczykGrzegorz Tkaczyk facebook.com

Sławomir SzmalSławomir Szmal facebook.com

Trochę czułości na boisku...

Sławomir SzmalAS SPORTFOTO/ BINDER/AS Sportfoto/ Binder

Zatonięcia w ramionach Uwe...

Sławomir Szmal

(To chyba nie jest Grzesiek, ale nie psujcie nam koncepcji.) I jedziemy. Dokąd? No właśnie. Myślicie, że Tkaczyk i Szmal plują sobie teraz nieco w brodę w związku ze swoją decyzją zasilenia szeregów Vive Targi Kielce, gdzie po przegraniu walki o tytuł nie dzieje się teraz zbyt ciekawie ? Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że Kielce i "Lwy" nie wywalczyły prawa do gry w Lidze Mistrzów i obie liczą na jedną z czterech dzikich kart od europejskiej federacji.

Sławomir SzmalAS SPORTFOTO/ BINDER/AS Sportfoto/ Binder

Będą żałować?

r uby blue

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.