Ciacha polecają: Szukając Erica

W końcu, po prawie dwóch latach doczekałyśmy się w naszych kinach filmu z legendarnym Erikiem Cantoną. I powiemy Wam, że warto było czekać.

Jeśli więc jeszcze nie byłyście w kinie na najnowszym (choć nie tak już znowu nowym) filmie brytyjskiego reżysera Kena Loacha - wyznaczamy Wam niniejszym pracę domową - w poniedziałek na Ciachach będzie quiz ze znajomości treści, albowiem w repertuarze każdej szanującej się kibicki to pozycja obowiązkowa.

Film z Cantoną jest dokładnie taki jak się spodziewałyśmy: zabawny, czarujący, zaskakujący, wzruszający i... mówiłyśmy już, że zabawny? I że uwielbiamy Cantonę? I, że warto zapłacić kilkanaście złotych za bilet choćby dla samej przyjemności oglądania Króla grającego na trąbce ? Albo tańczącego z głównym bohaterem w charakterze... kobiety? Albo wygłaszającego po francusku swoje słynne, warte Seneki sentencje? Albo - to już ostatnia rzecz jaką Wam zdradzimy - zaciągającego się trawką wyciągniętą spod podłogi pasierba głównego bohatera?

Looking for Eric. Zwiastun

Warto obejrzeć dzieło Loacha także dla zapierających dech w piersiach fragmentów archiwalnych spotkań Manchesteru United (można dostrzec Beckhama w obciachowej fryzurze), dla portretu społeczności kibiców United, dla wzruszająco nieporadnej postaci głównego bohatera, który jednak dzięki wsparciu i przewodnictwu Króla bierze się w garść, i jakkolwiek banalnie to brzmi - zmienia swoje zycie, przy czym robi to w sposób zupełnie niebanalny. Musicie obejrzeć. Ktoś chce, żebyście obejrzały.

Ciacha

Więcej o:
Copyright © Agora SA