Co było w raporcie Castellaniego?

Tym samym, w którym trener wyjaśnia przyczyny porażki na mistrzostwach oraz który miał uratować jego posadę.      

Jak doskonale pamiętamy - nie uratował. Wygląda jednak na to, że nawet gdyby Argentyńczyk napisał w nim 500 razy linijka po linijce "Kocham Pana, Panie Przedpelski, a Mariusz Wlazły jest głupi. " to i rak na nic by się to zdało, bo nikt nie pofatygował się nawet by przetłumaczyć napisany oryginalnie w języku włoskim dokument. Wniosek? Działacze dużo wcześniej nastawili się na zwolnienie Castellaniego, a cały raport był jedynie, jak to mawiają, picem na wodę. Taka wersja idealnie wpisywała by się we wcześniejsze rozdziały historii, te z smsem w roli głównej . I jak tu ręce mają nie opaść?

Daniel CastellaniDaniel Castellani Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Tak czy inaczej, trener raport napisał, a jego fragmenty zamieścił wczoraj Przegląd Sportowy. Argentyńczyk stwierdza w nim, że plan przygotowań był dobrze zrealizowany, ale błędem było wprowadzenie do drużyny starszych graczy i skupienie się priorytetowo na ich odnowie. - To obniżyło intensywność pracy całej grupy - przyznaje trener.

Castellani wymienia również nazwiska osławionych trzech siatkarzy, którzy według wcześniejszych doniesień mieli go na mundialu szczególnie zawieść. Zagumny, Wlazły i Winiarski, bo o nich mowa, w opinii trenera "z różnych powodów" nie byli na turnieju w optymalnej formie, ale absolutnie nie obwiania ich za porażkę reprezentacji i nadal "jest przekonany do wszystkich zawodników których zabrał na mistrzostwa ." Gdyby Castellani nadal był trenerem nikogo by zatem z kadry nie wyrzucał, a jego podstawowym warunkiem ewentualnej dalszej współpracy z kadrą miała być "gra dla honoru, nie dla pieniędzy ."

I tak właśnie kończy się kolejna opowieść pod tytułem "Polscy działacze zwalniają trenera".My już nie mamy siły komentować, może w Was znajdzie się więcej cierpliwości?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.