*** Zaczynamy od tradycyjnego piątkowego sprawozdania z minionego tygodnia z życia Jaimego Alguersuari'ego. Nie spodziewajcie się jednak żadnych foci z rąsi, łazienkowych scen, czy innych kciuków w górze, gdyż tym razem sprawa jest o wiele poważniejsza niż twitterowe relacje, w obiektywie zmieścili się wszyscy, którzy mieli się zmieścić (wraz ze wszystkim częściami ciała) i co najważniejsze, nikt nie ma zamkniętych oczu!. Zresztą oddajmy głos Caroline , od której pochodzi zdjęcie sponsorujące przynajmniej trzy czwarte dzisiejszej porcji "Awwww...."
"Zdjęcie pochodzi z Motor Show Festival, pragnę zwrócić uwagę na ubiór wszystkich panów, tylko Jaime sie wyróżnia swoim sportowo - niezobowiązującym stylem. Te buty i ten SZALICZEK! <3"
Cytując klasyka : Po co komu garnitur, kiedy ma się czapkę z logo red bulla, niebieskie trampki i nonszalancko zarzucony szaliczek?
(Czy to tylko nasze niewybredne poczucie humoru, albo popołudniowo-piątkowe wycieńczenie, czy pan po lewej ręce Jaimego jest naprawdę przezabawny?)
*** Wciąż jednak pewnie zastanawiacie się do czego należy pozostała jedna czwarta "Awww.....". Otóż, to już sprawka ostatnio trochę zaginionego w akcji Ibrahima Afellaya i jego "lewostronnego uśmiecho-biczfejsa", którzy to za pośrednictwem ola1980lali wspólnie powracają do nas w wielkim stylu. Stylu, który roboczo nazwałyśmy: "Mam dwadzieścia-pięć lat, normalnie wyglądam na osiemnaście, ale kiedy założę rozkoszną bluzę z kapturem i zrobię przestraszone oczka to nawet i na piętnaście" oraz "Mój brat wygląda identycznie jak ja, tylko z wyśrodkowanym uśmiecho-biczfejsem"
Awwww....
*** Bedąc w katlońskim klimacie gładko przechodzimy do po raz pierwszy od tygodni pojawiającego się tutaj w pojedynkę Leosia. Rzadziej strzelająca biczfesy połówka Messilii w ramach swojego kontraktu z Adidasem wystąpiła w kolejnym spocie reklamowym. I choć występującą w poprzednim solniczkę zamienia na prawdziwą piłkę, a stolik w restauracji na murawę, dostarczycielka tej informacji aniyam właśnie tą reklamę nazywa "nietypową"...
Oj kochane już nie symulujcie takiego zaskoczenie i nie udawajcie, że wcale nie krzyczycie podobnie (jeśli nie dwa razy głośniej) za każdym razem gdy Messi jest przy piłce.
*** Wystarczyło jednak, że jedno z pozoru niewinne zdjęcie Jacka Wilshere'a z psiakiem na gołej klacie zaznała poklasku u Ciachoredaktorek i nawet doczekała się osobnego artykułu na swoją cześć, a już wszyscy piłarze tego świata magicznym sposobem znajdują w swoich rodzinnych albumach podobnie różnorakie wariacje na temat foci z czworonogiem. Ostatnio był Messi, teraz za pośrednictwem Ozilli w towarzystwie swojego przyjaciela (Ozilla zdradza, że podobno ma na imię Rocky. Grrr..) pojawia się u nas..oczywiście Ozil.
*** Nie wiemy jednak jakim cudem możemy tak spokojnie oglądać fotki ciacho+pies i prowadzić głębokie refleksje na temat szaliczków Jaimego, kiedy właśnie dzieją się TAKIE rzeczy. Świat wali się w posadach, świętości ulegają zbezczeszczeniu, a ołtarzyk na biurku redaktorki Mariny traci sens istnienia. Nie wiemy co powiedzieć w takiej chwili, nie wiemy jak ubrać w słowa targające nami w tej chwili uczucia, oddamy więc najlepiej głos równie załamanej LittleJ
"Mój świat legł w gruzach...
Nie wierzę...
Po prostu...
Brak mi słów.
GDZIE SĄ SZNURECZKI !?
NO GDZIE !?
:("
Chyba zamkniemy się w sobie.
*** No dobra, zmieniłyśmy zdanie i choć wciąż jesteśmy w żałobie, to w imię Heikkiego Kovalainena w smokingu z lśniącą-platnową grzywką i lekkim zarysem biczfejsa na twarzy jesteśmy w stanie otworzyć się na nowo i nawet zmusić się do wykonania jakiejś czynności, jak na przykład podpisanie się obiema rękami pod stwierdzeniem labradork i
"coraz bardziej podoba mi się Heikki po takich zdjęciach ;]", która jednym zdjęciem uratowała nas od depresji.
Rączka na udzie a la tap madl również nieco pomogła.
*** Tak samo jak spoczywający w naszej skrzynce mail Agi , która nie dość, że rozgrzała nasze serca wspomnieniem wczorajszego zwycięstwa Lechitów z Bragą, to również sprawiła, że choć na chwilę zapominamy o jakichkolwiek częściach garderoby (w tym i sznureczkach) i mimo wszystko nasz weekend mieni się jakby w lekkim odcieniu różu. Odsłyamy zatem również i Was TUTAJ i TUTAJ
"Dwa linki, stanowiące dowód na to, że piłkarze z polskich klubów nie gęsi i swoje klaty mają. Tak sobie umilali czas w Turcji Lechici. Przyjemne widoczki, czyż nie?"
Że co takiego? Przepraszamy, ale byłyśmy chwilowo zaaferowane wycieraniem śliny z podbródka.
Różowego weekendu!
Marina
PS. Przysyłacie nam informacje do Różowego Raportu? Macie profil na Ciachach? Nie zapomnijcie połączyć tych dwóch informacji - będziemy mogły lepiej Was pokazać i dzięki temu bardziej zintegrować Ciachową Społeczność!