Formułowe podsumowania: Grand Prix Monako

Monte Carlo nie zawiodło - działo się. I to w oldschoolowym, bezDRSowym stylu.

Raportu z Monako nie możemy jednak zacząć inaczej jak od nieprzyjemnych momentów związanych z okropnie wyglądającym wypadkiem Sergio Pereza z kwalifikacji i i dziwną przygodą Witka z niedzieli. Na całe szczęście panom nic poważnego się nie stało - Pietrow poobijał sobie solidnie nogę, a Sergio doznał wstrząśnienia mózgu i urazu uda, ale o jego dobrym stanie psychicznym niech najlepiej zaświadczy fakt, że gdy doszedł do siebie od razu zapytał czy będzie mógł wystartować w wyścigu. Formułowcy. A sobie i wszystkim fankom Sergio i Witolda, w ramach wynagrodzenia stresów, serwujemy specjalne niespodzianki:

GETTY IMAGES/Mark Thompson

Kto wie, czy przygoda Pietrowa nie odebrała dwójce pościgowej szans na dopadnięcie Sebastiana Vettela, który w niedzielnym wyścigu miał siedem żyć i tuziny szczęścia. Nie udało się, ale walka była piękna, a po wyścigu wszyscy byli zmęczeni...

REUTERS/MAX ROSSI

Raczej zadowoleni...

AP/Antonio Calanni

A Jenson chodził i rozsiewał miłość na padoku:

AP/Luca Bruno

REUTERS/ERIC GAILLARD

Pff, w Buttmiltonie przynajmniej....

GETTY IMAGES/Vladimir Rys

Lewis patrzy Jensowi w oczy.

GETTY IMAGES/Paul Gilham

Po dekoracji Red Bull Racing udał się na tradycyjną celebrację w basenie:

AP/Claude Paris

GETTY IMAGES/Vladimir Rys

GETTY IMAGES/Paul Gilham

W którym tym razem stację BBC reprezentował były kierowca teamu, David Coulthard:

AP/Claude Paris

GETTY IMAGES/Mark Thompson

(Jeśli zastanawiacie się, co w tym czasie robił Webbo, już spieszymy z informacją, iż oddawał się on udawaniu, że wie kim jest popularna 28 lat temu Geri Halliwell).

GETTY IMAGES/Vladimir Rys

Tymczasem ostudzająca kąpiel po wyścigu stanowczo przydałaby się Lewisowi Hamiltonowi (choć może niekoniecznie w jednym basenie z Sebą)...

GETTY IMAGES/Paul Gilham

Który po przepięknym manewrze wyprzedzania Mistrza Schu na początku wyścigu, dał się później nieco za bardzo ponieść swojej ułańskiej fantazji i zakończył świetny weekend Pastora Maldonado, a wcześniej staranował biednego, biednego Bejbiego.

AP/Luca Bruno

Jeszcze większego rumoru narobił po wyścigu, kiedy najpierw w brytyjskiej telewizji zaczął się żalić jak to nie rozumie zupełnie dlaczego prawie po każdym wyścigu jest wzywany przez sędziów na dywanik, rzucił niefortunnym i nieśmiesznym żartem , a potem zaczął się kajać, odkręcać i przepraszać, że za bardzo dał się ponieść emocjom. Ot, uroki Lewisa Hamiltona.

GETTY IMAGES/Paul Gilham

Tyle o wyścigu, ale nie odchodźcie od odbiorników, bo nasz raport z Monako za zakończony jeszcze uznać nie możemy. Stay tuned!

ruby blue

P.S. Fernando Alonso wykradł z gabloty Ferrari czapę Raikkonena!

GETTY IMAGES/Vladimir Rys

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.