Niemiłe historie między Wlazłym i byłym trenerem polskiej, a obecnie niemieckiej kadry, znalazły swój iście dramatyczny finał w wyrzuceniu tego pierwszego z kadry, późniejszymi przeprosinami i powrotem. Panowie mili już sobie dawno wszystko wyjaśnić, ale kwestia dawnego konfliktu powraca niemal przy okazji każdej potyczki białoczerwonych z aktualnymi podopiecznymi Lozano.
Argentyński szkoleniowiec po niedzielnej przegranej Niemców z Polakami w rozmowie z serwisem reprezentacja.net zapewnił, że w ich obecnych relacjach nie ma żadnego śladu dawnych nieporozumień.
- Wczoraj po zakończeniu meczu zawodnicy do mnie podeszli, przy witali się. Podszedł też Mario Wlazły , który w opinii wielu "idiotów" miał ze mną proble my. To zupełnie nie tak. On wczoraj był pierwszym, który podszedł się uściskać i powiedział mi wiele bardzo pięknych rzeczy. Bardzo go za to szanuję - powiedział Lozano.
I aby uzupełnić ten sielankowy obraz dodał, że z całą polską ekipą ma dobry kontakt, po meczu spotkał się z zawodnikami w hotelu, Ci pokazywali mu zdjęcia swoich dzieci i inne takie.
A jak sytuacje komentuje druga strona? W rozmowie z portalem sport. pl, Mariusz potwierdza wersję Lozano, choć nie można nie odnieść wrażenia, że mówienie o dawnych konflikcie sprawia mu spory dyskomfort i to on odczuwa sporą odpowiedzialność za niegdysiejsze medialne głównie przepychanki.
Wlazły: nie mam satysfakcji, że wygrałem z Lozano
Słabo słuchałyśmy, bo rozpraszał nas wąs. Czyli chyba rzeczywiście wszystko jest już w porządku. Zresztą, teraz polska kadra ma większe problemy na głowie . I wcale nie mówimy o fryzurze Michała Winiarskiego.