Z cyklu: Ciacho Niedoceniane - Stefano Mauri

Jeżeli nazywasz się Stefano Mauri, wyglądasz TAK, masz TAKIE oczy, TAKIE ciało, znajdujesz się na liście "guilty pleasures" połowy Ciachoredaktorek i nie masz jeszcze własnej rubryki na ich portalu, a twoja drużyna przegrywa derby Rzymu, to znaczy, że coś jest tutaj nie tak. Nie lubimy niesprawiedliwości na tym świecie, dlatego dzisiaj na pocieszenie postanowiłyśmy zwerbować Stefano kilka nowych tuzinów fanek.    

Krążą legendy, że istnieją zdjęcia na których ma na sobie całość t-shirta i, że na niektóre święta i niedziele zdarza mu się zakrywać mięśnie podbrzusza, ale na własne oczy nie widziałyśmy i osobiście w to nie wierzymy. Nie żebyśmy też chciały to zrobić.

Dobra, dobra, czas zaprzestać tego zachwycania się nad golizną, przejdźmy do meritum. Stefano Mauri jest Włochem, tak jakbyście nie wywnioskowały tego z poprzednich zdjęć, posągowej urody, chłodnego spojrzenia i "fryzury, którą tylko Włoch może nosić", co więcej obecnie znajduje się w wieku idealny dla mężczyzn, a w szczególności piłkarzy, z tego kraju. Już za dwa miesiące stuknie mu trzydzieści-jeden lat, co oznacza tylko jedno: z każdym dniem będzie stawał się piękniejszy/seksowniejszy/doskonalszy (niepotrzebne skreślić).

Zgrabnie przeskakując do tematyki piłkarskiej, tak owszem jest piłkarzem, a jego klubowa koszulka wcale nie jest podarta na strzępy a szkoda. Zastanawiacie się pewnie, jaka więc jest? Powiemy Wam więc, że...

Nie, nie gra na co dzień w Juventusie, choć jego boiskowe spojrzenie, bywa prawie tak natchnione jak u Claudio Marchisio...

...na próźno też szukać go w szeregach Liverpoolu, choć zdarza mu się pozować na jego gracza...

Klasyk.

Prawidłowej odpowiedzi zaś domyślają się zapewne uważne czytelniczki leadu oraz spostrzegawcze obserwatorki wczorajszych derbów Rzymu. W 2006 roku, po kilkuletniej tułaczce po mniejszych włoskich firmach do Lazio Rzym za 6,5 mln euro ściągnął go ówczesny trener Delio Rossi. Mówcie co chcecie, ale on już wtedy musiał wiedzieć, że Stefano będzie do twarzy w błękicie.

FOTONOTIZIA/Michele Ricci

<3

Wszystko ładnie, pięknie, smacznie, ale nie byłby prawdziwym Włochem, gdyby nie miał obowiązkowego zdjęcia w obciachowych okularach. Zdjęcia "z ręki" ściślej mówiąc...

... ani nie posiadał dziwacznego tatuażu na jednej z części ciała. szkoda, że nie innej

Stefano MauriStefano Mauri FOTONOTIZIA/Michele Ricci

Hm, jako okoliczność łagodzące weżniemy fakt, że pewnie to element poświęcenia, jakiego z pewnością wymagało powne powołanie do reprezentacji. Nie dziwcie się, że nie widziałyście go podczas mundialu, Mauri dopiero w październiku tego roku, po trzech latach przerwy powrócił do Squadra Azzurra.

Stefano MauriRICHIARDI FOTOCRONACHE/RICHIARDI FOTOCRONACHE

Jego hobby, poza oczywiście świeceniem nagim podbrzuszem i liderowaniem na liście "guilty pleasure" połowy ciachowej redakcji jest wyciąganie szyi dalej niż miejscowe żurawie i przybieranie najbardziej skoncentrowanej miny wszech czasów, która wyraża czyste skupienie, podczas konferencji prasowych.

plaster na czole <3333

My leżymy, wydajemy z siebie "Mrrr" na zmianę z "Grr", i w ogóle znajdujemy się obecnie w Stefanomaurilandii. A jak Wy się trzymacie? Jesteście na "TAK"? Ciacho?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.