Co robią skoczkowie, kiedy odwołują zawody?

Oraz, czy są tak samo kreatywni jak polscy kibice?

W swoim egoistycznym sposobie patrzenie na świat zza ekranu telewizyjnego, jakoś nigdy nie zastanawiałyśmy się jak bardo irytujący musi być dla samych skoczków dwudniowy festiwal stania jak te ciecie na skoczni wśród mrozu, śniegu i braki rozrywek w postaci komentarza Włodzimierza Szaranowicza. Okazuje się jednak, że chłopcy w ten weekend w Harachowie, gdzie przez złe warunki pogodowe nie udało się rozegrać żadnego konkursu, wcale się aż tak bardzo nie nudzili.

Tom Hilde wyznał na swojej stronie, że norweska ekipa wyczekiwała spokojnie w hotelu będąc w stałym kontakcie telefonicznym z marznącymi na skoczni trenerami oraz kierowcą samochodu czekający, wytrwale pod miejscem pobytu skoczków. Tyle przynajmniej, że chłopcy postanowili poświęcić ten czas na solidne przypakowanie w hotelowej siłowni i jak przyznał Tom, zawody może i się nie odbyły, ale z Czech wraca w lepszej formie niż kiedykolwiek. Ale o dokumentację w postaci zdjęcie to już się nie Tomie nie postarałeś. Shame on you.

Ucz się od Thomasa Morgensterna, która swoją stronę internetową zarzucił zdjęciami zakulisowymi. A na tropieniu bałwanów wykonanych przez polskich kibiców bynajmniej się jego czeskie rozrywki nie skończyły. Skoczek przyznał, ze dla zabicia nudy kadra uprawiała hazard:

Tudzież grała w tą ich dziwną siatko-

-nogę.

Czekajcie. Bo już się pogubiłyśmy, czy to był tekst, w którym miałyśmy narzekać na to, że zawody się nie odbyły?

ruby blue

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.