Lub nawet roztrojenia, rozczwórnienia, rozwielokrotnienia... Już dawno w jeden weekend nie było tylu ciachowych spotkań, i już dawno tak bardzo nie wiedziałyśmy, po której stronie barykady chcemy stanąć... Chociaż właściwie nie, każda storna jest zła, a każdy wynik dobry, a więc zachowują różową bezstronność sycimy swoje oczy wizualnymi ucztami...
A więc po pierwsze - derby Rzymu
Boski Francesco, który w ogóle się nie starzeje, a jeśli nawat, to tylko po to, by stać się jeszcze piękniejszym kontra błękitna ofensywa Serie A - Lazio Rzym, które szturmem i z zaskoczenia bierze ligę włoską, posiadając w swych szeregach takie smakowitości jak Stefano Mauri czy przesłodki Fernando Muslera. Stawką jest panowanie w wiecznym mieście, no chyba, że skończy się remisem, co z naszej perspektywy nie byłoby takie złe, chociaż.... A z Waszej?
Stefano Mauri AP/Fabrizio Giovannozzi
Po drugie: Liverpool - Chelsea czyli bitwa o Anglię
A więc jakże mamy zmierzyć piegi Torresa z intelektem Lamparda, słodycz Steviego G z hebanowym pięknem Didiera Drogby, naszą nieuleczalną słabość do niebieskich, z naszym dozgonnym uwielbieniem dla czerwonych? No jak? Macie jakiś pomysł?
Fernando Torres GETTY IMAGES/Michael Regan
Didier Drogba AFP/GETTY IMAGES/ANDREW YATES
Po trzecie: Real Madryt - Atletico Madryt
Czyli dwa nasze największe mundialowe odkrycia: Dzieciątko Mesut i Jego Wysokość Klata , o złotych włosach i oczach jak niezapominajki...
Diego Forlan ciacha.net
Real MAdryt AP/Andres Kudacki
Na domiar złego Real zrobił się w tym sezonie ciachowy ponad wszelką normę (tak, o Tobie myślimy słodki Canalesie , o Tobie boski Jose...), a przecież i w Atletico odkryłyśmy twarze i sylwetki warte powłóczystych, pełnych tęsknoty spojrzeń, jak na przykład David de Gea...
I co? Komu tu kibicować? A Wy, jak rozstrzygacie dzisiejsze dylematy?