Z cyklu: Ciacho Niedoceniane - Emil Hegle Svendsen

Jak tak dalej pójdzie z naszym zainteresowaniem biathlonem, za tydzień powinnyście zobaczyć nas siedzące w wygodnych fotelach i wypowiadające się w charakterze ekspertek w telewizyjnym studiu.

Kiedy zaś już tam będziemy nie omieszkamy niegrzecznie przerwać wszystkim pozostałym ekspertom, dorwać się do jak największej liczby mikrofonów i ukraść trochę czasu antenowego dla kilku zgrabnych zdań z naszym dzisiejszym bohaterem w temacie. A że jest on warty zaryzykowania naszej wyimaginowanej telewizyjnej kariery przekonała nas ciachoczytelniczkagabi13 w taki oto prosty sposób:

Witam!

Niedawno przeczytałam na Waszym portalu artykuł "Z cyklu: Ciacho Niedoceniane - Martin i Simon Fourcade'owie". Bardzo mnie ucieszyło, że napisałyście o biathlonie, uwielbiam ten sport. Dlatego proponuję aby na braciach Fourcade się nie skończyło. Wiele biathlonistów to ciacha.

..po tak obiecującym wstępie wystarczyło tylko, że gabi13 zarzuciła zlepkiem nic nam nie mówiących danych osobowych brzmiących "Emil Hegle Svendsen", załączyła kilka oczywiście wybranych losów zdjęć, by ciachowe jury jednogłośnie stwierdziło "Jesteśmy na TAK. Dziękujemy, przechodzisz dalej". A następnie zaś samym prawie że z drżeniem w ekscytacji rąk wpisać jego nazwisko do wyszukiwarki i wyjąć kilkanaście godzin z życiorysu dla trzydziestu-jeden stron google grafiki,

Zanim jednak przejdziemy do deseru, trochę suchych faktów. Emil Hegle Svendsen jest z pochodzenia Norwegiem, co oznacza ni mniej, ni więcej, że możecie spodziewać się z jego strony małpich skoków, udzielania wywiadów mówiąc do loda o smaku coca-coli i innych fotek w jeansowych szortach i podkolanówkach . Albo chociaż sesji zdjęciowej o szemranej reputacji, w klasycznej kraciasto-czerwonej flanelowej koszuli farmera i nie do końca sklasyfikowanym biczfejsem.

Zawodowo oczywiście zajmuje się konkurowaniem z braćmi Fourcade w sporcie zwanym biathlonem, co zresztą bardzo przyzwoicie mu wychodzi, zważywszy na to, że na wypisanie chociaż części jego sukcesów zajęłoby nam kilka dni. Wspomnimy więc o dwóch złotych i jednym srebrnym medalu na Igrzyskach w Vancouver, a także kolejnych pięciu złotych i kolejnych dwóch srebrnych w MŚ, Zresztą co się dziwić, sędziowie nie mają wyboru, skoro tak uroczo wygląda podczas czynności ich gryzienia.

Z pozostałych formalności: 26 lat, 77 kg i 185 cm i na tle bukietu żółtych kwiatków i butelki wody wygląda tak:

Taaa, to oznacza, że niezwykle płynnie przeszłyśmy do deseru. No to zaczniemy go przez duże "D" i z wysokiego "C". Czy wiecie, że Emil należy do elitarnego grona liczącego około dwóch biatlonistów (jego i Simona Fourcade'a), którzy zdecydowali się zaprezentować szerszej publiczności zawartość swojego kombinezonu, lub też tak zwaną potocznie "klatę"

No i ta szemrana sesja zdaje się mieć prawdziwie hollywoodzki happy ending...

embed

Kiedy zaś już ochłonęłyśmy z tych wielkich emocji, w tempie natychmiastowym zdarzyło nam się zakochać w jego oczach. Nie zdecydowałyśmy się jeszcze dokładnie jaki to kolor, orzechowy, oliwkowy, piwny, czy może wszystko na raz.

Poza tym posiada wszystkie przymioty "Seksownego Skandynawa" z platynowym blondem włosów i karnacją jaśniejszą od Królewny Śnieżki i jego kombinezonu razem wziętych.

Pamiętacie jak wspominałyśmy, że jest Norwegiem? Cóż to zobowiązuje..

Na szczęście jest też biathlonistą, i jak przystało na szanującego się biathlonistę, posiada w swojej kolekcji jedno epickie zdjęcie, które choć za pomocą narzędzi zaczynających się na "p" i kończących "shop" w nazwie zdaje się idealnie eksponować jego kości policzkowe, kontur ust i wiele, wiele innych rzeczy zmuszających nas do mocniejszego trzymania się blatu biurka niż zazwyczaj. Wam też radzimy. Gotowe?

Marina

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.