No i stało. Skra Bełchatów w dotychczasowych pojedynkach tegorocznej edycji Ligi Mistrzów nie poniosła jeszcze porażki, ba, nie straciła nawet seta. Do wczoraj. Okazja do zrewanżowania się za przegraną 1:3 w finale KMŚ w Katarze natrafiła się mistrzowi Polski bardzo szybko, ale niestety i tym razem mecz zakończył się takim samym wynikiem. Ale jakże różne były gra i styl porażki! Trzy pierwsze sety stały na naprawdę wysokim, wyrównanym poziomie, szkoda jedynie przegranej do -15 partii czwartej, która trochę zepsuła obraz całości niezłego, mimo że przegranego, pojedynku. Zapewnionemu już dawno temu awansowi do kolejnej rundy włos z głowy jednak nie spadł, prawdopodobieństwo spadnięcia na drugie miejsce w grupie jest również mało realne.
Wczorajszego wieczoru bój w Lidze Mistrzów toczył również katastrofalnie spisujący się w Pluslidze Jastrzębski Węgiel. Co nas nie wiece nawet jak mocno cieszy, podopiecznym Lorenzo Bernardiego nie dość, że udało się wreszcie wygrać, to jeszcze z ładną grą i do zera. A przeciwnik bynajmniej nie byle jaki, bo Olympiakos Piraeus. Drugie miejsce i awans do kolejnej rundy co raz bliżej.
Najłatwiejszą przeprawę miała jednak Resovia Rzeszów, która zniszczyła doszczętnie rywala w pojedynku Pucharu CEV. Niemieckie evivo DÜREN grało tak jak się nazywa i nie było w stanie w żadnym secie dojść do 20 punktu. No dobra, w trzecim ledwo zdążyli wyjść z dziesiątki, a Resovia już skończyła.
Na koniec zostawiamy Was z panem wypatrzonym i zaproponowanym przez kasiek84. A jest nim libero Trentino, Massimo Colaci:
Massimo Colaci internet
Lubicie?