Unstoppablee zaprasza ans dzisiaj na wycieczkę po muzeum La Roja, które budzi w nas cokolwiek ambiwalentne odczucia swoistego paradoksu: życie nasze czerpie wszak swój sens z oglądania piłkarzy bez koszulek, nie zaś koszulek bez piłkarzy, no ale niech tam juz będzie nasza strata. W muzeum, które otwarte zostało w maju bieżącego roku...
...można oprócz koszulek zobaczyć także zdjecia, puchary, trofea i inne sentymentalne artefakty, wszystko to jednak nie daje nam całkowitej satysfakcji, co więcej, wywołuje odczucia cokolwiek tantaliczne... Dlatego, o ile nie możemy założyć muzeum z żywych ludzi (bo to bez sensu, skoro i tak nie wolno molestować dotykać eksponatów), zastanawiamy się od rana nad urozmaiceniem zbiorów hiszpańskiego rezerwuaru wspomnień. I tak postulujemy wpisanie na listę chronionych prawem zabytków i włączenie do kolekcji:
a) Biczfejsów Davida Villi,
b) wszystkich piegów Torresa,
c) rozerwanej koszulki Fernando Llorente z meczu Hiszpanii z Portugalią na mistrzostwach świata ,
d) sznurków Gerarda Pique , sznurków Gerarda Pique i sznurków Gerarda Pique ,
e) wszystkich dziwnych butów Sary C . (ku przestrodze przyszłych pokoleń) ,
f) wszystkich torebek Sergio Ramosa oraz, w przyszłości, jego wypchanego psa .
g) galerii twitterowych fotek Cesca Fabregasa,
h) "opasek Sergio Ramosa , Ray Banów Xabiego Alonso , loczków Pyuola " (dziękujemy karminko !)
h) jeszcze jakieś pomysły?